Prosimy po kolei i w skupieniu, bo tu nic nie jest oczywiste. Z jednej strony mamy serce Andaluzji – królestwo win zdecydowanych, utlenionych (Montilla-Moriles), mocnych (sherry), a jak dorzucę, że mówimy o okolicach Malagi, to będzie wiadomo, że słodkich. Nic z tych rzeczy. Może dlatego, że tych win nie robi żaden Hiszpan, tylko rodowity Tyrolczyk z okolic Trydentu przeflancowany do Niemiec? Wychowany w Badenii Friedrich Schatz od początku wiedział, że chce robić wino i wiedział, że nie chce tego robić w rodzinnych stronach. Po latach osiadł w Andaluzji z mocnym postanowieniem, że będą to wina naturalne.