W maju 2020 roku Jaś Kapela, w tamtym czasie znany z roli lewicowego aktywisty, publicysty i pisarza, a nie zawodnika MMA, napisał tekst zatytułowany „Już czas na obowiązkowy weganizm, mniejsze mieszkania i zakaz latania”, w którym ubolewał nad tym, że po okresie zamrożenia spowodowanego pierwszą falą pandemii gospodarka wraca na dawne, wysokoemisyjne tory. W związku z tym Kapela zaproponował, by przejść do ekologicznej kontrofensywy i utrzymać pewne aspekty lockdownu.
Jednym z jego postulatów było radykalne ograniczenie korzystania z prywatnych samochodów. „Jeśli propozycja zniesienia prywatnej własności samochodów wydaje się na razie zbyt radykalna, to może przynajmniej zakażemy jeżdżenia samochodem, w których nie ma przynajmniej dwóch osób” – napisał. Skąd ten pomysł? „Gdybyśmy wszyscy przerzucili się na transport publiczny i niesamochodowy, moglibyśmy zredukować nasze osobiste emisje o ponad 1,5 tony CO2 rocznie. (…) nie ma nic gorszego dla klimatu niż przejazdy prywatnymi samochodami, więc docelowo należałoby je praktycznie zlikwidować” – napisał publicysta, powołując się na jeden z raportów dotyczących śladu węglowego pozostawianego przez ludzi we współczesnym świecie. „Prawdę mówiąc, nieustająco mnie dziwi, że w czteroosobowych samochodach jeżdżących po mieście przeważnie siedzi tylko kierowca. Jest to absurdalne marnotrawstwo i zbrodnia” – przekonywał.
Mniej więcej w tym samym czasie dziennikarz „New York Timesa” Farhad Manjoo nie krył swojego entuzjazmu dla wielkomiejskiego świata, z ulic którego nagle – w związku ze skutkami lockdownów – zniknęły samochody.
„Niezwykły dźwięk poniósł się po metropoliach na całym świecie: cisza ulic, nagle wyzwolonych od samochodów. Przechodnie usłyszeli śpiew ptaków, szmer wiatru i szelest liści (…). Brak aut można było również powąchać. Od Nowego Jorku po Los Angeles, po New Delhi, zanieczyszczenie powietrza spadło, a gęsta, dusząca mgła spalin nad najbardziej zanieczyszczonymi miastami świata uniosła się, ukazując wspaniałe błękitne niebo” – napisał.
„Gdy ulice stały się luźniejsze z powodu braku samochodów, pojawiła się gama nowych możliwości. Jeżdżenie na rolkach i deskorolce znów stało się modne. Sprzedaż rowerów i elektrycznych rowerów poszybowała w górę” – zachwycał się Manjoo. Prawdziwa sielanka. Jednak dziennikarz „New York Timesa”, podobnie jak Kapela, obawiał się, że jest to stan przejściowy.