Tajlandia: Przyszłość demokracji w rękach wojskowych

Wybory w Tajlandii wygrała partia popularna wśród młodzieży i miejskiej klasy średniej, która połączyła siły z mającym ogromny elektorat wiejski konkurentem. Sromotnie przegrał obóz rządzący, powiązany z królewskim dworem i armią. Nie wiadomo jednak, czy pozwoli zwycięzcom rządzić.

Publikacja: 02.06.2023 17:00

Przygotowania lokalu wyborczego do głosowania, Bangkok, 13 maja 2023 r.

Przygotowania lokalu wyborczego do głosowania, Bangkok, 13 maja 2023 r.

Foto: JORGE SILVA / Reuters / Forum

W tym samym dniu co Turcy – 14 maja – w bardziej odległym na wschód Królestwie Tajlandii, jego obywatele masowo poszli do wyborczych urn. Po pandemii i długotrwałych lockdownach frekwencja była rekordowo wysoka: 75,2 proc.

Już sondaże przedwyborcze wskazywały, że będzie niespodzianka, bowiem przez dłuższy czas ich liderem była utworzona we wrześniu 2007 r. Partia dla Tajów (Pheua Thai). Aktualnie jest ona prowadzona przez 37-letnią Paetongtarn Shinawatra (czytaj: Szinawat), córkę byłego premiera Thaksina Shinawatra, obalonego w wojskowym zamachu we wrześniu 2006 r., a zarazem bratanicę kolejnej premier Yingluck Shinawatra, też obalonej – w maju 2014 roku. Tego ostatniego dokonała rządząca do dziś wojskowa ekipa, która po objęciu władzy wdziała cywilne ubrania.

Pozostało 96% artykułu

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Czemu polscy trenerzy nie pracują na Zachodzie? "Marka w Europie nie istnieje"
Plus Minus
Wojna, która nie ma wybuchnąć
Plus Minus
Ludzie listy piszą (do władzy)
Plus Minus
"Last Call Mixtape": W pułapce algorytmu
Plus Minus
„Lękowi. Osobiste historie zaburzeń”: Mięśnie wiecznie napięte