Reklama

Arcydzieła literackie sztucznie nadmuchane

Do współczesnego czytelnika coraz częściej przemawiają książki, w których drugiego dna po prostu nie ma, te, które udają, że drugie dno jest, i te, które grają jedynie na emocjach. Na dzieła Yanagihary, Groff czy Doerra dali się złapać nie tylko czytelnicy, ale i krytycy.

Aktualizacja: 15.05.2016 06:58 Publikacja: 12.05.2016 14:14

Lauren Groff: nie warto zaglądać pod podszewkę (powieści)

Foto: Lloyd Bishop/NBC/NBCU Photo Bank via Getty Images

Żyjemy w czasach arcydzieł. To jasne dla wszystkich, którzy choćby rzucą okiem na okładki nowości wydawniczych albo spojrzą na recenzje prasowe bądź internetowe. Byłaby to znakomita wiadomość, gdyby triumfów – także na literackich szczytach – nie święciła przeciętność. Jeśli czegoś na rynku książki brak, to z pewnością umiaru. Książek wydaje się za dużo, są źle redagowane i nie zawsze dobrze tłumaczone, a w dobie self-publishingu (publikowania własnym sumptem) ukazać się może właściwie wszystko. I w dodatku wszystko może odnieść sukces komercyjny.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Survive the Island”: Między wulkanem a paszczą rekina
Reklama
Reklama