Nadęte artykuły historyków? Funta kłaków warte. Oburzony polityk PiS pomstujący w „Naszym Dzienniku”? Żenada. Grupka manifestantów z flagą i antyplatformianym transparentem? Żenada do kwadratu. Czerwone gwiazdy wymalowane sprejem? Mój Boże, kto to wymyślił?
Tu trzeba całkiem inaczej. Trzeba z duchem czasu iść i protestować nowocześnie, modnie. Tak żeby się „Gazeta Wyborcza” nie przyczepiała, żeby „Krytyka Polityczna” była zadowolona, i żeby Janina Paradowska cmoknęła z zachwytu.
Po pierwsze na Twitterze się zwoływać, frajerzy! I przez esemesy. I na Facebooku. A nie że chodzi smutny pan z megafonem i bogoojczyźniano gada. Zebrać tak co najmniej z pięć tysięcy młodych ludzi w tym Ossowie. Od tego zacząć.
Potem można by przed tym pomnikiem ułożyć krzyż, ale z butelek, najlepiej po „Stolicznej” albo po „Yeltsinie”. Krzyż prawosławny, ma się rozumieć. Do tego śmieszny transparent: „Zimny Jelcyn najlepszy” albo „Nad Wisłą wóda czyni cuda”, he, he.
Ludzie powinni być też odpowiednio ubrani. Dobre jakieś koszulki, lakosty na ten przykład, jakieś poprzedzierane wranglery, hawajanasy, raybany. Dziewczyny koniecznie z tipsami. I napisy na koszulkach, najlepiej flamastrem wypisane, że niby spontanicznie. „Prawicowe oszołomy pozdrawiają Ossów” albo „Faszysta, rusofob, katolik” albo „Lenin na Wawel, Kaczor won!”.