Apostazja bez apostazji

An­ty­kle­ry­ka­łów roz­pa­li­ła in­for­ma­cja po­da­na nie­daw­no przez „Rzecz­po­spo­li­tą", że w mar­cu epi­sko­pat na ogło­sić no­wą in­struk­cję w spra­wie try­bu wy­stę­po­wa­nia z Ko­ścio­ła.

Publikacja: 28.01.2012 00:01

Po­noć bę­dzie ła­twiej wy­kre­ślić się z ksiąg pa­ra­fial­nych. Oczy­wi­ście ni­ko­mu chrztu to nie unie­waż­ni, ale przy­naj­mniej po­zwo­li za­spo­ko­ić sil­ną u nie­któ­rych po­trze­bę pu­blicz­ne­go za­de­mon­stro­wa­nia nie­chę­ci do Ko­ścio­ła.

Gdy­by wnio­sko­wać na pod­sta­wie licz­by po­wsta­ją­cych wciąż no­wych por­ta­li agi­tu­ją­cych do wy­rze­cze­nia się wia­ry, to ma­my do czy­nie­nia z jed­nym z naj­waż­niej­szych pro­ble­mów nur­tu­ją­cych dziś Po­la­ków. Twór­cy stron in­ter­ne­to­wych po­świę­co­nych apo­sta­zji utrzy­mu­ją, że już te­raz set­ki ty­się­cy lu­dzi co ro­ku for­mal­nie zry­wa­ją wię­zi z ka­to­li­cy­zmem. Ani chy­bi pol­ski Ko­ściół po­wi­nien zwi­jać ma­nat­ki, bo za rok – dwa nie bę­dzie miał ko­go na­uczać. Tym bar­dziej że do apo­sta­zji przy­mie­rza się oso­bi­ście na­wet Ja­nusz Pa­li­kot, kie­dyś wy­daw­ca ko­ściół­ko­we­go ty­go­dni­ka „Ozon". Za­mie­rza też wspie­rać in­nych chęt­nych, któ­rzy nie są pew­ni, w ja­ki spo­sób ta­ką ope­ra­cję prze­pro­wa­dzić.

Ty­le że ma­so­we apo­sta­zje to tyl­ko (nie­zbyt) po­boż­ne ży­cze­nie an­ty­kle­ry­ka­łów. W ar­chi­die­ce­zji kra­kow­skiej, li­czą­cej pół­to­ra mi­lio­na wier­nych, ob­li­czo­no, że w ostat­nich la­tach de­kla­ra­cję apo­sta­zji skła­da­ło co ro­ku oko­ło 40 osób. Je­śli po­dob­na ten­den­cja jest w in­nych re­gio­nach, to rocz­nie pol­skie­mu Ko­ścio­ło­wi uby­wa oko­ło 800 z nie­mal 34 mi­lio­nów wier­nych. To licz­ba bez zna­cze­nia, tak­że dla­te­go, że w tym sa­mym cza­sie znacz­nie wię­cej do­ro­słych przyj­mu­je w Pol­sce chrzest.

Wła­ści­wie jed­nak na­le­ża­ło­by się dzi­wić, dla­cze­go tak nie­wie­lu Po­la­ków od­cho­dzi z Ko­ścio­ła. Ety­kie­ta ka­to­li­ka, szcze­gól­nie ta­kie­go, któ­ry po­waż­nie trak­tu­je swo­ją wia­rę, to dziś ku­la u no­gi. A w naj­lep­szym przy­pad­ku wy­sta­wia­nie się na po­śmie­wi­sko. Sam pa­mię­tam, jak mój re­dak­cyj­ny szef żar­to­wał ze mnie, gdy po­pro­si­łem kie­dyś o prze­su­nię­cie nie­dziel­ne­go ze­bra­nia na nie­co póź­niej­szą go­dzi­nę, abym mógł pójść na po­ran­ną mszę. – Do­brze, prze­suń­my ze­bra­nie, wte­dy Do­mi­nik zdą­ży na­wet na dwie msze – rzu­cił z prze­ką­sem, wy­wo­łu­jąc śmiech ko­le­gów dzien­ni­ka­rzy.

Nie­po­rów­na­nie go­rzej ma­ją po­li­ty­cy. Pre­zen­tu­ją­cy na­der wy­ra­zi­ste po­glą­dy Ma­rek Ju­rek zo­stał wręcz wy­pchnię­ty z wła­snej par­tii, choć po­wo­łu­je się ona na chrze­ści­jań­sko­-de­mo­kra­tycz­ne in­spi­ra­cje. Ko­le­dzy z PiS nie mo­gli wy­ba­czyć Jur­ko­wi, że upar­cie do­ma­gał się prze­nie­sie­nia prze­pi­sów z usta­wy abor­cyj­nej do kon­sty­tu­cji, co mia­ło utrud­nić ich zmia­nę. Mniej ra­dy­kal­ne­mu Ja­ro­sła­wo­wi Go­wi­no­wi ko­le­dzy z PO oraz me­dia wciąż uważ­nie pa­trzą na rę­ce, czy­niąc mu za­rzut, że w je­go dzia­ła­niach wi­dać chrze­ści­jań­skie in­spi­ra­cje – wąt­pli­wo­ści wró­ci­ły ostat­nio, gdy pre­mier po­wo­łał go na sze­fa re­sor­tu spra­wie­dli­wo­ści.

Oczy­wi­ście pro­blem nie do­ty­czy wy­łącz­nie Pol­ski, a na­wet moż­na za­ło­żyć, że w Pol­sce nie jest jesz­cze naj­go­rzej. Wy­star­czy przy­po­mnieć naj­bar­dziej chy­ba zna­ny przy­pa­dek z Za­cho­du, gdy otwar­cie de­kla­ro­wa­na wia­ra utrą­ci­ła po­li­tycz­ną ka­rie­rę mą­dre­go i war­to­ścio­we­go czło­wie­ka. My­ślę o Roc­co But­ti­glio­ne, wło­skim fi­lo­zo­fie, z któ­rym roz­mo­wę pu­bli­ko­wa­li­śmy przed ty­go­dniem w Plu­sie Mi­nu­sie. Je­go kan­dy­da­tu­rę na ko­mi­sa­rza Unii Eu­ro­pej­skiej oba­lo­no w 2004 ro­ku, wprost za­rzu­ca­jąc mu, że zaj­mu­je „osten­ta­cyj­nie ka­to­lic­kie" sta­no­wi­sko w spra­wie ho­mo­sek­su­ali­zmu. Zresz­tą rów­nie trud­no jak w Eu­ro­pie jest w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, choć z in­nych po­wo­dów – tam na przy­na­leż­ność do Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go wie­lu pro­te­stanc­kich wy­bor­ców pa­trzy jak na jaw­ną de­kla­ra­cję przy­stą­pie­nia do wa­ty­kań­skiej V ko­lum­ny.

Ka­to­lic­ki po­li­tyk, aby nie dać się wy­pchnąć z ży­cia pu­blicz­ne­go, mu­si więc przy­naj­mniej ukry­wać swo­je praw­dzi­we po­glą­dy, ła­go­dzić je i de­mon­stro­wać przy każ­dej oka­zji swo­ją po­li­tycz­ną po­praw­ność. Aby zro­bić po­waż­ną ka­rie­rę, po­wi­nien pójść krok da­lej. Ofi­cjal­nie zbun­to­wać się prze­ciw za­sa­dom obo­wią­zu­ją­cym w Ko­ście­le. Skry­ty­ko­wać pa­pie­ża, za­ata­ko­wać Ra­dio Ma­ry­ja, do­ma­gać się usu­nię­cia krzy­ża z miejsc pu­blicz­nych. A mo­że wręcz stwier­dzić, że pie­kła nie ma i wszy­scy zo­sta­nie­my zba­wie­ni, nie­za­leż­nie od na­szej wia­ry i świa­to­po­glą­du. A naj­le­piej, gdy­by przy­znał się do wąt­pli­wo­ści, czy Bóg w ogó­le ist­nie­je. Wte­dy dzien­ni­ka­rze bę­dą się do­bi­ja­li do nie­go o wy­wia­dy, a li­be­ral­ne eli­ty udzie­lą mu ła­ska­wie swo­je­go po­par­cia.

Trud­no jed­nak oce­nić, czy po wy­gło­sze­niu wszyst­kich tych są­dów nasz bo­ha­ter na­dal bę­dzie ka­to­li­kiem. Czy przy­pad­kiem skła­da­jąc ta­kie de­kla­ra­cje sam nie wy­kre­śli się z ksiąg pa­ra­fial­nych.

Po­noć bę­dzie ła­twiej wy­kre­ślić się z ksiąg pa­ra­fial­nych. Oczy­wi­ście ni­ko­mu chrztu to nie unie­waż­ni, ale przy­naj­mniej po­zwo­li za­spo­ko­ić sil­ną u nie­któ­rych po­trze­bę pu­blicz­ne­go za­de­mon­stro­wa­nia nie­chę­ci do Ko­ścio­ła.

Gdy­by wnio­sko­wać na pod­sta­wie licz­by po­wsta­ją­cych wciąż no­wych por­ta­li agi­tu­ją­cych do wy­rze­cze­nia się wia­ry, to ma­my do czy­nie­nia z jed­nym z naj­waż­niej­szych pro­ble­mów nur­tu­ją­cych dziś Po­la­ków. Twór­cy stron in­ter­ne­to­wych po­świę­co­nych apo­sta­zji utrzy­mu­ją, że już te­raz set­ki ty­się­cy lu­dzi co ro­ku for­mal­nie zry­wa­ją wię­zi z ka­to­li­cy­zmem. Ani chy­bi pol­ski Ko­ściół po­wi­nien zwi­jać ma­nat­ki, bo za rok – dwa nie bę­dzie miał ko­go na­uczać. Tym bar­dziej że do apo­sta­zji przy­mie­rza się oso­bi­ście na­wet Ja­nusz Pa­li­kot, kie­dyś wy­daw­ca ko­ściół­ko­we­go ty­go­dni­ka „Ozon". Za­mie­rza też wspie­rać in­nych chęt­nych, któ­rzy nie są pew­ni, w ja­ki spo­sób ta­ką ope­ra­cję prze­pro­wa­dzić.

Ty­le że ma­so­we apo­sta­zje to tyl­ko (nie­zbyt) po­boż­ne ży­cze­nie an­ty­kle­ry­ka­łów. W ar­chi­die­ce­zji kra­kow­skiej, li­czą­cej pół­to­ra mi­lio­na wier­nych, ob­li­czo­no, że w ostat­nich la­tach de­kla­ra­cję apo­sta­zji skła­da­ło co ro­ku oko­ło 40 osób. Je­śli po­dob­na ten­den­cja jest w in­nych re­gio­nach, to rocz­nie pol­skie­mu Ko­ścio­ło­wi uby­wa oko­ło 800 z nie­mal 34 mi­lio­nów wier­nych. To licz­ba bez zna­cze­nia, tak­że dla­te­go, że w tym sa­mym cza­sie znacz­nie wię­cej do­ro­słych przyj­mu­je w Pol­sce chrzest.

Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał