Do wszystkich okoliczności niesprzyjających Nowemu Ładowi doszła jeszcze jedna: wzrost emocji antykomunistycznych. Nie dorównywały one tym z czasów Czerwonego Strachu w latach 1919–1920, ale kontrastowały z przyzwoleniem sprzed paru lat.
Mimowolnym współtwórcą antykomunistycznej akcji okazał się drobny i elegancki, nielubiany przez konserwatystów żydowski kongresmen z Nowego Jorku Samuel Dickstein, który w latach 1934–1938 przesłuchał dziesiątki amerykańskich nazistów i prawicowych radykałów. To on wprowadził na dużą skalę zwyczaj przekazywania prasie sensacyjnych, często niesprawdzonych wieści. W alarmistycznym tonie ogłaszał, że w USA żyje niemal pół miliona faszystów i mogą oni zamordować prezydenta. Gdy zaczął się domagać przedłużenia egzystencji komisji, jeszcze w roku 1937 Izba Reprezentantów odrzuciła jego wniosek. Sytuacja zmieniła się, gdy udzielił mu poparcia prowincjonalny adwokat z Teksasu, nieuleczalny demagog Martin Dies.
Ten ostatni był ambitny i żądny rozgłosu. W pierwszej połowie lat 30. nie tylko popierał Roosevelta, ale z typową dla południowych populistów pasją chciał przesłuchiwać bankierów, oskarżając ich o zmowę na niekorzyść zwykłych Amerykanów. Potem zwrócił się przeciw nowym wrogom. Podczas kampanii 1938 roku wygłosił tyradę przeciw „tym wszystkim idealistom, marzycielom, politykierom, zawodowym dobroczyńcom i zwyczajnym poszukiwaczom posad", co było karykaturalną charakterystyką zwolenników Nowego Ładu.
Sojusz Dicksteina i Diesa pozwolił na pozyskanie i New Dealerów, i konserwatystów. Nowa komisja miała nosić nazwę „do spraw działalności antyamerykańskiej". Sprzeciwiali się nieliczni. Gdy pewien kongresmen zapytał, co to właściwie znaczy „antyamerykański", Maury Maverick odpowiedział: „Antyamerykanizm to coś, z czym ktoś inny się nie zgadza". – „Dies podda dochodzeniom ustawę o płacach i godzinach pracy, a J. Parnell Thomas – cały New Deal" – przewidywał progresista z Wisconsin Gerald Boileau. Thomas – republikański kongresmen z New Jersey, pośrednik handlu nieruchomościami, człowiek o niewyparzonym, a czasem wulgarnym języku – współdziałał z Diesem w walce o powołanie komisji i wszedł w jej skład.
Walka z „czerwonymi" czy interes
Izba stworzyła Komisję ds. Działalności Antyamerykańskiej (House Un-American Activities Committee) w czerwcu 1938 roku – stosunkiem głosów 191 do 41. Dies miał w niej większość, na którą składał się on, dwaj inni konserwatywni demokraci i dwaj republikanie, podczas gdy dwójka demokratów związanych z Nowym Ładem dystansowała się od niego, choć też nie w każdej sprawie.