Skandaliki Jasia Kapeli

Jaś Kapela to lewicowy poeta, który popularność zbudował nie dzięki twórczości, lecz pomimo niej, bo znacznie bardziej woli poetykę skandalu. Czy kiedyś dorośnie i stanie się Janem?

Aktualizacja: 05.11.2016 13:44 Publikacja: 04.11.2016 23:01

Jan Kapela jako aktywist(k)a tzw. Marszu Szmat w maju 2013 r., czyli poet in red

Jan Kapela jako aktywist(k)a tzw. Marszu Szmat w maju 2013 r., czyli poet in red

Foto: Reporter, Jacek Wajszczak

„Głupi Jasiu, głupi Jasiu":

śmiał się w lesie szczebiot ptasi.

Prawda to, że ci rozumu brak! (...)

Ale on przed siebie szedł i tak!

W swoim wieku – napiszę na złość: niemal chrystusowym – zasłużył już na notkę w Wikipedii, choć nader oszczędną. Ot, Jaś Kapela, właśc. Jan Kapela (ur. 1984) – polski poeta i pisarz; zwycięzca pierwszego w historii polskiego slamu; publicysta „Krytyki Politycznej"; wykształcenie: absolwent I SLO przy ulicy Bednarskiej w Warszawie oraz kulturoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Twórczość: poezja – „Reklama" (2005), „Życie na gorąco" (2007); proza – „Stosunek seksualny nie istnieje" (2008), Janusz Hrystus (2010), „Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu (zbiór felietonów)" (2011), „Dobry troll" (2015). I byłoby całkiem dobrze, gdyby na tym twórczym wyliczeniu poprzestać, lecz niestety pan Jan postanowił zabierać głos w sprawach, o których nie ma większego pojęcia.

Rodzina pięć plus

Ojców dom pożegnał Głupi Jasio

Szukać wody życia rad nierad

Stopy ścisnął swym niedobrym braciom

Którzy siłą go wysłali w świat

Ostatni wyskok: we wrześniu Kapela został ukarany przez sąd w Wołominie mandatem 500 zł za „lekceważenie Narodu Polskiego", gdyż zmodyfikował polski hymn, wstawiając doń nowe słowa: „Marsz, marsz, uchodźcy/ Z ziemi włoskiej do Polski/ Za naszym przewodem/ Łączcie się z narodem"; „Nasza bieda już minęła/ Migrantów przyjmiemy"; „Przejdźcie Wisłę, przejdźcie Wartę/ Bądźcie Polakami". Upierał się, że nie zrobił nic złego, wszak nawiązywał do istoty Mazurka Dąbrowskiego, bo tekst Józefa Wybickiego to przecież pieśń polskich żołnierzy na wygnaniu.

czytaj także:

Różnicy między legionistami i uchodźcami jednak nie dostrzega, bo za sto lat może i oni będą chcieli wrócić do Syrii? Nie ma to jak do wygłupu dorabiać drugie i trzecie dno, skoro Kapela utrzymywał też, że jego wersja pokazuje, czym jest „zamykanie oczu na obecną migrację w kontekście polskiej historii". Nie przeszkodziło mu to skarżącego go informatyka podejrzewać o „ból d...py".

Brnął dalej i do prezydenta Andrzeja Dudy wysłał prośbę w mocno ironicznym tonie: „Nie znam Pana, ale widziałem pana zdjęcie w gazecie, parę filmików w Internecie oraz sporo memów (niektóre naprawdę śmieszne)". – Mimo że mój tekst jest trochę prowokujący, to mam nadzieję, że jednak prezydent przychylnie się do niej odniesie. Bo jeśli zależy mu na dobrym imieniu Polski za granicą, to pewnie nie chciałby, żebym z moim mandatem szedł aż do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. A tak będę musiał zrobić, jeśli sąd mnie skaże, a prezydent nie ułaskawi – groził w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej", która chętnie ubrała go w szatki męczennika brutalnej władzy spod znaku PiS.

Kapela zarzekał się, że ma opinię od profesorów, jakoby nie dopuścił się znieważenia, lecz jedynie twórczego przerobienia hymnu, więc nie zamierza składać broni. „Gdy już wygram w Strasburgu, nagram mój Mazurek w jakości HD z cygańską orkiestrą symfoniczną" – pisze na Facebooku.

Dodajmy, że nie pierwsza to przeróbka narodowego symbolu w jego wykonaniu. W sierpniu popis literackich i wokalnych niemożliwości dał w Katowicach, gdzie odbywał się muzyczny OFF Festival. Działa tam także Kawiarnia Literacka, którą opiekuje się Instytut Książki: w tym roku do programu dodano rozmowę o Żołnierzach Wyklętych. Gośćmi spotkania „Wyklętych droga – z nicości w blask" byli Dawid Golik z IPN oraz pisarz Wacław Holewiński.

Kapela uświetnił je swoją obecnością, by – przebrany za żołnierza – odśpiewać „Rotę" ze zmienionym tekstem: „Królewski szczep OFFowy", „prawacka zawierucha" oraz „Nie będzie Rojek pluł nam w twarz", co było nawiązaniem do twórcy festiwalu Artura Rojka. Po występie z okrzykiem „Hańba!" wyszedł z sali, ale – jak na złość – nikt nie zareagował.

To nie był debiut Kapeli również w przebieraniu się, bo widać lubi zakładać maski: wystąpienia publiczne okrasza kominiarkami, pilotkami, ciemnymi okularami czy kożuchami. Większość jego wywiadów zawiera z kolei fotografię z Marszu Szmat sprzed kilku lat, gdy wystąpił w pełnym makijażu i czerwonej sukience odkrywającej chuderlawe ramiona. Przed sobą trzymał wtedy karton: „To ubranie, nie zaproszenie", co miało odnosić się do tego, że kobiety swoim strojem nie prowokują do gwałtów, bo wszystkiemu winni są mężczyźni. Trudno to wszystko zrozumieć również rodzonej matce – Teresie Kapeli, katolickiej aktywistce i współzałożycielce Związku Dużych Rodzin Trzy Plus.

Kapelowie to akurat pięć plus: pan Jan ma czworo rodzeństwa. Matka od liceum należała do duszpasterstwa dominikańskiego, swojego męża poznała w Studenckim Komitecie Solidarności. „Wysokim Obcasom" przyznała, że widzi ogromną wrażliwość syna, zazdrości mu umiejętności posługiwania się piórem i pracowitości. „Plusowi Minusowi" powiedziała dosadniej, że stara się nie czytać wszystkiego, co pisze Jaś. „Jest to dla mnie niesłychanie bolesne. Nie rozumiem tych ukąszeń, czasem myślę, że wręcz diabelskich. Modlę się za niego, ale mam poczucie, że za mało, zbyt rzadko" – mówiła.

Teresa Kapela deklaruje, że z synem w różnych sprawach się nie zgadzają, ale wiele rzeczy jest im obojgu bliskich, choć akurat „nigdy nie było mi dane porozmawiać z nim poważniej, czym tak mocno zranił go Kościół, że jest antyreligijny". Pan Jan przyznaje, że w szkole podstawowej z religii miał szóstkę, ale dzisiaj pisze „o borze!" lub „ja janiepawlę (prześmiewczy portret papieża – zwanego papajem – wytatuował na ramieniu). Zdaniem matki destrukcyjny wpływ na syna miała „Krytyka Polityczna", bo to silne środowisko, które z łatwością wciąga młodych i ciekawych świata ludzi. „On się zachłysnął i tak trwa".

Ziemkiewicz a rebours

Zawędrował w osypiska dzikie

Gdzie się węże wiły mu u nóg

Uciekłby, kto mądry, przed ich sykiem

Ale Jasio syk zrozumieć mógł

Kapela dla „Krytyki Politycznej" prowadził księgarnię w Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat. Teraz współtworzy witrynę internetową organizacji i należy do zespołu wydawnictwa (jest opiekunem serii literackiej), ale przede wszystkim płodzi kąśliwe felietony. W środowisku najwyraźniej ma docierać do innych grup społecznych niż te, do których odwołuje się poważny publicysta Sławomir Sierakowski. – Z jednej strony prowokuje rozemocjonowanych zwolenników prawicy, z drugiej przyciąga lewicową hipsterkę. Wychodzi z tego coś na kształt hejterskiej poplewicy sprowadzającej się do kilku naczelnych sloganów i nieeleganckich zagrań – ocenia Maciej Jakubowiak, krytyk z portalu dwutygodnik.com.

Można powiedzieć, że Kapela jest Palikotem „Krytyki Politycznej". Co nie znaczy, że nie ma aspiracji: „Gazeta Wyborcza" niedawno wydrukowała jego rozmowę z Ladislau Dowborem, brazylijskim ekonomistą polskiego pochodzenia, o tym, że – to właśnie jeden ze sloganów – banki rządzą światem.

„Niestety, często patrioci są zbyt przywiązani do hymnu jako symbolu. Nie rozumiem, dlaczego aż tak boli ich dotknięcie tego symbolu, że aż muszą mi grozić śmiercią i w ogóle być niemili" – mówił w wywiadzie dla tejże „Gazety Wyborczej". „Od lat mi piszą, co mi zrobią, jak mnie złapią. Jak mnie dorwą, wbiją w ziemię. Jak by mnie chcieli spotkać w ciemnej uliczce. Kiedyś jakiś gimnazjalista wysłał mi zdjęcie z nożem i co mi zrobi z kolegami z Legii. Napisałem do jego gimnazjum, to zaczął przepraszać, okazało się, że dobry, zdolny uczeń, szkolne akademie, konkursy ekumeniczne. Oto efekty »patriotycznej« edukacji w szkołach, i to nie tylko obecnie, ale i za Platformy. Organizacje edukacyjne uczące tolerancji zostały wyrzucone ze szkół przez Giertycha, a PO nic nie zrobiła, żeby to zmienić. Było źle, jest jeszcze gorzej. Tak źle, że ja muszę edukować". Chciałoby się dodać: niestety.

Tymczasem sam nie miał oporów, żeby zamachnąć się – dosłownie – na Rafała Ziemkiewicza. Jego obsesja na punkcie publicysty i bardzo częste osobiste wycieczki są zastanawiające. Ziemkiewicz na pytanie „Plusa Minusa" odpowiada, że „naprawdę ma ciekawsze zajęcia, niż śledzić działalność tak znaczących person", ale ja stawiam tezę, że Kapela chciałby być „Ziemkiewiczem a rebours" po lewej stronie dyskursu.

Gdy więc Ziemkiewicz – również uciekający się do skandalu – powiedział, że Matka Boska powinna dać Lechowi Wałęsie po mordzie za wielokrotne krzywoprzysięstwo, Kapela zaprotestował. „Spotkałem Ziemkiewicza na siłowni. Nie uderzyłem go. Trochę dlatego, że uważam, że przemoc to nie jest rozwiązanie. Trochę dlatego, że na żywo jest jeszcze bardziej obrzydliwy niż w mediach i brzydziłem się go dotknąć. Trochę też dlatego, że zrobiło mi się go żal, że choć jest ode mnie dwa razy większy, to od razu chce wzywać ochronę. Smutny, wielki Polak" – pisał w sieci.

Po komentarzu Ziemkiewicza, w którym ten nazwał papieża Franciszka idiotą, Kapela złożył zawiadomienie do prokuratury o znieważeniu głowy obcego państwa (art. 136 kodeksu karnego przewiduje za to karę do 3 lat pozbawienia wolności). Ciekawe, że wtedy polskie prawo było postępowe i właściwie, choć w przypadku profanowania hymnu uznał je za ciemnogród i średniowiecze.

Taka oto podwójna moralność, która zresztą nie przeszkadza mu wciąż opisywać znienawidzonego publicysty: „Dziś muszę pochwalić Rafała Ziemkiewicza. Dawno go nie widziałem na siłowni i nawet podejrzewałem, że przestał chodzić, a tymczasem zRAZ robi poważne postępy. Po pół roku ćwiczeń potrafi już zrobić dziesięć brzuszków. I to w trzech seriach! Sapał przy tym, co prawda, jak radziecka lokomotywa, ale wciąż trzeba docenić jego starania. Czy to szkalowanie Michnika daje mu tyle siły?".

Co na to RAZ? Dla „Plusa Minusa" ocenia Kapelę, że „facet próbuje się wylansować w sposób dość typowy, mam z takimi do czynienia bardzo często. Mechanizm jest prosty – jeśli masz trzy tysiące folołersów, a chcesz mieć więcej, starasz się jakoś sprowokować kogoś, kto ma ich sto tysięcy. Jeśli ci się uda i ktoś taki się odwinie, to już zaistniałeś dla audytorium trzy razy większego. To dotyczy nie tylko Internetu – jeśli jakiś znany Iks podejmuje publicznie spór z jakimś nieznanym Igrekiem, to bez względu na skutki sporu ten drugi jest wygrany. Trudno mi policzyć, ile różnych blogerzyn, początkujących publicystów lewicowych portali etc., próbuje mnie regularnie obrazić na tyle boleśnie, żebym zareagował, i miałbym się za frajera, gdybym łatwo dawał tę satysfakcję. To jak z muchą – trzeba ignorować. Chyba że rozzuchwalona zbliży się tak, że ją zdołasz rozgnieść jednym uderzeniem".

Podobny mechanizm Kapela próbował powtórzyć z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, o którym mówi: „podły, chory człowiek" (uwaga – znowu będę złośliwy – mają takie same inicjały!). Złożył na niego zawiadomienie do prokuratury o „uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa". Chodziło o to, że podczas debaty z Viktorem Orbánem na Forum Ekonomicznym w Krynicy Kaczyński powiedział: „Gdy jest opresja, jest winny. Jest winny i to do tego taki winny, z którym wiążą się pewne reminiscencje historyczne. Te twarze pani Merkel, prawda, odpowiednio upozowane, ucharakteryzowane, wiadomo, na kogo, to jest tego bardzo dobry przykład". Kapela dopatrzył się w gestykulacji Kaczyńskiego przyrównania kanclerz Niemiec do Adolfa Hitlera, co – jak mniemał – również stanowi przestępstwo z art. 136 k.k. Tym razem reakcji także nie było, zapewne z powodów opisanych przez RAZa.

Jestem sobą zażenowany

Pnie się w górę ścieżką kamienistą,

wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał.

Ale nie przeraża go to wszystko,

bo nie takie strachy z domu znał

Kapela do prokuratury zgłaszał również facebookową stronę „Nie dla islamizacji Europy" za nawoływanie do nienawiści na tle religijnym, co biorąc pod uwagę jego dorobek – ciągłe drwiny z wiary czy pozowanie na tle ściennych malowideł lżących papieża i Polskę – oznaczało tak naprawdę rodzaj prowokacji. Widać to jego metoda, którą zresztą opisał w książce „Dobry troll". Pisze w niej, że najlepszą obroną jest atak. – Stara zasada: nie karmić trolla. Jest ona poniekąd skuteczna, ale jest też druga metoda: można stać się trollem ponad trolle. Strollować trolla – wykłada swoje credo. Dodaje, że „żyjemy w świecie, w którym zwykłe działania nie mają sensu. Wszystko wydaje się sprawdzone, nudne. Ile można organizować konferencji czy napisać słusznych książek, które niewiele zmieniają? Trzeba teraz szukać metod radykalnych. Odważniejszych. Bo jeśli coś się nie zmieni, to nastąpi katastrofa".

Krzysztof Masłoń, recenzujący książki dla „Plusa Minusa", tym razem mówi, że słyszał o nim „rzeczy jak najgorsze", ale faceta nie zna, więc reszta jest milczeniem. – „Dobry troll" to, prawdę mówiąc, literacki gniot. Fabuła jest tu co najwyżej pretekstowa, postaci – w najlepszym wypadku – to marnie skopiowane klisze, a pod względem stylistyki mamy do czynienia z pospolitym grafomaństwem – uważa Jakubowiak z dwutygodnik.com.

Inne recenzje mocno besztają dzieło, skąd więc fenomen pana Jana? Może publiczną kreację opiera tylko na skandalu, do którego literatura jest nieznaczącym dodatkiem? Kto go czyta? – Nie podajemy nakładów naszych książek do informacji publicznej – odpowiada Jakub Brożek z „Krytyki Politycznej". Tym bardziej niewiadoma jest sprzedaż, ale Kapela w wywiadzie mówił, że ma bogatych rodziców (ojciec to potentat w branży budowlanej), więc jest z czego żyć. Chwalił się też stypendium przyznanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego: w 2014 roku otrzymał 18 tysięcy złotych brutto.

Jego profil na Facebooku nazywa się „NienawidzeJasiaKapeli". Audytorium nie jest liczne: 3500 osób. Głównie chodzi o – jak sam mówi – śmieszkowanie. „Nap....dalam się z tymi wszystkimi bucami, bo ktoś musi" – deklaruje. „Przesłanie pana Trollito: masz mało czasu trzeba wk...wić wszystkich" – wyznaje. I prezentuje nowy tatuaż: płonącą stodołę, z komentarzem, że potem może dorobi sobie jeszcze chłopa z widłami. I publikuje udawaną wideodeklarację nawrócenia na prawicowość, z paleniem własnych książek włącznie, choć chyba jeszcze nie wytrzeźwiał po sylwestrowej imprezie.

I zmienia hasła rewolucji francuskiej: „Wolność, równość, siostrzeństwo", bo „feminizm też jest ważny". I protestuje przeciw otwarciu sklepu Red Is Bad w Warszawie, bo „szkaluje tradycje lewicy", a „nie każde czerwone jest złe", zresztą w asortymencie przeszkadzają mu koszulki ze znakiem NSZ – formacji „mordującej dzieci, gwałcącej kobiety, zrównującej z ziemią białoruskie wsie".

Znamienne, że w tym strumieniu nieświadomości literatura – własna i cudza – wciąż zajmuje poślednie miejsce. Kapela utyskuje jednak, że nie ma go w zestawieniu młodych poetów „Zebrało się śliny". „Okazuje się, że można w 2016 wydać antologię poezji zaangażowanej, w której mnie nie ma. Myślicie, że nie jestem dość poetą? Czy nie jestem dość zaangażowany? Co jeszcze mam zrobić?" – pyta retorycznie. Ba, narzeka też, że nie ma go w plotkarskich mediach.

„Bodaj ponad cztery lata temu zrobiłem transparent i co roku chodzę z nim na jakąś manifestację (jest w wersji unisex: p..dolę nie rodzę/p..dolę nie płodzę), ale tylko na chwilę komuś dam potrzymać, to akurat oni lądują na Pudelku. Najpierw Blumsztajn, teraz ten przypadkowy kolega. Zły Pudelek, niedobry piesek" – napisał i chyba tu jest ów piesek pogrzebany: chodzi tylko o rozgłos. W końcu tom swoich wierszy nazwał „Życie na gorąco".

Może stąd niedawny wpis, że będzie palił marihuanę w Amsterdamie za publiczne pieniądze (w ramach warsztatów Europejskiej Fundacji Kultury)? Zresztą przed rokiem i tak był bohaterem obyczajowej afery z pierwszych stron brukowych gazet. W wywiadzie dla portalu kafeteria.tv przytaczał anegdotki z nocnego życia Warszawy i stwierdził, że brał narkotyki razem z Borysem Szycem. „Parę razy go spotkałem na imprezach. Nawet wciągaliśmy razem koks. Próbowałem z nim żartować, złapał mnie za włosy, rzucił na kanapę. Myślałem, że mnie zabije. Nie polecam. Nie wciągajcie koksu z Borysem Szycem!" – mówił.

Doniesieniom tym szybko zaprzeczył menedżer aktora, bo „pan Jan Kapela – człowiek nieznany Borysowi Szycowi – miał pomylić rzeczywistość z fikcją". Kapela, choć początkowo żartował z sytuacji, wycofał się ze swych słów. Oddajmy mu głos, bo to próbka literackiego talentu wysokich lotów i dowód, że umie powiedzieć: przepraszam.

„Niniejszym oświadczam, że nie są prawdą moje słowa na temat zachowania się pana Borysa Szyca na imprezie, na której z nim przebywałem. Byłem pod wpływem alkoholu i nie jestem pewien, czy akurat ta impreza, na której byłem z aktorem, byłą tą imprezą, na której brano narkotyki. (...) Zapewne mogły mi się też pomylić kreacje aktorskie Szyca z jego rzeczywistym zachowaniem na prywatce. Czyniąc skrót myślowy na temat znanego aktora, wydawało mi się, że obnażam hipokryzję elit, które zaostrzają prawo antynarkotykowe i penalizują posiadanie narkotyków, jednocześnie samemu się do niego nie stosując.

Pragnąłem też zademonstrować, że żyjemy w przerażających i ogłupiających czasach, gdy media i ludzie znacznie chętniej zajmują się mało znaczącymi rzeczami, w rodzaju prywatnego spożywania substancji psychoaktywnych, zamiast rzeczywistymi problemami jak globalne ocieplenie, wzrastające nierówności społeczne, przemoc systemu bankowego, czy narastające nastroje ksenofobiczne, co między innymi jest tematem mojej nowej powieści pt. »Dobry troll«. Jednak teraz rozumiem, że jedynie się przyczyniłem do zwiększenia ilości bzdur w sferze publicznej. Chciałem przeprosić wszystkich, których uraziłem i skrzywdziłem swoimi słowami. Mam nadzieję, że moja głupota nie będzie miała negatywnych konsekwencji dla pana Szyca, którego talent aktorski szczerze podziwiam. Jestem sobą zażenowany".

Ja panem Janem również.

Wraca teraz Głupi Jaś z kamienia,

Pełznie drogą rok po roku – cal,

Lecz przeminą całe pokolenia

Nim pokonać zdoła złotą dal.

A gdy dotrze już do domu kamień,

Dzieciom ktoś opowie o nim baśń

I pojawi się przy starej bramie

Ożywiony baśnią Głupi Jaś.

Motto i cytaty pochodzą z piosenki „Bajka o Głupim Jasiu" Jacka Kaczmarskiego

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał