Żadnej zemsty. Żadnych tajemnic – takie są dotychczasowe zapowiedzi nowych władców Afganistanu. To element swoistej drugiej ofensywy talibów – tym razem wizerunkowej. Już na pierwszej konferencji prasowej, jaką zdobywcy zorganizowali w Kabulu, twarz odsłonił ich rzecznik. Na kolejnych mieli się pokazywać wszyscy najważniejsi liderzy ruchu. Nie ulega wątpliwości, że ta niespotykana wcześniej otwartość ma przekonać świat, iż nie ma się czego obawiać.
Czy rzeczywiście? Pod tym względem można mieć co najmniej mieszane uczucia. Po kilkudziesięciu godzinach głębokiego szoku, jakiego doznał Kabul, gdy mający bronić rządu żołnierze praktycznie rozpierzchli się bez śladu, do miasta wracało życie: ponownie otwierano sklepy i małe lokale gastronomiczne. Kobiety, które zareagowały na nową rzeczywistość zarówno przerażeniem, jak i buńczucznymi zapowiedziami niesubordynacji, na razie nie wychodzą na ulice. Muzycy sami niszczą instrumenty, bibliofile redukują księgozbiory. Poza stolicą słyszy się o tym, że bojownicy – jak przed laty – zaczepiają i karzą osoby zakładające zachodnie ubrania czy słuchające zachodniej muzyki.