Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 27.06.2025 06:07 Publikacja: 07.06.2024 10:00
Obraz okrucieństwa wojny – jak w „Czerwonych makach” Krzysztofa Łukaszewicza – nie wyklucza rozumienia jej sensu. Nie wyklucza też szukania mitu
Foto: OLAF TRYZNA
Film „Czerwone maki” Krzysztofa Łukaszewicza to chyba ostatni z historycznych obrazów filmowych odziedziczonych po poprzedniej, prawicowej ekipie rządowej. Minister kultury Piotr Gliński zamówił go u reżysera specjalizującego się w tematyce batalistycznej z myślą o 80. rocznicy szturmu i zdobycia klasztoru Monte Cassino. Premiera odbyła się już w nowych realiach politycznych – w kwietniu tego roku.
Obraz nie stał się kasowym sukcesem. Przez pierwsze dwa kwietniowe weekendy poszło na niego do kin niespełna 100 tys. widzów. W następnych tygodniach ta granica 100 tys. została przekroczona. Dodajmy, że bywają polskie filmy, które przyciągają ledwie kilkanaście tysięcy widzów (ostatnio na przykład „Głupcy” Tomasza Wasilewskiego, zimna jak lód próba podjęcia dyskusji o tematyce kazirodztwa). Niemniej wobec 36 mln zł wydanych na wojenny obraz (to jeden z najdroższych filmów w III RP), można było ogłaszać klęskę. Nie trzeba dodawać, że media mainstreamowe, liberalne i lewicowe nie ukrywały satysfakcji. Po raz kolejny wróciła śpiewka o porażce prawicowej polityki historycznej.
Chyba mało kto spodziewał się tego, że to, co przykuwało nas do telewizorów wiele lat temu, znów będzie świecić...
Powiedzmy sobie szczerze: to chyba Krzysztof Stanowski w największym stopniu odczarował Karola Nawrockiego. Pomó...
Tylko ktoś nieznający realiów może twierdzić, że internet zabija telewizję. Jest dokładnie na odwrót. Telewizja...
Wielkie marzenia budują świat w stopniu o wiele większym niż realizm gospodarczy. Najlepiej, gdy jedno połączy s...
Cały problem z domniemanymi oszustwami bierze się stąd, że polaryzacja polityczna przejawia się w retorycznej de...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas