Reklama

Rosja. Uśpione imperium z urazem do NATO

Każdy rosyjski przywódca, poczynając od Gorbaczowa, z coraz większym gniewem uważał, że Stany Zjednoczone przeprowadziły rozszerzenie NATO na tereny dawniejszej dominacji radzieckiej bardziej dzięki zdradzie niż dyplomacji.

Aktualizacja: 25.02.2022 15:58 Publikacja: 25.02.2022 10:00

Berlin wziął na siebie lwią część kosztów wycofania 546 tysięcy radzieckich żołnierzy z Niemiec. Exo

Berlin wziął na siebie lwią część kosztów wycofania 546 tysięcy radzieckich żołnierzy z Niemiec. Exodus ten wymagał używania przez ponad trzy lata codziennie 50 pociągów po 55 wagonów każdy oraz zbudowania koszar w ich rodzimym kraju

Foto: Hasns Wiedl/dpa-Zentralbild/dpa Picture-Alliance/AFP

Po czterdziestu pięciu latach zmagań zmierzch i upadek Związku Radzieckiego wydawał się tryumfem amerykańskiej wojny politycznej. Stany Zjednoczone czuły się teraz wolne w eksportowaniu bliźniaczych filarów swoich idei – amerykańskiego kapitalizmu i amerykańskiej demokracji – na tereny rozpadającego się imperium i na cały świat. Dwaj amerykańscy prezydenci dostrzegli okazję włączenia wyzwolonych radzieckich państw satelickich i republik w grono Zachodu i skorzystali z niej. W roku 1999 Stany Zjednoczone, wciąż tryumfujące i zadowolone z roli jedynego supermocarstwa na ziemi, włączyły Polskę, Czechy i Węgry do NATO, czyniąc z nich sojuszników. Do pójścia w ich ślady szykowało się 9 kolejnych krajów pozostających niegdyś pod radziecką dominacją. Warszawa, Praga i Budapeszt znalazły się teraz w amerykańskiej strefie wpływów, która miała rozciągać się od Bałtyku po Morze Czarne. Sama Moskwa była wciąż w zasięgu ręki.

Ta projekcja siły była postrzegana jako mistrzowskie posunięcie w amerykańskiej polityce zagranicznej, popierane przez szerokie grono polityków w Waszyngtonie, tak jastrzębi, jak i gołębi. Jednak nie przez wszystkich. Bob Gates, dyrektor CIA za prezydenta George'a H.W. Busha, uważał, że Stany Zjednoczone igrają z ogniem. „W chwili szczególnego poniżenia i trudności dla Rosji rozszerzenie NATO na wschód, podczas gdy Gorbaczowowi i innym dano do zrozumienia, że do tego nie dojdzie, a przynajmniej nie w najbliższym czasie, doprowadziło, jak sądzę, nie tylko do zaognienia stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Rosją, ale także znacznie utrudniło prowadzenie z nią konstruktywnych rozmów", powiedział w roku 2000, niedługo po objęciu władzy przez Putina. „Naprawdę zraziliśmy do siebie Rosjan bardzo poważnie". George Kennan w wieku 93 lat ostrzegał zaś, że „rozszerzenie NATO będzie najbardziej fundamentalnym błędem amerykańskiej polityki w całym okresie powojennym. Można się spodziewać, że taka decyzja doprowadzi do podsycenia nacjonalistycznych, antyzachodnich i militarystycznych tendencji w rosyjskiej opinii publicznej; wywrze niekorzystny wpływ na rozwój rosyjskiej demokracji; przywróci atmosferę zimnej wojny w stosunkach między Wschodem a Zachodem i pchnie rosyjską politykę zagraniczną w kierunkach zdecydowanie nie po naszej myśli". Obawiał się, że może to oznaczać początek nowej zimnej wojny, i pod tym względem okazał się prorokiem. Kennan wiedział, że imperia nie znikają bez śladu.

Każdy rosyjski przywódca, poczynając od Gorbaczowa, z coraz większym gniewem uważał, że Stany Zjednoczone przeprowadziły rozszerzenie NATO na tereny dawniejszej dominacji radzieckiej bardziej dzięki zdradzie niż dyplomacji. Borys Jelcyn zwrócił się bezpośrednio do Billa Clintona wkrótce po tym, jak amerykańska strategia wyszła na światło dzienne. „Dlaczego siejecie ziarno nieufności?", grzmiał. „Historia dowodzi, że jest niebezpiecznym złudzeniem zakładanie, że losy kontynentów i świata mogą być w jakiś sposób sterowa- ne z jednej stolicy". Dmitrij Miedwiediew, młodszy partner Putina w sprawowaniu władzy, powiedział: „Zapewniono nas [...], że NATO nie będzie się rozszerzać w nieskończoność na wschód [jako] blok wojskowy, którego rakiety wycelowane są na rosyjskie terytorium". Putin uważał, że Amerykanie „pragnęli całkowitego zwycięstwa nad Związkiem Radzieckim. Chcieli sami zasiadać na tronie w Europie".

Amerykańskie działania postrzegał jako jedną ze strategii zimnej wojny pod płaszczykiem nowej retoryki. Była to „poważna prowokacja", powiedział podczas konferencji w sprawach bezpieczeństwa w Monachium w lutym 2007 roku. „I mamy prawo pytać: przeciw komu jest wymierzone to rozszerzenie? I co się stało z zapewnieniami złożonymi przez stronę zachodnią?". Od tego czasu nieustannie dążył do zemsty. Uważał, że Stany Zjednoczone przesunęły mur berliński na granice Rosji. Zaczął więc przeciwdziałać. Dopiero w ostatnich latach odtajnione zostały niektóre kluczowe dokumenty amerykańskie z lat 90. Po ich lekturze możemy zacząć rozumieć przyczyny ofensywy Putina przeciwko Ameryce.

Zimna wojna rozpoczęła się po tym, gdy Stany Zjednoczone i Związek Radziecki nie zdołały w lipcu 1945 roku osiągnąć satysfakcjonujących dla Stalina warunków pokoju. Trzy lata później ugruntował on swoją kontrolę nad Polską, Węgrami, Czechosłowacją oraz resztą Europy Wschodniej i krajami bałtyckimi. Odpowiedzią Stanów Zjednoczonych było powstrzymywanie, rozpoczęcie wojny politycznej, plan Marshalla oraz utworzenie NATO. Cztery dziesięciolecia później opozycjoniści z ruchu „Solidarności" przejęli władzę w Polsce, rząd Węgier zdemontował zasieki wzdłuż granicy z Austrią, a w Czechosłowacji poeci, teoretycy polityczni i studenci urządzili aksamitną rewolucję, odsuwając komunistów od władzy. Po obaleniu muru berlińskiego 9 listopada 1989 roku dziesiątki tysięcy obywateli NRD zagłosowało nogami za Zachodem. „Siła NATO umożliwiła te zmiany w Europie Wschodniej", powiedział prezydent George H.W. Bush kanclerzowi Niemiec Zachodnich Helmutowi Kohlowi w rozmowie telefonicznej niedługo przed upadkiem muru. Historyczna fala pchała podzielone Niemcy ku ponownemu zjednoczeniu. A zjednoczone Niemcy w NATO były głównym trofeum zimnej wojny.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Życie jako pełna bodźców ekspedycja

Macie grube portfele

Ale także „największym koszmarem Sowietów", powiedział 29 listopada prezydentowi Bushowi doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Brent Scowcroft. Było to „wyrwanie serca radzieckiemu systemowi bezpieczeństwa". Czy Armia Czerwona spróbuje zatrzymać falę? Czy mogła rozpocząć III wojnę światową? Prezydencki zespół do spraw bezpieczeństwa narodowego rozważał to straszne niebezpieczeństwo, gdy Niemcy kilofami rozbijali mur berliński. Wkrótce jednak Amerykanie doszli do wniosku, że mogą podyktować swoją decyzję Gorbaczowowi i Związkowi Radzieckiemu. Niemcy miały ponownie stać się jednym krajem.

Perspektywa ta nie cieszyła wszystkich na świecie. „Pobiliśmy Niemców dwa razy, a teraz wrócili", powiedziała nie bez niepokoju brytyjska premier Margaret Thatcher przywódcom państw europejskich. Prezydent Francji François Mitterand powiedział pani premier przy lunchu w Pałacu Elizejskim, że zjednoczone Niemcy będą miały więcej wpływów i siły, niż kiedykolwiek miał Hitler. „Co drugi przywódca na Wschodzie i na Zachodzie był temu przeciwny", powiedział Gates. „Francuzi byli temu przeciwni, Brytyjczycy byli przeciwni, Sowieci byli przeciwni, Polacy byli przeciwni, Czesi byli przeciwni, Węgrzy byli przeciwni, Włosi byli przeciwni. Byliśmy całkowicie odizolowani". W początkach grudnia 1989 roku Bush spotkał się z Gorbaczowem na miotanym sztormem okręcie u wybrzeży Malty. Minął rok od czasu, gdy radziecki przywódca wygłosił historyczne przemówienie w ONZ, odrzucając rozumowanie zimnej wojny. „Życie zmusza nas do porzucenia tradycyjnych stereotypów i przestarzałych poglądów oraz do uwolnienia się od złudzeń", powiedział. „Dzisiaj wyłania się nowy świat i musimy szukać innej drogi ku przyszłości". Dla administracji Busha był to jednak pod wieloma względami rok stracony. Przez szereg miesięcy od objęcia urzędu prezydent się wahał, nie ufając swojemu odpowiednikowi w Moskwie, nie widząc jasno, że istotnie z upadku komunizmu rodzi się nowy świat. Wzdragał się przed wstąpieniem na inną drogę niż ta, którą podążano od 1945 roku, i zamiast tego rozpoczął drobiazgowy i przeraźliwie powolny proces analizowania każdego elementu amerykańskiej polityki zagranicznej. Spoglądał w lusterko wsteczne w chwili, gdy przed przednią szybą świat zmieniał się na zawsze.

Teraz jednak wreszcie spotkał się z Gorbaczowem. „Rozmawiając osobiście, przedyskutowaliśmy problem zjednoczenia Niemiec", powiedział Bush członkom radzieckiej delegacji na kołyszącej się jednostce. „Jesteśmy świadomi, jak delikatny jest to problem". W końcu Niemcy, gdy ostatnio były zjednoczone, zabiły ponad 25 milionów Rosjan. „Nie chcemy w żadnym razie zjednoczenia Niemiec na podobieństwo lat 1937–1945, czego rzecz jasna się obawiacie", sekretarz stanu James Baker wypowiedział się mniej ostrożnie od prezydenta. „Ówczesne Niemcy nie miały nic wspólnego z zachodnimi wartościami". Gorbaczow się na to obruszył. Dlaczego demokracja i otwartość mają być zachodnimi wartościami?, zapytał znacząco. Czyż nie są to i nasze ostateczne cele? Przeszedł do sedna: co obie strony mogą określić jako cele wspólne? Bush nie potrafił znaleźć odpowiednich słów. Baker pospieszył z pomocą: „Czy możemy powiedzieć kompromisowo, że proces ten przebiega na podstawie «demokratycznych wartości»?". Na tym, co zadziwiające, protokół się kończy.

W lutym 1990 roku Baker udał się do Moskwy, aby uspokoić Gorbaczowa. „Walczyliśmy razem, razem przynieśliśmy pokój Europie. Niestety, źle zorganizowaliśmy ten pokój, co doprowadziło do zimnej wojny", powiedział sekretarz stanu coraz bardziej znękanemu radzieckiemu przywódcy. „Teraz, gdy w Europie zachodzą szybkie i fundamentalne zmiany, mamy niezwykłą okazję do współdziałania na rzecz zachowania pokoju. Bardzo chcę, aby pan wiedział: ani ja, ani prezydent nie zamierzamy czerpać żadnych jednostronnych korzyści z procesu, jaki właśnie ma miejsce". Następnie rzekł wprost: „Rozumiemy, że nie tylko dla Związku Radzieckiego, ale i dla innych europejskich krajów ważne jest, by posiadały gwarancje, że jeśli Stany Zjednoczone utrzymają swoją obecność w Niemczech w ramach NATO, obecna militarna jurysdykcja sojuszu nie zostanie przesunięta ani o cal w kierunku wschodnim".

Ani o cal na wschód. Stany Zjednoczone udzieliły „kategorycznych zapewnień" w tej kwestii, stwierdził Jack Matlock, amerykański ambasador w Moskwie za Reagana i Busha. Gorbaczow usłyszał to wyraźnie i słyszał wielokrotnie. Sam odpowiedział: „Jakiekolwiek rozszerzenie strefy NATO jest nie do przyjęcia". Ufał, lecz nie sprawdzał: nigdy nie otrzymał amerykańskich zapewnień na piśmie.

Reklama
Reklama

Dwa tygodnie później do Camp David przybył kanclerz Kohl, aby naradzić się z prezydentem Bushem, i szybko się porozumieli. Zgodzili się narzucić Moskwie warunki zjednoczenia. Niemcy Zachodnie nie miały siły wojskowej. Posiadały jednak ogromny potencjał gospodarczy, były największym źródłem inwestycji kapitałowych i spółek joint venture w Związku Radzieckim. Obaj przywódcy uzgodnili, że Kohl może w praktyce kupić Niemcy Wschodnie, nasycić je kapitałem, zapłacić Sowietom za opuszczenie kraju i wprowadzić zjednoczone Niemcy do NATO. Baker radośnie określił ten wielki gambit jako największy przymusowy wykup w dziejach. Gates nazwał to planem usunięcia Sowietów za łapówkę.

– Wygramy tę grę – powiedział prezydent Bush kanclerzowi Kohlowi w Camp David. – Musimy jednak zrobić to sprytnie.

Ich rozmowa była przesycona poczuciem amerykańskiego przywódcy, że trzyma bieg historii mocno w cuglach.

– Sowieci nie mają możliwości dyktowania relacji Niemiec wobec NATO – dodał Bush. – Do diabła z tym. Wygraliśmy, oni przegrali. Nie możemy pozwolić Sowietom wyszarpać na koniec zwycięstwa.

– Oczywiście będą chcieli czegoś w zamian – odparł Kohl.

– Macie grube portfele – stwierdził prezydent Stanów Zjednoczonych.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Irena Lasota: Totalne załamanie światowego porządku

Zimna wojna dobiegła końca

Kanclerz miał wziąć na siebie lwią część kosztów wydostania z Niemczech 546 tysięcy radzieckich żołnierzy. Exodus ten wymagał używania przez ponad trzy lata codziennie 50 pociągów po 55 wagonów każdy oraz zbudowania koszar w ich rodzimym kraju. Bezpośrednie koszty wykupu – czy też łapówki – mierzono w dziesiątkach, a potem w setkach miliardów. Był to spektakularny przykład wykorzystania potęgi ekonomicznej w wojnie politycznej. Skala wydatków była godna tej historycznej chwili. Z czasem koszty zjednoczenia miały wynieść ponad 2 biliony dolarów.

Wycofanie Armii Czerwonej z centrum Europy miało zmienić postrzeganie przez amerykańskich przywódców swej roli w świecie. Patrzyli na horyzont, dostrzegając na nim brzask nowych czasów, w których władza i autorytet Kremla ograniczają się do Rosji, a na ich miejsce wkraczają amerykańskie wpływy i wartości. „Za powstrzymywaniem leży demokracja", ogłosił Baker w przemówieniu 30 marca. „Czas usuwania starych dyktatorów szybko mija; nadszedł czas budowy nowych demokracji. To dlatego prezydent Bush określił nasze nowe zadanie jako szerzenie i umacnianie demokracji. Jego realizacja odpowiada zarówno amerykańskim ideałom, jak i amerykańskim interesom". Szerzenie demokracji miało zdefiniować amerykańską wojnę polityczną na resztę wieku.

