Reżyser: Robert Zemeckis. Wpółscenarzyści: Eric Roth, Richard McGuire. Operator: Don Burgess. Kompozytor: Alan Silvestri. Wykonawcy: Tom Hanks, Robin Wright. To stopka „Forresta Gumpa”? Tak. Ale też filmu „Here. Poza czasem”. Równo 20 lat po premierze genialnej amerykańskiej epopei o prostym człowieku, który może nie miał wysokiego ilorazu inteligencji, ale za to kierował się głosem serca, ta sama ekipa artystów proponuje widzom nowy film.
Pomysł jest ciekawy. To opowieść o domu, w którym spędziły życie dwa pokolenia tej samej rodziny. Zemeckis, śledząc ich historię, wciąż skacze w czasie. Dom kupili w latach 40. XX wieku Al Young i jego żona Rose. On właśnie wtedy wrócił z wojny w Europie, ona spodziewała się pierwszego dziecka – Richarda.
Tom Hanks i Robin Wright są świetni, cudów dokonują charakteryzatorzy. Ale Roberta Zemeckisa poniosły ambicje
20 lat później Richard przyprowadza do domu swoją dziewczynę. Margaret jest w ciąży. Młoda para zamieszkuje razem z rodzicami Richarda. Tyle że niedługo potem piękny salon w starym domu staje się dla młodego małżeństwa więzieniem. Za życiem ich typowej, amerykańskiej rodziny, kryją się niespełnienia. Richard porzucił swoją pasję – malowanie, by zarabiać w firmie ubezpieczeniowej. Margaret znienawidziła dom, w którym dusiła się, marząc o wolności i dalekich podróżach. Dom, w którym na dodatek przeżyli tragedię: wypadek, jaki wydarzył się podczas ubierania świątecznej choinki, przykuł ich córkę do inwalidzkiego wózka. Gdy dziadkowie dziewczynki Al i Rose, jak przystało na zamożnych Amerykanów, na stare lata przenieśli się na Florydę, zabrali wnuczkę ze sobą, by tam przechodziła rehabilitację.
Czytaj więcej
Wpadliśmy z deszczu pod rynnę. Nowy rząd ma dla nas inne propozycje polityczne, ale miejsce kina i kultury jest w jego programach słabo zauważalne – mówi filmowiec - mówi Jan P. Matuszyński, reżyser.
Niestety, ta historia nie wystarcza Zemeckisowi. Jego ambicje idą dalej: próbuje osadzić swoją opowieść głęboko w historii Ameryki. Obserwuje życie dwóch innych par mieszkających w tym domu na początku XX wieku i w latach 40. Cofa się do czasów, w których żył tam William Franklin, swojego ojca Benjamina nazywający terrorystą. Jakby tego było mało, przetyka tę skomplikowaną opowieść obrazami, gdy w tym miejscu, gdzie stoi dom, były tylko łąki, na których żyli rdzenni mieszkańcy Ameryki. A wreszcie po salonie kręci się współczesna, czarnoskóra rodzina, która odkupiła dom od stareńkiego Richarda. Zemeckis dobrze dobiera kolejnych wykonawców. Świetni są Tom Hanks i Robin Wright jako Richard i Margaret Youngowie, podobnie jak Paul Bettany i Kelly Reilly jako ich rodzice. Cudów dokonują charakteryzatorzy, wciąż ich odmładzając i postarzając. Mimo jednostajności nie nużą zdjęcia Dona Burgessa, który ma oryginalny pomysł ciągłego zmieniania czasu opowieści przez stop-klatki wbudowane w obraz.