Jak trumną profesora Geremka wrogów okładano

Molier znalazłby we współczesnej Polsce cały legion pierwowzorów swojego Tartuffe’a

Publikacja: 08.05.2010 04:17

Jak trumną profesora Geremka wrogów okładano

Foto: Rzeczpospolita

Zaczniemy od fragmentu najbardziej oburzającego, skandalicznego, podłego, nikczemnego, niecnego, haniebnego, odrażającego* tekstu publicystycznego, jaki ostatnimi czasy ukazał się w polskiej prasie.

[b]Zdzisław Krasnodębski, [link=http://www.rp.pl/artykul/461351.html" "target=_blank]„Już nie przeszkadza”[/link], „Rz”, 14.04.2010[/b]„Najbardziej dotkliwe obelgi, drwiny, poniżające wyzwiska posypały się na Prezydenta RP. Pierwsze spadły od razu po Jego wyborze. Nie oszczędzono także początkowo Jego Małżonki, zanim postępowe panie Jej nie polubiły. Pomiatano Prezydentem w sposób bezprzykładny, nękano Go bezustannie. (…) Gdy dzisiaj patrzymy na prezydenturę Lecha Kaczyńskiego, trudno wydestylować z potoku brudu rzeczowe argumenty mogące uzasadnić tę falę nienawiści”.

„Takich tekstów w takim czasie się nie pisze i nie publikuje” – powiedział o artykule Krasnodębskiego marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. „Ta treść i ton, pozornie wyrastające z nastroju żalu i żałoby, są w istocie rzeczy posługiwaniem się zwłokami prezydenta w roli pocisku przeciwko ludziom, których się nie lubi, bo myślą inaczej” – napisał Waldemar Kuczyński. Marek Beylin z „Gazety Wyborczej” nazwał słowa Krasnodębskiego „nieludzkimi”. A Wojciech Sadurski stwierdził: „Na taki szantaż śmiercią i żałobą zgodzić się nie można”.

[b]Ejże, nie można? Oczywiście, że można:

Jacek Żakowski, „Profesor”, „Polityka”, 19.07.2008[/b]

„Wielkość, która za granicą dawała Geremkowi szacunek i przyjaźń czołowych mężów stanu, w Polsce przyciągała niechęć i agresję. (…) Trudno go było pokonać na racje i argumenty, więc przez blisko 30 lat próbowano zniszczyć go insynuacjami, oszczerstwami, kalumniami, wszelkim możliwym błotem. Energia, którą źli ludzie zużyli, by go zdezawuować, wystarczyłaby do oświetlenia sporej aglomeracji. Od ubeckiej fałszywki wywiadu z Hanną Krall z 1981 r., w której miał opowiadać, jak zniszczy Polskę w obcym interesie, przez oszczerczy zarzut szpiegostwa, w które peerelowska władza próbowała go wrobić po stanie wojennym, przez fale anonimów »demaskujących« jego żydowskie korzenie, aż po ohydne insynuacje i kuriozalne słowo »hańba«, gdy jako jedyny polski parlamentarzysta miał odwagę nie podporządkować się barbarzyńskiej wersji ustawy lustracyjnej. (…) Miarą polskiego problemu jest to, jak wielu małych ludzi nie mogło go znieść obok siebie”.

?

A czy można pisać o przeciwnikach zmarłego, że nie dorastali mu do pięt, że kiedyś szkalowali, a dziś cynicznie chwalą jego dokonania?

[b]Stanisław Żak (były senator Unii Demokratycznej), „De mortius aut bene, aut nihil”„Gazeta Wyborcza Kielce”, 26.07.2008[/b]

„(…) O zmarłych albo dobrze, albo nic. W zadziwiający wręcz sposób stosujemy tę zasadę w praktyce naszej codzienności, co doskonale widać teraz, po tragicznej śmierci Bronisława Geremka. Ci nawet, którzy Go na różne sposoby szykanowali, pomawiali, posądzali o różne niegodziwości, włącznie ze zdradą, kosmopolityzmem, współpracą z obcymi na niekorzyść własnego kraju, dzisiaj mówią życzliwie, z pełną aprobatą Jego działań i dokonań. (…) Za życia umiemy tylko oskarżać, obsypywać epitetami. Słuchając niektórych wypowiedzi o zmarłym Profesorze w tonacji laudesowej, mam wrażenie, że mówcy z trudem ukrywają radość, że go już nie ma. Nie dorastali mu do pięt, rzucał na nich cień, chociaż miał w sobie tyle światła i życzliwości w stosunku do ludzi. (…) Należy się jednak cieszyć, że poza internetowymi złośliwościami przygłupów (a może to ci sami, którzy teraz głośno chwalą, a przedtem szkalowali?!) ustaliła się tonacja wysoce pozytywna, mimo złośliwego bełkotu za życia Profesora”.

?

Można również okładać przeciwników politycznych trumną zmarłego. Zanim jeszcze owa trumna zostanie złożona do grobu:

[b]Przemówienie Adama Michnika nad grobem Bronisława Geremka, „Gazeta Wyborcza”, 22.07.2008[/b]

„I zapamiętałem jedną z ostatnich rozmów, gdy Bronek proponował mi podpisanie listu przeciw fałszerzom pamięci; był autorem projektu tego listu. Czytamy tam: »Trudno pojąć intencje instytucji i ludzi, którzy podejmują kampanię oskarżeń i zniesławień wobec Lecha Wałęsy. Instytucja, która miała służyć narodowej pamięci, zamierza teraz podjąć działania niszczące tę pamięć. Wobec ofiary ubeckich prześladowań ci policjanci pamięci stosują pełne nienawiści metody tamtych czasów. Gwałcą prawdę i naruszają fundamentalne zasady etyczne. Szkodzą Polsce«. To jedna z ostatnich deklaracji publicznych Bronisława Geremka. Przywołuję te słowa nad grobem Profesora i chciałbym, żeby zostały zapamiętane przez wszystkich – także przez »policjantów pamięci«. Także te ostatnie niegodziwości, także ten nikczemny artykuł o Bronisławie Geremku, o Jego życiu, opublikowany tuż po śmierci w jednym z dzienników przyznających się do katolicyzmu; a ten artykuł sporządzony był wedle najlepszych wzorów bolszewickiej propagandy.

Geremek swoje krzywdy łatwo wybaczał. Z pewnością wybaczyłby i to, że autorzy z IPN i wobec Niego dopuścili się niegodnych insynuacji. Nie potrafił, nie chciał, nie umiał milczeć, gdy krzywdzono ludzi innych, skądinąd wielce zasłużonych; gdy krzywdzono Polskę”.

?

Można również uderzyć trumną konkretnego człowieka, konkretnego polityka, którego się nie lubi, bo myśli inaczej.

[b]Magdalena Środa, „Dwóch polityków, dwie Polski, czyli nasza ojczyzna”, „Gazeta Wyborcza”, 16.07.2008[/b]

„Mniej więcej w tym samym czasie, w którym samochód profesora Bronisława Geremka wjechał na lewy pas jezdni, były premier Jarosław Kaczyński przemawiał w Częstochowie do obficie zebranych przed ołtarzem słuchaczy Radia Maryja. Te dwa wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego, ale ich wymowa może być symptomatyczna dla polskiej polityki. (…) Oto Kaczyński przemawia do stutysięcznego tłumu, podsycając małe ludzkie strachy przed biedą i marginalizacją. Kaczyński szuka wrogów, bo wie, że ich identyfikacja i napiętnowanie napędzi mu głosów w wyborach. Kto jest wrogiem? Każdy, kto się nadarzy, byle straszyć nim skutecznie, byle podsycać ludzką małość, głupotę, nienawiść i grać na prostackich, nacjonalistycznych nastrojach ludzi niewykształconych. Bo Kaczyński, jak Lenin, widzi przyszłość naszego kraju we władzy ludzi prostych i zacietrzewionych jak on sam.

Lub, jak niektórzy internauci, którzy komentowali śmierć prof. Bronisława Geremka. Trzeba do tych komentarzy zajrzeć, by przekonać się, w jak okropnym kraju żyjemy. I jak daleki jest on od wizji Polski europejskiej, otwartej, wykształconej, opartej na szacunku dla innych. (…) Geremek pracował nad silną Polską w Europie, pracował tak, by być z tej Polski dumnym i nie wstydzić się ani jej wizerunku, ani działań, które się w jej imieniu podjęło. (…) Kaczyński modlił się w Częstochowie o Polskę nie wiadomo jaką, bo na uroczystości nie wpuszczono dziennikarzy. Wiadomo jednak, że ma to być Polska Radia Maryja, w której imperium Rydzyka finansowane jest z eksploatacji geotermalnych źródeł. (…) Pielgrzymi (…) modlili się o jakąś dziwną Polskę. Małą, pokręconą, izolowaną. Polskę Kaczyńskiego ogrzewaną źródłami Rydzyka. Ale jest i ta inna, prawdziwie europejska, silna, z wizji Geremka, która – jak chciał zawsze pan profesor – wszystkich pomieści”.

?

A czy można krytycznie oceniać polityczną drogę zmarłego, oddzielając ją od ludzkiej tragedii? Okazuje się, że jednak nie można.

[b]Jacek Kowalski, „Serce Macieja

Eckardta”, „Gazeta Wyborcza Bydgoszcz”, 25.07.2008[/b]

„Maciej Eckardt [b. wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego z ramienia PiS – M.M.] napisał w swoim blogu, że śmierć Bronisława Geremka nie wstrząsnęła nim. Jego sprawa – każdy ma taką wrażliwość, jaką ma. Gorzej już, że Eckardt próbuje się ze swojej wrażliwości wytłumaczyć. Wychodzi cynicznie. Dokładny wpis z bloga wicemarszałka brzmi tak: »Wiadomość o śmierci Bronisława Geremka mną nie wstrząsnęła. Nie należał do mojej bajki, gdyż reprezentował w polityce to, co nigdy mnie nie pociągało ani w intelektualnym, ani historycznym ujęciu«. (…) Zdumiewam się, jak człowiek może w takiej chwili nie oddzielić polityki od życia. Co takiego ważnego jest dla Eckardta w polityce, że przenosi jej sztuczne podziały i puste – w kontekście spraw ostatecznych – brzmienie aż w zaświaty? Polityczny przyjaciel czy nie – zawsze człowiek, zawsze umiera tak samo. A jeśli śmierć zabiera go w okolicznościach tak niecodziennych, to już w ogóle wszelkie polityczne »bajki« – jak w przypływie intuicji trafnie ocenił Eckardt – winny zejść na plan daleki i ostatni. (…) Przecież po śmierci nie będzie ważne, kto się z kim politycznie za życia nie zgadzał i w jakim punkcie. (…) I dopiero z takiej perspektywy, którą teraz staram się opisać, można zrozumieć, dlaczego ludzie o sercach na właściwym miejscu po śmierci Bronisława Geremka odczuli wstrząs”.

?

Można również namawiać Polaków, by kontynuowali dzieło zmarłego, i też pies z kulawą nogą się nie oburzy:[b]Terry Davis, sekretarz generalny Rady Europy, 25.08.2008[/b]

„Bronisław Geremek nie jeden raz podkreślał wagę roli Rady Europy w procesie jednoczenia kontynentu europejskiego i rozwijania wspólnej kultury demokracji, praw człowieka i państwa prawa. Teraz to do pokolenia młodych Polaków należeć będzie obowiązek utrzymania jego dziedzictwa i kontynuowania jego pracy”.

?

Zaczęliśmy od pełnokrwistej publicystyki, skończymy zaś bajką:

Dewotce służebnica w czymsiś

przewiniła

Właśnie natenczas, kiedy pacierze

kończyła.

Obróciwszy się przeto z gniewem do

dziewczyny,

Mówiąc właśnie te słowa: „… i odpuść

nam winy,

Jako i my odpuszczamy” – biła bez

litości.

Uchowaj, Panie Boże, takiej

pobożności.

Ignacy Krasicki, „Dewotka”

[ul][li] Ironia [/li][/ul]

Zaczniemy od fragmentu najbardziej oburzającego, skandalicznego, podłego, nikczemnego, niecnego, haniebnego, odrażającego* tekstu publicystycznego, jaki ostatnimi czasy ukazał się w polskiej prasie.

[b]Zdzisław Krasnodębski, [link=http://www.rp.pl/artykul/461351.html" "target=_blank]„Już nie przeszkadza”[/link], „Rz”, 14.04.2010[/b]„Najbardziej dotkliwe obelgi, drwiny, poniżające wyzwiska posypały się na Prezydenta RP. Pierwsze spadły od razu po Jego wyborze. Nie oszczędzono także początkowo Jego Małżonki, zanim postępowe panie Jej nie polubiły. Pomiatano Prezydentem w sposób bezprzykładny, nękano Go bezustannie. (…) Gdy dzisiaj patrzymy na prezydenturę Lecha Kaczyńskiego, trudno wydestylować z potoku brudu rzeczowe argumenty mogące uzasadnić tę falę nienawiści”.

Pozostało 93% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą