Polacy po raz kolejny wybrali Unię. Nic w tym specjalnie dziwnego – można było być pewnym, że gdy na szali wyborczej stanie sprawa naszego związku z Unią Europejską, decyzja nie będzie budziła wątpliwości. Trzeba było tylko przekonać, że w tych wyborach chodzi o nasze uczestnictwo w Unii, a potencjalną stawką jest polexit. Znów temat niedoceniony przez partię Kaczyńskiego. PiS, nawet jeśli odcinał się od polexitu, robił to niedostatecznie dosadnie. Wyraźnie stawiano na przepływy z elektoratu eurosceptycznej Konfederacji. To miało dać tych kilka dodatkowych punktów procentowych poparcia. Przegrzano jednak z tym kursem na prawo i otwarto przestrzeń demokratom do ostrego argumentowania, że wybory 2023 to bitwa o polskie miejsce w Europie.