Kim jest typowy polski katolik? We wczesnych latach 90. media nie miały wątpliwości – gdy mowa była o Kościele, w telewizji zazwyczaj pokazywano pomarszczone kobiece twarze, nieładne szarobure płaszczyki. A obok starości i braku gustu najważniejszą cechą katolika miał być brak wykształcenia. Rodzące się wówczas „elity" III RP szły drogą wskazaną niegdyś przez komunistów – dawały do zrozumienia, że Kościół katolicki to zabobon, któremu ulegają tylko ludzie mało inteligentni.
Pamiętam, jaki wzbudziłem szok w mojej redakcji w roku 1993, gdy w niedzielę poprosiłem korektorkę o przeczytanie w pierwszej kolejności mojego tekstu, żebym mógł zdążyć do Kościoła. – Dominik, nie masz co robić z pięknym niedzielnym popołudniem? – zapytała mnie skądinąd przesympatyczna pani, najwyraźniej zaszokowana, że dziennikarz może wybierać się na mszę. Rzeczywiście – nawet głęboko wierzący koledzy z redakcji (a zapewniam, że takich nie brakowało) niechętnie wspominali o czymkolwiek, co mogło kojarzyć się z przynależnością do Kościoła. Wiara to nie było coś, o czym głośno się mówi, ale raczej rzecz wstydliwa, wręcz intymna, taka, która powinna być skrywana przed światem.
W takiej atmosferze powstawało Radio Maryja. Jak pisano wtedy i później w gazetach: rozgłośnia dla tych, którym się nie powiodło, dla zniedołężniałych staruszek opuszczonych przez rodziny, dla zakompleksionych wąsatych mężczyzn w średnim wieku nieskrywających swojego antysemityzmu i innych uprzedzeń. Mówiąc otwarcie: dla prostaków.
Wyznawcy tej „prawdy" musieli odczuć pewien dysonans poznawczy, gdy w 2001 roku – a więc 10 lat po starcie toruńskiej rozgłośni – opublikowano badania, które pokazały, że wśród jej słuchaczy osoby z wyższym wykształceniem stanowią 9 proc., a więc taki sam odsetek, jaki w całym społeczeństwie. Wbrew temu, co nam wmawiano, słuchacze rozgłośni nie byli grupą kosmitów wyobcowanych z masy hołdujących światopoglądowym swobodom Polaków, ale w miarę wiernie odzwierciedlali społeczny przekrój mieszkańców III Rzeczypospolitej.
Gdyby komentatorzy, którzy z taką pogardą potrafią mówić o odbiorcach rozgłośni i telewizji ojca Rydzyka, zerknęli w podobne badania z 2011 roku, byliby jeszcze bardziej zaszokowani. Otóż w czasie, gdy odsetek Polaków z wyższym wykształceniem wynosił ok. 17 proc., wśród słuchaczy Radia Maryja było ich... 25 proc.