Zdort: Sześciu dziadków Bogusława Chraboty

Jest niereformowalny. Tydzień w tydzień przysyła nam felietony po 5 tys. znaków, choć wie, że w ramce mieści się tylko 3800. Musimy więc je skracać albo upychać kolanem, ścieśniając odstępy między literami.

Aktualizacja: 31.01.2016 16:55 Publikacja: 28.01.2016 12:28

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Co gorsza – nie dzieli tekstu na akapity. Jego cały artykuł jest zawsze jednym akapitem, bo – jak mówi – dzięki temu jako autor widzi go lepiej. Więc to my, redaktorzy „Plusa Minusa", wyznaczamy rytm jego felietonów, stawiając akapity tam, gdzie uznajemy to za niezbędne. Bywa, że ku niezadowoleniu autora.

Na pewno zasługuje na jeden komplement: jego teksty są idealnie stylistycznie dopracowane, dopieszczone, nie wymagają poważnych redaktorskich interwencji. Nawet jeśli temat wydaje się błahy, każdy felieton jest formalnie wysmakowany. Zdarza się, że za bardzo, zmierzając niebezpiecznie w kierunku maniery nazbyt literackiej.

Nie jest wygodnie pisać o książce, której autorem jest szef. Bo jak napiszesz dobrze, to będą mówili, że się podlizujesz. Ale kto ma recenzować w „Plusie Minusie" felietony Bogusława Chraboty, jeśli nie ten, kto magazyn „Rzeczpospolitej" redaguje, zna wszystkie teksty doskonale, bo co tydzień ma z nimi do czynienia? Postaram się więc mieszać miód z dziegciem, żeby nie było za słodko, bo nie wypada.

Przepięknie wydany przez NCK (wykwintna, a zarazem delikatna szata graficzna, tłoczona płócienna okładka) zbiór felietonów Chraboty z „Plusa Minusa" zatytułowany jest „Rzeczpospolita osobista". Przeglądając tomik, zdałem sobie sprawę, że teksty redaktora naczelnego podobają mi się najbardziej nie wtedy, kiedy relacjonuje on historiozoficzne czy politologiczne teorie, nie wtedy, gdy wychwala pod niebiosa Balcerowicza (co mnie oburza), znajduje argumenty na rzecz kary śmierci (co mi się podoba) lub stara się ważyć różne racje (jak bywa najczęściej), ale wówczas, gdy sięga w przeszłość, do swojego życia i wspomnień. Bo zbiór felietonów z „Plusa" to także fascynująca historia rodzinna Chraboty. Opowiedziana niezwykle plastycznymi, a równocześnie prostymi środkami: tu parę przymiotników, tam krótkie emocjonalne zdanie – a wszystko bardziej sugestywne niż najmądrzejszy elaborat.

Poznajemy więc żydowsko-niemieckiego, choć katolickiego, prapradziada, który poszedł z rodzinnej Trzebini „toczyć krew Moskali wbrew roli rodziny". Przed oczyma staje nam „menażeria bez korzeni" zaludniająca Kaliningrad, „Śląsk osierocony z całą masą coraz starszych ludzi" i nowohuckie „podwórka pełne gówniarzy". Miejsca i wydarzenia związane z życiem autora i losami jego przodków...

Aż czasem trudno się oprzeć wrażeniu, że Bogdan pochodzi zewsząd i miał przynajmniej sześciu dziadków.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Co gorsza – nie dzieli tekstu na akapity. Jego cały artykuł jest zawsze jednym akapitem, bo – jak mówi – dzięki temu jako autor widzi go lepiej. Więc to my, redaktorzy „Plusa Minusa", wyznaczamy rytm jego felietonów, stawiając akapity tam, gdzie uznajemy to za niezbędne. Bywa, że ku niezadowoleniu autora.

Na pewno zasługuje na jeden komplement: jego teksty są idealnie stylistycznie dopracowane, dopieszczone, nie wymagają poważnych redaktorskich interwencji. Nawet jeśli temat wydaje się błahy, każdy felieton jest formalnie wysmakowany. Zdarza się, że za bardzo, zmierzając niebezpiecznie w kierunku maniery nazbyt literackiej.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy