Zapatero po stronie zabójców

José Zapatero wskrzesza starą nienawiść. Wymyśla przy tym rzeczy absurdalne - uważa Luis Pio Moa Rodriguez, hiszpański pisarz i publicysta.

Aktualizacja: 31.10.2008 03:39 Publikacja: 31.10.2008 00:56

Oficerowie frankistowscy prowadzeni na egzekucję. Madryt, lipiec 1936 r.

Oficerowie frankistowscy prowadzeni na egzekucję. Madryt, lipiec 1936 r.

Foto: BEW

[b]Rz: Niemal 70 lat po wojnie domowej w Hiszpanii sędzia Baltasar Garzón oskarża generała Franco o zbrodnie przeciwko ludzkości i zapowiada megaproces frankizmu. Czy konflikt z lat 1936 – 1939 jest sprawą dla sądów czy dla historyków?[/b]

To jest bardzo niepoważny sędzia. Sędzia gwiazda – jak go nazywamy w Hiszpanii. Zależy mu wyłącznie na tym, by znaleźć się na pierwszych stronach gazet. Bo to, do czego dąży, jest kompletnie absurdalne. W czasie wojny domowej w Hiszpanii nie było ani ludobójstwa, ani zbrodni przeciwko ludzkości, ani niczego w tym rodzaju. Dopuszczono się niezwykle okrutnych zbrodni, ale nie były one tak masowe jak te z wojny światowej. To jest absurdalny zarzut i w Hiszpanii spotkał się z silnym sprzeciwem. Jeśli chcą osądzać przestępstwa, wyjdzie na jaw mnóstwo zbrodni popełnionych przez komunistów, socjalistów, generalnie przez republikanów. Na lewicy jest wielu ludzi, których to niepokoi.

[b]Zapowiedź procesu wskrzesiła stare animozje. Czy to znaczy, że ostre podziały z czasów wojny domowej przetrwały w społeczeństwie hiszpańskim do dziś?[/b]

Nie. Tak naprawdę, kiedy skończył się frankizm, ten problem już nie istniał. Hiszpanie byli już pojednani.

[b]Czy nie było to jednak takie trochę sztuczne pojednanie?[/b]

Nie, to było coś całkowicie naturalnego. Naturalnego, bo wojna domowa – powiedzmy to wprost – była wojną przeciwko procesowi rewolucyjnemu w Hiszpanii, a nie przeciwko legalnemu rządowi, jak twierdzi lewica. Wygrała prawica i nie była to prawica faszystowska, jak się utrzymuje. Potem nastąpił dość długi okres dyktatury. Większość ludzi w Hiszpanii przestała w tym czasie wyznawać poglądy lewicowe, bo lewica dopuściła się straszliwych zbrodni. Jej przedstawiciele zabijali się nawzajem i torturowali, a przywódcy uciekli z olbrzymim łupem, skarbem zrabowanym nawet ludziom ubogim, z lombardów, w których zastawiali skromną biżuterię, jaką posiadali. Wszystko zabrali przywódcy Frontu Ludowego. Konsekwencją była ich całkowita dyskredytacja.

Z czasem w Hiszpanii wszystkie te historie o prawicy i lewicy uległy zapomnieniu. Dzięki temu możliwe było przejście do demokracji, dość spokojne, abstrahując od terroryzmu baskijskiej ETA. Teraz jednak rząd José Zapatero wskrzesza starą nienawiść. Wymyśla przy tym rzeczy absurdalne, na przykład kompletnie fałszywą liczbę 140 tysięcy zaginionych. Typowy przykład kłamstw komunistycznej propagandy. To rzeczywiście tworzy głębokie podziały w społeczeństwie. Podziały, których wcześniej nie było.

[b]Nie można odmówić rodzinom ofiar po stronie republikańskiej prawa do poznania całej prawdy o losie ojców czy dziadków...[/b]

Nikt im tego prawa nie odmawia. Ale to jest ich prywatna sprawa, nie mówiąc o tym, że większość rodzin w ogóle nie jest w to zaangażowana. Uczuciowy aspekt całej tej sprawy wykorzystuje paru bezwstydników. Ugrupowania dotowane przez rząd po to, by wykonały tę robotę. Nie zależy im wcale na odkopaniu zabitych. Tych jest zresztą niewielu. Przez tyle lat odnaleziono ich około pięciuset. W dodatku często nie było wiadomo, czy zostali rozstrzelani czy po prostu zginęli w walkach i zostali pospiesznie pochowani, co zdarzało się bardzo często.

Oczywiście rodziny mają prawo wiedzieć, co się stało z ich bliskimi, ale jest jeszcze inny poważny problem. Frankiści rozstrzelali wielu niewinnych ludzi. Ale rozstrzelali też wielu przestępców, którzy popełnili straszliwe zbrodnie. Dopuszczali się tortur, należeli do tak zwanych Checas (Czeki – instytucje wzorowane na radzieckich organach bezpieczeństwa – zatrzymywały, torturowały, sądziły i rozstrzeliwały przeciwników politycznych – red.). Rząd i sędzia Garzón próbują teraz wykazać, że wszyscy – zabójcy i niewinni – są równi, że wszyscy są ofiarami frankizmu. W ten sposób udowadniają, że są po stronie zabójców, a przeciwko niewinnym, bo sprowadzają niewinnych do poziomu zabójców i wynoszą zabójców do rangi ofiar. To jest totalne fałszerstwo. Ja nazywam to prawem zabójców, a nie prawem ofiar.

[b]Może w ogóle nie dojść do procesu. Czy możliwe jest obejście amnestii z 1977 roku?[/b]

Nie sądzę. Musiałby to być jednocześnie proces przeciwko lewicy, nie mogliby tego uniknąć. Dla mnie to jest interesujące z tego powodu, że pomaga wyjaśnić, co się naprawdę wydarzyło. Dajemy udokumentowaną odpowiedź na całe to fałszowanie historii. W ciągu ostatnich lat naród hiszpański był i nadal jest bombardowany kłamstwami. W telewizji i w prasie. To tworzy atmosferę fałszu, czasem wręcz nienawiści. Ale kiedy takie rzeczy wyciągane są na światło dzienne, jest okazja, by je odrzucić, zaprzeczyć im, operując faktami. Coś takiego właśnie obserwujemy teraz w Hiszpanii.

[b]Premier Zapatero powiedział dyplomatycznie, że „frankizm został już osądzony przez historię”. To może oznaczać, że socjalistycznemu rządowi nie bardzo jest na rękę odgrzewanie starego konfliktu w sytuacji, gdy Hiszpanii zagląda w oczy recesja gospodarcza.[/b]

Nie. To właśnie Zapatero jest jednym z głównych promotorów całej tej fali kłamstw, a Garzón realizuje jego politykę. Ale równocześnie premier boi się, że wyjdą na światło dzienne zbrodnie drugiej strony. To jest dla niego poważny problem.

[b]Kilka lat temu w Hiszpanii wywołała burzę pana książka „Mity wojny domowej”. Czy wpłynęła ona na postrzeganie tego okresu przez pana rodaków?[/b]

Owszem. Była to książka historyczna bodaj najlepiej sprzedająca się w Hiszpanii przez wiele lat. Ale ponieważ lewica dysponuje u nas większością środków przekazu (dotyczy to prasy, telewizji i radia), nadal kłamie. Próbowano mnie cenzurować, nawet wsadzić do więzienia, jakbyśmy żyli na Kubie Fidela Castro czy we Włoszech Mussoliniego. Hiszpania znajduje się w stanie politycznej inwolucji godzącej w demokrację. Manipuluje się sędziami, niszczy niezawisłość sądów, są i inne zamachy na demokratyczne normy. Sędzia Garzón i ustawa o pamięci historycznej to kolejne aspekty tego ataku na swobody obywatelskie.

[b]Poza Hiszpanią o postrzeganiu hiszpańskiej wojny domowej i frankizmu przesądziły nie prace historyków, ale „Komu bije dzwon” Hemingwaya, „Guernica” Picassa czy – ostatnio – film „Labirynt Fauna”. Twórcy byli i nadal są po stronie republikanów.[/b]

Nie wszyscy, ale wielu intelektualistów rzeczywiście było po stronie Frontu Ludowego. Tak jak wielu było po stronie Stalina. A ilu było po stronie Hitlera! Na ogół są to osoby bardzo źle poinformowane. Mówił już o tym José Ortega y Gasset (hiszpański pisarz i filozof 1883 – 1955 – red.). Napisał list do Einsteina i paru innych osób, które podpisały manifest popierający Front Ludowy. Stwierdził w nim: problem w tym, że nie macie najmniejszego wyobrażenia o tym, co się stało i co się dzieje w Hiszpanii. Ci ludzie wypowiadali się, nie mając zielonego pojęcia o lewicowym terrorze, jaki tu panował. Tak jest nadal. Tu, w Hiszpanii, jest wielu intelektualistów i artystów, którzy żyją z subwencji rządowych i mówią to, co pasuje rządowi. Poza Hiszpanią jest to z kolei przede wszystkim kwestia dezinformacji. Proszę sobie wyobrazić, że moja książka „Mity wojny domowej” ukazała się tylko w tłumaczeniu na język polski. We Francji została przełożona dwa lata temu, zapowiedziano jej publikację przez wydawnictwo Tallandier, ale do dziś nie wyszła. To dowodzi, że istnieje cenzura. Pewne wydawnictwo kanadyjskie zobowiązało się do opublikowania przekładu i dzieje się to samo: mijają lata, a oni nie wydają mojej książki. Podobnie było z Orwellem: opisał swoje doświadczenia z wojny domowej w Hiszpanii i oczywiście lewica tego nie zaakceptowała. Było prawie niemożliwe wydanie jego książki w Anglii. Wyszła po kilku latach w maleńkim wydawnictwie i małym nakładzie. Ze mną jest podobnie.

[ramka][b]Luis Pio Moa Rodriguez[/b]

(ur. 1948) jest znanym hiszpańskim publicystą i historykiem. Prowadzi m.in. internetowe czasopismo „Libertad digital”. Opublikował kilka książek o wojnie domowej i poprzedzającym ją okresie II Republiki, pisał także na temat nacjonalizmów baskijskiego i katalońskiego. Po polsku ukazały się „Mity wojny domowej” [/ramka]

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą