Leopold Jan podziela pasje ojca, znakomicie czuje się w majątkach w Wieńcu i Brzegu. Na studia wybiera agronomię w Monachium. Podczas I wojny światowej wstępuje do armii rosyjskiej, gdzie dosłuży się stopnia oficerskiego i Krzyża św. Jerzego. W 1916 r. nawiązuje kontakt z Komitetem Polskim w Londynie i Polskim Komitetem Narodowym w Paryżu. W grudniu 1918 r. wraca do Polski. Bierze udział w powstaniach w Wielkopolsce i na Śląsku. Mundur zdejmuje w 1921 r.
Uwielbia konie. W swoich majątkach prowadzi hodowlę, jest członkiem Towarzystwa Wyścigów Konnych i Polskiego Związku Jeździeckiego. Nawiązuje kontakty ze stowarzyszeniami angielskimi. W Anglii poznaje Wandę de Montalto. Pobierają się, mają dwoje dzieci – Leopolda Wojciecha i Wandę.
Wybuch wojny 1939 r. zastaje rodzinę Kronenbergów w Polsce. W pierwszych dniach września od bomby ginie Wanda de Montalto Kronenberg. Leopold Jan szkoli akowską młodzież, pracuje dla konspiracyjnej prasy. Syn Leopold Wojciech studiuje w Wyższej Szkole Agrarnej. Przystojny, bystry, wysportowany, znakomicie jeździ konno i świetnie strzela. Wyćwiczył to na polowaniach. Chce do wojska. Ojciec wymusza na nim obietnicę, że najpierw skończy studia.
Dyplom magistra otrzymuje w 1943 r. Wkrótce potem ginie. Prawdopodobnie w walkach partyzanckich na Kielecczyźnie. W „Liście strat ziemiaństwa polskiego” zapisano, że w AK miał pseudonim Lotek.
[srodtytul]Upadek[/srodtytul]
Jego siostra Wanda, ładna brunetka, podczas wojny mieszka w Warszawie. Ma do wyłącznej dyspozycji piętro czynszowej kamienicy stojącej tuż za Zachętą. Utrzymuje kontakty z AK, jednak wkrótce zaczyna być podejrzana o szpiegowanie dla gestapo. Nie wiadomo, co ją do tego popchnęło. „Współpraca Wandy Kronenberg z Niemcami w Warszawie była wtedy tajemnicą poliszynela” – pisał Kazimierz Leski w „Życiu niewłaściwie urozmaiconym”. Podziemie wydało na nią wyrok śmierci. Jednak za pierwszym razem wyszła cało. Gdy żołnierze z kompanii porucznika Porawy czekali na nią w domu, Wanda Kronenberg już na ulicy zorientowała się, że coś jest nie w porządku. Żyła jeszcze kilka miesięcy. Wyrok wykonano w pierwszych dniach powstania warszawskiego. Młoda kobieta pomagająca przy wynoszeniu rannych z budynku komendy straży ogniowej wzbudziła podejrzenie, bo na pytanie, z jakiego jest oddziału, wymigiwała się od odpowiedzi. W jej torebce znaleziono legitymację agenta gestapo na nazwisko „Wanda von Kronenberg”. Zastrzelił ją Władysław Abramowicz, dowódca II rejonu Obwodu Śródmieścia AK. Już po wojnie Heathfield School, szkoła, której była uczennicą, przesłała na ręce Leopolda Jana kondolencje, nadmieniając, jak bardzo jest dumna ze swojej wychowanki. Dyrektor placówki pisała o zamiarze uczczenia pamięci uczennic poległych w czasie wojny. Czy rodzina znała okoliczności, w jakich zginęła Wanda Kronenberżanka? Czy to przypadek, że wśród 88 rodzinnych fotografii, które Leopold Jan przechowywał i które znalazły się w Muzeum Historycznym m. st. Warszawy, nie ma ani jednego zdjęcia córki?
Sam Leopold Jan na przełomie lat 1946 i 1947 wyjeżdża z Polski. Nigdy już nie wróci. Do walizki wkłada rodzinne zdjęcia, dokumenty, srebrne binokle, oczko sygnetu, kluczyki ze wstążką, uchwyty do portier. W Anglii żeni się po raz drugi – z Janiną z Byszewskich. W połowie lat 50. wyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych. Działa w kole byłych żołnierzy Armii Krajowej. Pod koniec życia zostaje honorowym prezesem. Na każdym zdjęciu, także na tym ostatnim – z podróży do Maroka w 1967 r. – w klapie marynarki ma wpięty znaczek Polski Walczącej. Często wraca wspomnieniami do kraju. O swoich przodkach pisze do kuzynki: „Myślę czasem, w jak pięknym czasie bez wojen była ich kariera. Byli sławni i bogaci”.
[i]Korzystałam m.in. z książki prof. Ryszarda Kołodziejczyka „Portret warszawskiego milionera”, pisanych przez niego biografii w PSB m.in. Leopolda Kronenberga (1812 – 1878) portret własny, oraz katalogu Muzeum Historycznego Miasta Warszawy „Kronenbergowie”.[/i]