Każdy człowiek ma w swojej pamięci taki czas, czas szczególny, który zapamiętuje na zawsze i chce opowiedzieć go innym, opisać słowem albo obrazem. Dla Żydów polskich mojego pokolenia, tych cudem uratowanych po II wojnie światowej, będzie to Marzec 1968.
Polska Ludowa już nie była dłużej w stanie utrzymywać społeczeństwa pod butem. O prawdę i godne życia upomnieli się studenci, pisarze, naukowcy i robotnicy. Za brak chleba i za puste półki w sklepach rząd obwinił Żydów polskich, tę resztkę, która pozostała przy życiu i jeszcze nie wyjechała. Jak podawał wówczas komitet żydowski w Warszawie, w Polsce mieszkało około 20 tysięcy Żydów. Po wojnie uratowało się w Rosji i w Polsce około 220 tysięcy, ale wielu z nich wyjechało w kilku falach emigracyjnych, zwłaszcza po pogromach w Kielcach, Krakowie i innych miastach w latach 40.