Te chwile, kiedy na granicy nieba i ziemi zaczyna gęstwić się coś ciemniejszego od nocy. W cieniu zaczynają ginąć rozrzucone na biurku, ostatnie wydania najważniejszych pism naukowych francusko-, rosyjsko-, angielsko- i niemieckojęzycznego świata wymiany pewników i wątpliwości. Żaden zarzut nie jest już tak zasadniczy jak za dnia, przypuszczenia zaczynają wyłazić spod kanapy, łóżka i fotela. I gdy pracujący wciąż na pełnych obrotach umysł dopomina się o codzienną dawkę odpoczynku. Prosi sceptycznego strażnika, czujnego klawisza wspomnień i domniemań, żeby zrobił sobie krótką przerwę w pracy. Dużo ważniejsze od tego, co Stanisław Lem twierdził – o Bogu, świecie, przyszłości naszej cywilizacji – jest wszystko to, co w jego książkach jedynie daje o sobie znać.
Czytaj dalej. Tylko 29,90 zł miesięcznie
Dostęp do serwisu rp.pl, w tym artykuły z Rzeczpospolitej i Plus Minus.
Możesz zrezygnować w każdej chwili.