Reklama

Mateusz Marczewski: Koliste jeziora Białorusi czyli język, który stał się więzieniem

Białorusini uciekają na złamanie karku nie od języka, ale od losu przeznaczonego im przez język ojczysty. Tutejsza mowa była piętnem, które wyznaczało człowiekowi miejsce obok bydła.

Aktualizacja: 20.08.2017 22:17 Publikacja: 18.08.2017 00:01

Foto: materiały prasowe

Walancin Akudowicz przypomina żywego świętego. Słuchają go, czytają jego teksty. Kto się z nim spotkał, mówi o nim z bezgranicznym szacunkiem. Może to przez fajkę. Kiedy pali, wokół jego głowy unosi się mnóstwo siwego dymu. W Mińsku nazywają go „pierwszym białoruskim postmodernistą". W latach dziewięćdziesiątych opublikował wiersz w zupełnie nowym stylu: tak wcześniej nikt tu nie pisał i ten przydomek, w sumie ironiczny, pozostał. Może ironia była jedynym sposobem na to, by obłaskawić jego rozległą wiedzę.

Pozostało jeszcze 97% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama