Reklama
Rozwiń

Grzegorz Napieralski wciąż się uśmiecha

Publikacja: 22.10.2011 01:01

Grzegorz Napieralski wciąż się uśmiecha

Foto: Fotorzepa

W sali konferencyjnej tłum dziennikarzy. Na podeście Ryszard Kalisz i Leszek Miller. Między nimi Grzegorz Napieralski, który wygląda jak młodszy kolega dwóch starych wyjadaczy. Jest środa, późne popołudnie w Sejmie.

Kalisz stara się trzymać fason, wypowiada gładkie formułki, ale widać, że jest nadąsany. Gdzieś zniknął firmowy uśmiech od ucha do ucha. Za to Miller kwitnie. Przypomina gwiazdę futbolu, która z powodu afery dopingowej albo ciężkiej kontuzji długo nie mogła występować przed wielką publiką. I oto wreszcie wygłodniały gry zawodnik ma okazję pokazać technikę i sztuczki. Wszystkie kamery skierowane na niego. Rzuca swoje męsko-damskie bon moty, przekomarza się z dziennikarkami. Na scenie przed kamerami wszystko jest uładzone, pełne duserów, ale wiadomo, że pod SLD-owską pokrywką buzuje.

Przed chwilą Kalisz i Miller stoczyli ostry pojedynek za zamkniętymi drzwiami. O to, kto będzie szefem Klubu SLD i zajmie się robieniem porządku z partią, która poniosła wyborczą klęskę pod dowództwem Napieralskiego. W rozgrywkę mocno zaangażował się były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który w ostatnich dniach przyjmował u siebie lewicowe pielgrzymki. Faworytem Kwaśniewskiego był oczywiście Kalisz, jego były minister i najbliższy w czasach prezydentury współpracownik. Tyle że Kwaśniewski się zadryblował. W kampanii, kontestując Napieralskiego, mocno wsparł Millera. Ten dostał się do Sejmu i w pojedynku o fotel szefa klubu ograł prezydenckiego kandydata. Zwycięstwo było minimalne, przeważyły trzy głosy.

Kalisz w pierwszej chwili z trudem znosił porażkę. Dąsał się, nie chciał zostać wiceszefem klubu pod wodzą Millera, w końcu przyjął stanowisko. Jak to się stało, że przegrał? Były premier okazał się sprytniejszy w zakulisowej rozgrywce. Wszedł w porozumienie z Napieralskim i posłami, którzy mu sprzyjają. Dla Napieralskiego wybór Kalisza byłby klęską, oznaczałby dalsze ostre rozliczanie za marny wynik w wyborach.

Pytanie, jaką cenę Miller zapłacił Napieralskiemu za wsparcie? W kuluarach politycy spekulowali, że może chodzić o fotel wicemarszałka dla Napieralskiego lub przewodniczenie jednej z sejmowych komisji. Deal – jak słychać od działaczy SLD – między Napieralskim i Millerem ma też dotyczyć innej, ważniejszej sprawy, czyli wyboru przyszłego lidera SLD. Idzie o wystawienie człowieka, który powalczyłby z kandydatem namaszczonym przez Kwaśniewskiego. Kto to mógłby być? Miller już zapowiedział, że do starcia o fotel szefa partii nie stanie. Stronnicy Napieralskiego wskazują, że powalczyć może nowy człowiek, jeden z młodych, byłych prezydentów miast, który urósł przy odchodzącym szefie SLD. Jeśli miałby  poparcie Millera i Napieralskiego, nie byłby bez szans.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Strefa gangsterów” – recenzja. Guy Ritchie narzuca serialowi wybuchowy rytm
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
Nie powstrzymasz zalewu turystów, to przynajmniej na nich zarób
Plus Minus
Rafał Chwedoruk: Ostatni atut Polski 2050 legł w gruzach
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Mój dług wdzięczności wobec Karola Nawrockiego
Plus Minus
Kataryna: Grok przypomniał, jacy naprawdę są politycy w dobrze skrojonych garniturach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama