Piotr Zaremba: Nie obrażajmy się na mity w kulturze

Krytyka pod adresem „Czerwonych maków” i wychwalanie musicalu „1989” z Teatru Słowackiego pokazuje, że mitu szukają w Polsce nawet środowiska na co dzień demonstrujące swój dystans wobec takiej potrzeby.

Publikacja: 07.06.2024 10:00

Obraz okrucieństwa wojny – jak w „Czerwonych makach” Krzysztofa Łukaszewicza – nie wyklucza rozumien

Obraz okrucieństwa wojny – jak w „Czerwonych makach” Krzysztofa Łukaszewicza – nie wyklucza rozumienia jej sensu. Nie wyklucza też szukania mitu

Foto: OLAF TRYZNA

Film „Czerwone maki” Krzysztofa Łukaszewicza to chyba ostatni z historycznych obrazów filmowych odziedziczonych po poprzedniej, prawicowej ekipie rządowej. Minister kultury Piotr Gliński zamówił go u reżysera specjalizującego się w tematyce batalistycznej z myślą o 80. rocznicy szturmu i zdobycia klasztoru Monte Cassino. Premiera odbyła się już w nowych realiach politycznych – w kwietniu tego roku.

Obraz nie stał się kasowym sukcesem. Przez pierwsze dwa kwietniowe weekendy poszło na niego do kin niespełna 100 tys. widzów. W następnych tygodniach ta granica 100 tys. została przekroczona. Dodajmy, że bywają polskie filmy, które przyciągają ledwie kilkanaście tysięcy widzów (ostatnio na przykład „Głupcy” Tomasza Wasilewskiego, zimna jak lód próba podjęcia dyskusji o tematyce kazirodztwa). Niemniej wobec 36 mln zł wydanych na wojenny obraz (to jeden z najdroższych filmów w III RP), można było ogłaszać klęskę. Nie trzeba dodawać, że media mainstreamowe, liberalne i lewicowe nie ukrywały satysfakcji. Po raz kolejny wróciła śpiewka o porażce prawicowej polityki historycznej.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
„Big Brother” był rewolucją. Znów wszyscy oglądamy reality shows, ale w internecie
Plus Minus
Piotr Zaremba: Która demokracja jest uczciwsza: oparta na gazetach i tv czy z „bańkami”?
Plus Minus
Telewizję miał dobić internet. Jak to możliwe, że przeżywa największy rozkwit w historii?
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi