Aktualizacja: 29.10.2021 15:45 Publikacja: 28.10.2021 10:55
Foto: Rzeczpospolita
Następnie pojawiają się ręce nastolatka, a na końcu mężczyzny, który w finałowej scenie pakuje kolorowe pudełko dla swojego dziecka. Zmienia się bohater, podczas gdy otoczenie pozostaje to samo. Podobną konstrukcję ma książka „W ustach sól". Główna bohaterka opowiada historię swojego życia, w której stałym elementem i punktem odniesienia jest morze. Ona się zmienia, ale woda nie.
Dla szkockiej poetki Charlotte Runcie to prozatorski debiut. Autorka pokazuje, jak duże znaczenie w jej życiu ma właśnie morze: przywołuje fragmenty „Odysei", której egzemplarz nosi w torbie jak talizman, rysuje obraz wystawy muszli w mieszkaniu babci. Swoją opowieść przeplata różnymi faktami. Pokazuje m.in., jak wiele zagadek i tajemnic związanych jest z porodami na morzu. Choćby taka, że przed 1837 rokiem na brytyjskich statkach nie było obowiązku rejestrowania dzieci urodzonych w czasie rejsu.
Czy Europa uczestniczy w rewolucji AI? W jaki sposób Stary Kontynent może skorzystać na rozwiązaniach opartych o sztuczną inteligencję? Czy unijne prawodawstwo sprzyja wdrażaniu innowacji?
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
W „Miastach marzeń” gracze rozbudowują metropolię… trudem robotniczych rąk.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Amerykańscy jurorzy docenili historię polskiego producenta ciężarówek.
Środowisko kultury żegna Stanisława Tyma, odbiorcy jego filmów, sztuk, felietonów nie mogą się pogodzić ze śmiercią artysty. Warto przypomnieć jego związki z naszą gazetą.
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Lubię też wyrażać swoich bohaterów poprzez muzykę – ich upodobania pomagają mi ich lepiej zbudować.
System szkolnictwa za panowania Ludwika XVI wypuszczał najlepiej wykształconych naukowców i technokratów na świecie.
Na papierze „Dzień” brzmi jak telenowela o nowojorskim patchworku. Za sprawą talentu Michaela Cunninghama staje się dramatem o tym, jak pandemia zwolniła wielu ludzi z uciążliwych obowiązków. Nie muszą już chodzić do biura czy odprowadzać dzieci do szkoły, ale stają się jeszcze bardziej samotni.
Nie jestem piewcą jakiejś utopii, w której Krzysztof Bosak będzie szedł wraz z Donaldem Tuskiem w kwietnym wieńcu na szyi i śpiewał „Kumbaya, oh, Lord, kumbaya”. Rywalizacja jest i niech dalej będzie, ale chodzi o to, żeby wyżej punktowana była współpraca.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas