[b]Rz: Dlaczego Europejczycy mają taką trudność z zaakceptowaniem faktu, że zło jest częścią ludzkiego doświadczenia? Że mamy w życiu przyjaciół, ale mamy też wrogów i że istnieją dziś grupy społeczne, które chcą być właśnie naszymi wrogami?[/b]
[b]Térese Delpech:[/b] Ta negacja zła bierze się z dwóch rzeczy. Po pierwsze, od mniej więcej XVII wieku Europa przeżywała jedną wielką wojnę w każdym pokoleniu i ludzie chcą zapomnieć o okropieństwach związanych z tymi wojnami. Wiek XX z dwoma totalitaryzmami wymyślonymi przez Europejczyków był kulminacją tego procesu. Po drugie, programowe odrzucanie realności zła bierze się z faktu, że dzisiejsi Europejczycy są jak rozpieszczone dzieci. Życie na kontynencie jest dostatnie i proste, w Europie Zachodniej ten stan trwa już zresztą od kilkudziesięciu lat. Wszystko, co zakłóca ten stan europejskiej błogości i samozadowolenia, jest źle widziane.
[b]A równocześnie, i o tym również pisze pani w swojej książce, Europa to kontynent ludzi, którzy nieustannie czegoś się boją. Strach jest najbardziej dojmującym uczuciem, które nam towarzyszy. Boimy się o pracę, żeby jej nie stracić, o dzieci, żeby nie padły ofiarą pedofilów, o środowisko naturalne, żeby przetrwało, boimy się jeść mięso, żeby nie zachorować na serce, i palić papierosy, żeby nie zachorować na płuca. Jak łączy się samozadowolenie ze strachem?[/b]
To jest istota świadomości współczesnego Europejczyka. Żeby żył w nie wiem jakim komforcie, to zawsze towarzyszy mu niepokój. Europa to są wieki katastrof, barbarzyństwa, zła wyrządzanego sobie nawzajem przez ludzi. I nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy, to ten bagaż niesiemy ze sobą przez życie gdzieś w podświadomości. W książce „Powrót barbarzyństwa w XXI wieku” piszę, że Europejczycy zatracili coś w rodzaju łącznika między świadomością a czasem, my nie chcemy pamiętać o naszej historii, wyrzekamy się tradycji, ciągłości. Oczywiście przy takim podejściu do życia bardzo trudno jest cokolwiek przewidzieć, nie mamy odpowiednich narzędzi. A skoro historia nas zaskakuje, to boimy się jej i nie chcemy stanąć z nią twarzą w twarz. Tak, uważam, że strach to jest dziś najsilniejszy rodzaj emocji w Europie, być może jest on naszym udziałem w jeszcze większym stopniu niż wielkie ludzkie pasje opisywane przez francuskich moralistów w XVII wieku – ambicja i miłość były udziałem ludzi wówczas żyjących.
[b]My nie mamy tak wspaniałych pisarzy moralistów, za to mamy polityków i media, które na ludzkim strachu robią majątek.[/b]