Gdy grunt pod nogami drżał, Bush i Baker nadal uspokajali Gorbaczowa, że wielkie tektoniczne tąpnięcie nie jest trzęsieniem ziemi. „Chciałem podkreślić, że celem naszej polityki nie było oddzielenie Europy Wschodniej od Związku Radzieckiego. Taką politykę prowadziliśmy wcześniej. Teraz jednak jesteśmy zainteresowani budowaniem stabilnej Europy, i to razem z panem", powiedział Baker radzieckiemu przywódcy 18 maja 1990 roku w Moskwie. Jednak minister spraw zagranicznych Eduard Szewardnadze miał bardzo odmienny pogląd. Ostrzegał, że „jeśli zjednoczone Niemcy staną się członkiem NATO, obali to pierestrojkę. Nasz naród nam tego nie wybaczy. Ludzie powiedzą, że przegraliśmy, zamiast wygrać".

31 maja na szczycie w Waszyngtonie Bush podkreślał, że „nie pchamy Niemiec ku zjednoczeniu. I rzecz jasna nie mamy zamiaru, nawet w myślach, szkodzić Związkowi Radzieckiemu". Choć była to półprawda, Gorbaczow uważał, że musi wierzyć w dobrą wolę deklarowaną przez prezydenta. Z tą wolą i zdolnością utrzymania w całości niemal zupełnie zużytej struktury władzy radzieckiej kilka dni później się poddał (potem powiedział Kohlowi, że gdy w pełni zrozumiał konsekwencje, czuł, jakby wpadł w pułapkę, choć przynęta w postaci gotówki i kredytów była bardzo tłusta). Porozumienie co do zasad osiągnięte na szczycie przesądzało o wejściu zjednoczonych Niemiec do NATO, przez co sojusz wojskowy powiększył się nie o cal, ale o ponad 100 tysięcy kilometrów kwadratowych na wschód, na granice Polski i Czechosłowacji. Była to wspaniała kulminacja pół wieku wojny politycznej z radzieckim komunizmem i największa zmiana sytuacji wojskowej w Europie od czasu, gdy wojska Eisenhowera i Stalina zmiażdżyły siły nazistowskich Niemiec. Nastąpiła ona bez jednego strzału i oznaczała koniec pewnej epoki.

Reklama
Reklama

„Przez całe miesiące prezydenccy autorzy przemówień włączali do nich zdanie: «Zimna wojna dobiegła końca», mówił lata później Scowcroft. „Ja rutynowo je wykreślałem. Po tym spotkaniu doszedłem do wniosku, że mogę je zostawiać".

George H.W. Bush był więcej niż tylko ostatnim prezydentem sprawującym urząd w trakcie napięć zimnej wojny. Był ostatnim prezydentem, który służył w czasie II wojny światowej, ostatnim, który walczył na jakimkolwiek teatrze działań wojennych, ostatnim, którego pogląd na świat i na Amerykę uformował się w latach 40. i 50. XX wieku. Był ostatnim republikaninem z czasów Eisenhowera, ostatnim, którego poglądy strategiczne zostały ukształtowane przez Kennana i jego koncepcję wojny politycznej. Był też ostatnim, który poprowadził Stany Zjednoczone do walki, mając poparcie międzynarodowej koalicji.

Tim Weiner

W latach 1993–2009 korespondent zagraniczny „The New York Times" w Meksyku, Afganistanie, Pakistanie, Sudanie. Zajmuje się amerykańskim wy­wiadem. Zdobył nagrody Pulitzera i National Book Award. Wydał m.in. „Dziedzictwo popiołów. Historia CIA" oraz „Wrogowie. Historia FBI"

Fragment książki Tima Weinera, „Szaleństwo i chwała", przeł. Jan Szkudliński, ukazała się ona przed kilkoma dniami nakładem wydawnictwa Rebis, Poznań 2022

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Kim jest najważniejsza aktorka Putina?
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama