Choć często w dyskursie politologicznym za głęboką zmianę w polityce ostatnich dwóch dekad oskarża się platformy społecznościowe, gotów jestem zaryzykować tezę, że stały się one tylko narzędziem polityki tożsamości. Nic tak idealnie nie nadawało się do budowania popularności polityki tożsamości jak właśnie serwisy społecznościowe. Są one arcydemokratyczne w takim samym sensie, w jakim arcydemokratyczna jest doktryna polityki tożsamości: nie uznają żadnych autorytetów, nie ma żadnych świętości, decyduje w nich wyłącznie wola większości. Wolą większości zaś jest to, co najbardziej angażuje, co budzi największe emocje. Media społecznościowe dotykają więc tego, co w człowieku najistotniejsze – jego tożsamości właśnie. W mediach społecznościowych pokazujemy – albo kreujemy – swoją tożsamość. Przebieramy się w kostium, udajemy kogoś innego albo właśnie chcemy pokazać samego siebie. Ale to wszystko są kreacje dotyczące tożsamości.