Inna rzecz, że trudno się pięknie różnić w sprawach światopoglądowych, jak np. aborcja. Można oczywiście argumentować za pomocą pięknych fraz, jednak kiedyś muszą zapaść takie, a nie inne, decyzje prawne. A wtedy do głosu dochodzą emocje na poziomie odpowiadającym wadze problemu.
Czytaj więcej
Czy Putin napadnie na Polskę? – zapytała mnie nastolatka, z którą siedziałam na plaży.
Piszę to dlatego, że chciałabym się odnieść do ostatnich wypowiedzi Bronisława Komorowskiego. Krytycznie, emocjonalnie, ale jednocześnie z taką kulturą, na jaką on sam zasługuje. Bo jest coś wyjątkowo paskudnego w brutalności, z jaką traktują go internauci z różnych opcji politycznych.
Ja sama mam trudną historię związaną z poparciem dla byłego prezydenta. Bardzo dobrze pamiętam dzień 13 maja 2015 roku, kiedy zdecydowałam się opublikować list, w którym zrezygnowałam z udziału w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego na prezydenta RP. Nie był to łatwy dzień. Dobrze wiedziałam, że będzie dla mnie w jakiś sposób graniczny, a wiele osób się obrazi. Dostałam też wiele słów wsparcia, na które od razu odpowiedziałam: „Dziękuję za gratulacje, ale nie mogę ich przyjąć. Moja rezygnacja z Honorowego Komitetu nie ma nic wspólnego z PiS-em ani z PO. Wycofuję nazwisko z Komitetu Honorowego Komorowskiego, bo nie podoba mi się już tak ten kandydat, żebym mogła go publicznie popierać. To honor, a nie polityka”.