Reklama
Rozwiń

Młodzież wywróci Indie

Indyjscy politycy siedzą na beczce prochu i bawią się zapałkami. Lada moment pół miliarda młodych Hindusów upomni się o swoje prawa

Publikacja: 16.04.2011 01:01

Głodujący od 5 do 9 kwietnia na jednym z głównych placów New Delhi działacz społeczny Anna Hazare do

Głodujący od 5 do 9 kwietnia na jednym z głównych placów New Delhi działacz społeczny Anna Hazare domagał się od rządu wdrożenia skuteczniejszych przepisów antykorupcyjnych

Foto: AP

Gdy w styczniu w Kairze na placu Tahrir od świtu gromadzili się Egipcjanie, młodzi Hindusi budzili się do kolejnego dnia w najludniejszej demokracji świata. W Bareilly, mieście oddalonym o 250 km od stołecznego Delhi, też zebrały się tłumy. Indyjska straż graniczna ogłosiła nabór – szukała 400 osób do pracy na posterunkach przy granicy z Tybetem. Czyli na górskim odludziu, w zimnie, bez bieżącej wody. Z różnych części kraju przyjechało 150 tysięcy chętnych. Kiedy się okazało, że formularze większości zostały odrzucone, wybuchły zamieszki. A nie chodziło o intratne posady – poszukiwano fryzjerów, tragarzy i sprzątaczy.

O incydencie – bo w tym przypadku tumult wywołany przez 150 tys. sfrustrowanych ludzi nie był niczym więcej – nie informowały nawet media, zbyt pochłonięte dopingowaniem egipskich przemian wolnościowych i aferą korupcyjną, jedną z kilku, które od pół roku wstrząsają indyjskim rządem.

Premier Manmohan Singh w międzynarodowych kręgach wciąż cieszy się estymą, ale w ojczyźnie ma teraz wizerunek nieudacznika, który wypuścił z rąk kierownicę. Stał się symbolem bezsilności państwa sterowanego chciwością skorumpowanych polityków i interesami wielkich korporacji. Niewydolność molocha, jakim jest machina partyjno-urzędnicza, nikogo już nie dziwi, ale w przeciwieństwie do rodziców i dziadków młodzi Hindusi nie siedzą cicho. Mają dość. Jeśli kogoś rządzący nad Gangesem powinni się bać, to młodych, wykształconych Hindusów z klasy średniej. Tworzą oni najszybciej rosnącą grupę wpływu, są zdeterminowani i mają poważne atuty: pieniądze, dostęp do mediów społecznościowych, przychylność światowej opinii publicznej. A na ich korzyść świadczą statystyki.

Upojeni młodością

Połowa Hindusów – czyli 600 mln osób – nie skończyła jeszcze 25 lat. W 2025 roku Indie będą mieć 1,4 miliarda mieszkańców, więcej niż Chiny. 86 proc. z nich znajdzie się w wieku produkcyjnym. Indie stają się największym zapleczem pracowniczym świata – podczas gdy społeczeństwa Zachodu starzeją się i kurczą, na subkontynencie dochodzi do eksplozji młodości, którą z apetytem obserwują m.in. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, a nawet Chiny, które wkrótce będą potrzebowały zagranicznej siły roboczej, by utrzymać poziom produkcji w swych fabrykach.

Trudno opisać, jak dalece indyjskie elity upajają się tym demograficznym potencjałem. Z radością słuchają płynących ze świata pochlebstw. Indie, kolebka wspaniałej cywilizacji, subkontynent przez wieki wykorzystywany przez silniejszych, utożsamiany z ubóstwem, ma nareszcie powód do radości, coraz silniejszą pozycję międzynarodową i przyjaciół na politycznych salonach. Przeludnienie, o którym jeszcze niedawno świat mówił jak o klęsce, nagle stało się atutem. Hindusi są tak zajęci fetowaniem, że nie dostrzegają niebezpieczeństwa. Siedzą na demograficznej bombie. Nie ma nic groźniejszego niż setki milionów młodych ludzi, którym odmówiono szansy na realizację marzeń. Jeśli indyjscy politycy o nich nie zadbają, zobaczą tysiące placów Tahrir.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka