[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/06/26/droga-do-wiarygodnosci/]Skomentuj na blogu[/link][/b]
Polacy i Niemcy – „Otchłań i nadzieje” – tę niezwykle dramatyczna nazwę nadało Niemieckie Muzeum Historyczne wystawie poświęconej rocznicy września 1939 roku. Ta nazwa dużo mówi. Polacy z otchłani katastrofy wrześniowej tak naprawdę wydobyli się dopiero w 1989 roku. A przecież agresja roku 1939 przez wielu Europejczyków – także Niemców – zaczęła być od dłuższego czasu lekceważona na tle późniejszych, coraz bardziej krwawych, epizodów wojny. Pojawiła się nawet opinia, że prawdziwa wojna zaczęła się dopiero w roku 1941 wraz z Vernichtungskrieg – wojną na wyniszczenie Niemiec i ZSRR oraz początkiem „przemysłowej” zagłady Żydów. Pamięć o winie wobec Polski przybladła w ostatnich czasach w porównaniu z latami 70. i 80., gdy ton debacie publicznej nadawali tacy ludzie sumienia pamiętający wojnę, jak Willy Brandt czy Richard von Weizsaecker.
Choć nikt tego w Berlinie nie mówi wprost, ekspozycja jest reakcją rządu RFN na sekwencję historycznych zgrzytów w relacjach polsko-niemieckich w ostatnich paru latach. – Zbyt szybko i zbyt naiwnie uwierzyliśmy, że przeszłość przestała być ważna w stosunkach polsko-niemieckich. W jubileuszowym roku rocznic 1939 i 1989 roku chcemy nadrobić te zaniedbania – tak mówili w styczniu przedstawiciele ambasady RFN w Polsce na specjalnej konferencji prasowej.
Kiedy taka refleksja pojawiła się na szczytach władzy RFN? Zapewne latem 2008 roku, gdy sekretarz stanu ds. kultury Bernd Neumann zlecił berlińskiemu muzeum szybkie stworzenie wystawy o rocznicy września. Rząd przeznaczył na ten nagły projekt solidną sumę 500 tysięcy euro, a szefowie berlińskiego muzeum musieli dokonać przesunięć w programie, aby zrobić miejsce dla „polskiej” wystawy.
Zajął się nią zespół złożony z doświadczonych badaczy profesora Hansa Ottomeyera i dr. Burkharda Asmussa, ale i badaczy młodszego pokolenia jak np. Arnulf Scriba. Do współpracy zaproszono polskich historyków na czele z profesorem Tomaszem Szarotą. W kwestii ukazania Holokaustu pomagał autorom wystawy Żydowski Instytut Historyczny.