28 grudnia 1918 roku, w przededniu spodziewanej aneksji Zaolzia, Tomasz Garrigue Masaryk pisał do swego zaufanego współpracownika Edvarda Beneša: „Polakom nie szkodziłoby, gdyby oberwali po pysku, przeciwnie, byłoby to z pożytkiem, ochłodziłoby niebezpiecznych szowinistów". Czechosłowacka delegacja w Paryżu planowała wtedy wytyczenie przyszłej granicy z Polską w... Bielsku-Białej. „Nasi Polacy opowiadają się za nami – pisał Masaryk do Benesza – boją się być w Polsce, że tam nie będzie porządku. Z Bilska Niemcy, z Cieszyna itd. proszą, żebyśmy ich Polakom nie dawali. Boją się polskiego bałaganu".
Twórca i czterokrotny prezydent Republiki Czechosłowackiej był przekonany, że odrodzona Rzeczpospolita jest anachronicznym przeżytkiem, że będzie klasycznym państwem sezonowym, rozdzieranym przez konflikty narodowościowe i pozbawionym szans na przetrwanie między Niemcami i Rosją. Taka opinia była zresztą wśród Czechów powszechna, podzielał ją także przywódca narodowych demokratów Karel Kramárz, do którego Masaryk pisał w lutym 1919 roku: „Polacy: ich taktyka nie uratuje ich. Stoją oni przed wielkimi problemami wewnętrznymi: majątki ziemskie – Żydzi – rozproszenie partii i orientacji... Tylko entograf[iczna] Polska może być silna".
W rzeczywistości procentowy udział mniejszości narodowych w państwie czechosłowackim był podobny jak w II Rzeczypospolitej, a większość spośród ponad trzech milionów tamtejszych Niemców nigdy nie zaakceptowała nowej przynależności państwowej. Mimo to Masaryk uważał, że on i grupa jego współpracowników, potocznie nazywana Hradem, ma gotowy przepis na wszelkie przyszłe kryzysy: „Jest to najprawdziwsza prawda – pisał do Benesza, swego najwierniejszego współpracownika i przyszłego następcy – jedynie my jesteśmy przygotowani i zdołamy zaprowadzić oraz utrzymać ład. Nasz wzór będzie mieć decydujące znaczenie".
Solidarny jak Masaryk
Tomasz Garrigue Maasaryk (1850–1937) jest w Czechach po dziś dzień niekwestionowanym autorytetem, tamtejszym odpowiednikiem Józefa Piłsudskiego. Chcąc dać wyraz admiracji dla prezydenta Václava Havla, często porównywano go właśnie do Masaryka, w kraju i za granicą.
Wiele przemawia za taką analogią. Havel specjalizował się w działaniach na pograniczu literatury i polityki, zgodnie z XIX-wieczną tradycją małego, ubezwłasnowolnionego narodu, któremu przez większą część dziejów kultura zastępowała politykę. Również Masaryk był przede wszystkim literatem, jak byśmy dziś powiedzieli – intelektualistą, chętnie wypowiadającym się na wszelkie możliwe tematy: autentyczności zabytków rodzimego piśmiennictwa, emancypacji kobiet, rzekomych mordów rytualnych, konfliktów na Bałkanach, przyszłości religii, perspektyw światowej rewolucji socjalnej czy powojennego ładu w Europie.
Światowy rozgłos przyniosły mu odważne wystąpienia przeciw antysemickiej histerii, jaka wybuchła w Czechach w związku z oskarżeniem o mord rytualny żydowskiego włóczęgi Leopolda Hilsnera w 1899 roku. Już przed I wojną światową zasłużenie uchodził za wybitnego znawcę Rosji, a w 1912 roku przyczynił się do zażegnania konfliktu Austrii z Serbią (wymieniano go nawet wśród kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla). Zarazem jednak ten sam Masaryk już dwa lata wcześniej, zapytany o opinię na temat przyszłości CK monarchii, odpowiedział, że trzeba podłożyć pod nią dynamit i wysadzić w powietrze. „Na nic innego nie zasługuje".