Młyn nad Wełtawą

Opisując korzenie Vaclava Havla, zagłębiamy się w świat czeskich elit – inteligencji, artystów, przedsiębiorców – przełomu XIX i XX wieku.

Publikacja: 15.12.2012 00:01

Młyn nad Wełtawą

Foto: AFP

Red

W połowie XIX wieku nad Wełtawą, mniej więcej w połowie drogi między wzniesionymi później mostami Jiráska i Palackiego, stał młyn będący własnością osiadłej od pokoleń na praskim Smichovie rodziny Havlów. Jego ostatni właściciel Vácslav Julius Havel (1821–1884) sprzedał rodzinny interes po śmierci ojca, by wypłacić spadek macosze, a dziewięciu siostrom zapewnić godziwe wiano. Sam został przy tym bez grosza przy duszy, przywdział więc granatowy kolejarski mundur, w którym przepracował resztę życia jako wagowy na pobliskiej stacji. Nawet jeśli była to, jak twierdził jego prawnuk, profesja na wpół robotnicza, a na wpół urzędnicza, to jednak nie ulega wątpliwości, że jego przodek sproletaryzował się i do końca życia klepał biedę.



Vácslav Julius Havel ożenił się późno i dopiero w 40. roku życia doczekał się potomka. Zgodnie z rodzinną tradycją nadał mu imię patrona Czech św. Wacława, które w rodzinie Havlów zapisywano w formie Vácslav, dziwacznej także z punktu widzenia ówczesnej ortografii. Rodzina mieszkała w skromnej izbie przy ulicy Ujezd na Małej Stranie, przeznaczając wszystkie posiadane środki na wykształcenie syna. Vácslav Havel (1861–1921) podjął studia na politechnice, ale po śmierci ojca był zmuszony przerwać naukę i nawet pogrzeb wyprawił ojcu za pożyczone pieniądze. Mimo to zaledwie 15 lat później był już milionerem.



Kamienica i rezydencja



Zaczynał od drobnych prac brukarskich i wykonywania zleceń otrzymywanych od przedsiębiorców budowlanych o ustalonej renomie. Po ślubie z zamożną panną z Moraw przeniósł się na prowincję, gdzie przez pewien czas prowadził gospodarstwo rolne. Wkrótce jednak wrócił do Pragi, która pod koniec XIX wieku zaczęła przeżywać prawdziwy boom budowlany. Wzorem dla praskich architektów był Paryż Haussmanna; celem – przekształcenie miasta zdominowanego od wieków przez niemiecki patrycjat, w nowoczesną stolicę młodego, lecz ufnego we własną przyszłość słowiańskiego narodu.

Wstydziłem się moich przywilejów – wspominał Havel dzieciństwo

Wydarzenia nabrały tempa, gdy zdominowana przez Czechów rada miejska uzyskała w Wiedniu zgodę cesarza Franciszka Józefa I na tzw. asanację, czyli wyburzenie całych kwartałów Starego Miasta i dawnego żydowskiego getta – Josefova. W ich miejsce, wzdłuż nowych ulic, takich jak reprezentacyjna ulica Paryska, powstawały teraz imponujące kamienice przeznaczone dla najzamożniejszej klienteli. Urzędnicy i przedstawiciele wolnych zawodów zamieszkiwali nieco dalej od centrum, najchętniej na Nowym Mieście, robotnicy zaś tysiącami osiedlali się w okolicznych miejscowościach, takich jak Libeń, Karlin, Żiżków czy Smichów, które z czasem przyłączono do Pragi. W 1900 roku miasto liczyło sobie już ponad pół miliona mieszkańców. Przedsiębiorcy budowlani nie nadążali z realizacją zamówień, a ceny placów, domów i mieszkań nieustannie szły w górę. Praga stała się jednym wielkim placem budowy, jak przystało na stolicę najbardziej uprzemysłowionej prowincji monarchii habsburskiej.

Vácslav Havel zawczasu zamienił gospodarstwo rolne na parcele na praskim Nowym Mieście i w ciągu kilku lat dorobił się pokaźnego majątku, budując kamienice pod klucz. Jak wspominał jego syn, starał się zatrudniać na stałe wyłącznie Czechów i przez całe życie głosował na czeskich nacjonalistów. Przyjaźnił się z przywódcą endeków Karlem Kramářem, a także z innym sympatykiem tej partii, profesorem Janem Jesenským (ojcem słynnej Mileny). Nawet pozornie niewinne inicjatywy obywatelskie, w jakich uczestniczył, takie jak choćby kwesta na potrzeby Teatru Narodowego, miały w owym czasie wyraźnie antyniemiecki charakter. Havel pełnił zaszczytną funkcję skarbnika komitetu honorowego Złotej Kapliczki nad Wełtawą (czy sceny narodowej) i w tej roli zyskał nawet przezwisko „minister finansów". Był zresztą miłośnikiem teatru i lubił przebywać w towarzystwie artystów, ci zaś bywali częstymi gośćmi w jego domu

Potwierdzeniem nowego statusu społecznego Vácslava Havla była kamienica, którą wybudował dla swej rodziny w 1904 roku przy ulicy Palackého nábřeží (obecnie Rašínovo nábřeží). Dom o numerze ewidencyjnym 2000 stanął zaledwie kilkaset kroków od Teatru Narodowego i niemal dokładnie naprzeciwko miejsca, w którym niegdyś, po drugiej stronie rzeki, obracały się żarna w młynie należącym do jego przodków. Teraz wszystko tam wyglądało zupełnie inaczej, na poły wiejska okolica zamieniła się w „praski Manchester", jak nazywano gwałtownie rozwijający się robotniczy Smichów. Nie było tam zbyt wiele do oglądania: betonowe nabrzeże i szereg czynszowych kamienic z wystającymi spoza nich kominami fabryk. Być może ten niezbyt zachęcający widok sprawił, że potomek praskich młynarzy znacznie chętniej spędzał czas w rodzinnych stronach swej żony Emilii, w Žďárcu nieopodal Tišnova, niespełna 30 kilometrów na północny zachód od stolicy Moraw – Brna. Okoliczna ludność, a wkrótce, idąc za jej przykładem, również właściciele, nazywali wybudowaną tam w 1908 roku wiejską rezydencję Havlovem.

W biografii nestora rodu miejsce to zapisało się w sposób szczególny, gdyż właśnie tam poznał mieszkającą w pobliżu Annę Pammrovą (1860–1945), świecką mistyczkę przekonaną, że jest reinkarnacją starożytnej perskiej bogini Ainiszty. Vácslav Havel w młodości wierzył tylko w naukę, technikę i postęp, ale w dojrzałym wieku zwrócił się ku światu doznań duchowych. Pammrová, twórczyni oryginalnego systemu, łączącego elementy teozofii, antropozofii i ezoteryzmu, prekursorka czeskiego feminizmu i ekologii, wskazała mu „trzecią drogę" pomiędzy tradycyjną religijnością i pozytywistycznym materializmem.

Teozofia i etyka

Najpopularniejszym przejawem nowej duchowości, niezwykle charakterystycznym dla epoki fin de siecle'u, były seanse spirytystyczne. Tylko w latach 1914–1916 Vácslav Havel zorganizował ich kilkadziesiąt. Maria Zinfelová, siostrzenica jego żony, Emilii, a zarazem ulubienica sprawującej opiekę duchową nad rodziną Havlów Pammrovej, okazała się utalentowanym medium. Wprowadzona w trans, potrafiła zapisywać wypowiedzi istot duchowych, z którymi za jej pośrednictwem regularnie komunikowali się uczestnicy seansów urządzanych w praskim mieszkaniu Havla. W 1920 roku, kilka miesięcy przed śmiercią, wydał on własnym nakładem, pod pseudonimem Atom, „Księgę życia", niezwykle cenioną w środowisku rodzimych spirytystów (tożsamość autora ujawniono dopiero w latach 90. ubiegłego wieku). Książka, dostępna w cenie 14 koron czechosłowackich, zawierała zapisy seansów, wraz z komentarzem autora odnoszącym się do duchowej natury rzeczywistości i perspektyw pośmiertnego bytowania istot ludzkich w świecie nadprzyrodzonym.

W świecie doczesnym Vácslav Havel wspierał Czeskie Towarzystwo Teozoficzne, którego siedziba znajdowała się w Pałacu Lucerna, jego najambitniejszym przedsięwzięciu biznesowym i architektonicznym. Budowa tego pierwszego i największego centrum rozrywki w Pradze, siedzibie popularnych kin i sal koncertowych, eleganckich restauracji i sklepów, trwała 15 lat i pochłonęła gigantyczne środki finansowe, w większości pochodzące z kredytów. Siedmiopiętrowy budynek, oddany w całości do użytku w 1920 roku, robił ogromne wrażenie. Jego sercem była monumentalnych rozmiarów sala koncertowa umieszczona pod ziemią, na głębokości trzech pięter. Występowali w niej m.in. słynny skrzypek Jan Kubelík, śpiewaczka operowa Ema Destinnová, wirtuoz wiolonczeli Pablo Casals, kompozytor i dyrygent Richard Strauss, tancerka Josephine Baker, a także ulubieniec publiczności, piosenkarz i aktor Maurice Chevalier. Budowniczy Lucerny nie nacieszył się jednak ich popisami scenicznymi; nigdy też nie zrealizowano planowanej wentylacji i klimatyzacji sali. W owym czasie nestor rodu Havlów troszczył się już tylko o swoją pośmiertną egzystencję, a prowadzenie interesów przekazał synom: Václavowi Marii (1897–1979) i Milošowi (1899–1969).

Starszy z braci pod wieloma względami przypominał ojca. W wieku 21 lat wystąpił z Kościoła rzymskokatolickiego i zaprzestał praktyk religijnych, lecz, jak sam wspominał, jego apostazja nie oznaczała przyjęcia światopoglądu materialistycznego. Od pierwszych miesięcy istnienia niepodległej Czechosłowacji był aktywny w tworzonych z inspiracji prezydenta Tomaša Garrigue Masaryka organizacjach studenckich, których członkowie postrzegali chrześcijaństwo jako system etyczny, odrzucając dogmaty i instytucje kościelne. W 1919 roku został przewodniczącym Zrzeszenia Studentów Czechosłowackich, a następnie Związku Młodzieży Czechosłowackiej; był też prezesem praskiego oddziału stowarzyszenia młodzieży chrześcijańskiej YMCA (w latach 1928–1933), a także członkiem elitarnej organizacji charytatywnej Rotary Club. Związał się również z masonerią, do której w 1923 roku wprowadził go znany pisarz Karel Čapek (członkami tej samej loży byli m.in. minister spraw zagranicznych Edvard Beneš i Jan Masaryk, syn prezydenta). Jesienią tego samego roku pojechał do Stanów Zjednoczonych z wizytą studyjną, zorganizowaną wspólnie przez stowarzyszenia młodzieży chrześcijańskiej YMCA i środowiska masońskie. Wielkie wrażenie zrobił na nim fakt, że loże działały w Ameryce jawnie, co nawet w masarykowskiej Czechosłowacji było mimo wszystko nie do pomyślenia. W Ameryce poznał też swą przyszłą żonę Belę Friedländer. Współcześni zapamiętali ją jako salonową komunistkę. Małżeństwo było bezdzietne i rozpadło się po pięciu latach.

Nawiązane w tym okresie znajomości zaprocentowały w późniejszym życiu Václava M. Havla, wydatnie pomagając mu w prowadzeniu interesów. Jego firma budowlana pierwsze zlecenie dostała na wybudowanie męskiego akademika w Pradze; niedługo później postawiła jeszcze jeden akademik, tym razem dla dziewcząt. Młody przedsiębiorca zrozumiał, że odpowiednie kontakty w sferach politycznych to warunek pozyskiwania intratnych kontraktów i tanich kredytów. Dzięki swej aktywności w organizacjach studenckich, a następnie w masonerii, zbliżył się do Hradu, czyli wpływowego środowiska współpracowników prezydenta Masaryka. Zarazem jednak utrzymywał np. przyjacielskie stosunki z Karlem Baxą, który w 1900 roku odegrał niechlubną rolę w głośnym procesie Leopolda Hilsnera, bezdomnego Żyda oskarżonego o mord rytualny (Baxa reprezentował w procesie rodzinę zamordowanej Anežki Hrůzovej, podczas gdy Masaryk wystąpił w obronie Hilsnera). Baxa zrobił potem karierę polityczną, której zwieńczeniem była funkcja burmistrza Pragi; pełnił ją przez niemal cały okres istnienia międzywojennej Czechosłowacji.

Hollywood nad Wełtawą

Zażyła znajomość z włodarzem stołecznego miasta, a zarazem wpływowym politykiem narodowodemokratycznym, z pewnością była dla przedsiębiorcy z branży budowlanej czymś nie do pogardzenia. Václav M. Havel, podobnie jak jego ojciec, głosował na narodowych demokratów, jednakże utrzymywał znajomości z przedstawicielami praktycznie wszystkich rodzimych partii politycznych, włącznie z komunistami. Zjazdy Czechosłowackiej Partii Komunistycznej odbywały się w Lucernie; w tej samej wielkiej sali widowiskowej, w której występowała Josephine Baker czy Maurice Chevalier. Havel zarządzał Lucerną po śmierci ojca, ale jego oczkiem w głowie i największym autorskim przedsięwzięciem było wzniesione na malowniczym wzgórzu za miastem osiedle willowe Barrandov. Tamtejsza restauracja, prawdziwy klejnot w koronie Zakładów Gastronomicznych Lucerny i Barrandova, stała się jednym z najmodniejszych miejsc w Pradze, przyciągając ludzi nauki, mediów, polityki i biznesu.

Barrandov zasłynął jednak przede wszystkim jako siedziba wytwórni filmowej Miloša Havla. Młodszy z braci rozpoczął przygodę z kinematografią już w wieku 18 lat, gdy przejął prowadzenie należącej do ojca spółki Lucernafilm. Odziedziczył ją po jego śmierci i wkrótce zaczął sprowadzać najnowsze przeboje z Niemiec, a wkrótce również z Ameryki, pokazując je w swoich pięciu kinach. Publiczność waliła drzwiami i oknami na filmy z Charliem Chaplinem i Busterem Keatonem, a zwłaszcza na szczególnie popularne westerny. Gdy w 1929 roku w kinie Bio Lucerna po raz pierwszy w Czechach zaprezentowano film dźwiękowy, sala nie pomieściła wszystkich chętnych. Właściciel postanowił pójść za ciosem i zamiast sprowadzać cudze filmy, stworzył własne Hollywood nad Wełtawą.

W latach 30. ubiegłego wieku w Studiach Filmowych Barrandov AB powstawało kilkadziesiąt filmów rocznie, a ich właściciel, legendarny hulaka i sybaryta, stał się największym potentatem w branży, prawdziwym magnatem filmowym, gromadząc przy tym znacznie większy osobisty majątek niż jego stateczny brat Václav. Całe miasto mówiło o regularnych pijatykach, jakie urządzał z udziałem zaprzyjaźnionych artystów, nie tylko aktorów i aktorek czy reżyserów filmowych, lecz także pisarzy, malarzy i tancerzy w swej luksusowej willi na Barrandovie. Jego najbliższym przyjacielem był aktor Jan Werich, współtwórca awangardowego Teatru Wyzwolonego (Osvobozené divadlo), słynącego z wyjątkowo dowcipnych, zaangażowanych politycznie spektakli. Razem rozbijali się po mieście sportowym mercedesem Miloša, który był także fanem motoryzacji i starał się nie przegapić żadnych zawodów automobilowych.

Starszy brat, dżentelmen w każdym calu, unikający ekstrawagancji i prowadzący niemal ascetyczny tryb życia, nie był zachwycony stylem życia i ledwie skrywanym homoseksualizmem Miloša. On także miał grono przyjaciół, których podejmował na Barrandovie, ale byli to ludzie zupełnie innego pokroju, a ich spotkania miały znacznie bardziej merytoryczny charakter. W połowie dekady z inicjatywy Václava M. Havla powstała tzw. Grupa Barrandov. Nazwa pochodziła od miejsca spotkań, podczas których dyskutowano na temat dróg wyjścia z kryzysu gospodarczego, który wprawdzie dotarł do Czechosłowacji z opóźnieniem, bo dopiero w 1931 roku, ale za to trwał aż do 1937 roku, przyczyniając się do wzmożenia konfliktów narodowościowych i rozpadu państwa. Grupa złożona ze znanych polityków, ekonomistów i filozofów wydawała własne pismo pod nazwą „Demokraticky Stred" (Centrum Demokratyczne), zmienioną później na „Program". Większość jej członków, jak wspominał po latach gospodarz, należała do masonerii; politycznie sytuowali się na lewym skrzydle narodowej demokracji, wkrótce jednak zmienili barwy klubowe, dołączając do narodowych socjalistów, z którymi związany był minister spraw zagranicznych Edvard Beneš.

Václav M. Havel uchodził w owym czasie za jednego z najbardziej ustosunkowanych i najzamożniejszych ludzi w Pradze. W rzeczywistości jego osobisty majątek nie był aż tak imponujący, jak powszechnie sądzono. Miał wprawdzie liczne nieruchomości, własną firmę budowlaną i znaczący udział w rodzinnej firmie, ale inwestycje na Barrandovie pochłonęły ogromne środki, pochodzące z kredytów, których spłatę rozłożono na wiele lat. W istocie był tak zadłużony, że po wojnie uniknął nawet zapłacenia tzw. podatku milionerskiego.

Mały Venoušek

Mimo różnicy charakterów i odmiennych zainteresowań stosunki między braćmi na ogół układały się poprawnie; także wtedy, gdy Václav Maria ponownie się ożenił. Jego wybranką była córka dyrektora zakładów Baty, 22-letnia studentka praskiej Akademii Sztuk Pięknych Božena Vavrečkova (1913–1970). Należeli do tej samej praskiej socjety i już od jakiegoś czasu znali się z widzenia, gdy w listopadzie 1934 roku Václav M. Havel zaproponował młodszej o całe 16 lat Boženie wspólne wyjście do miasta. Wspominał później, że już wtedy gotów był ją poślubić. Kilka tygodni później przedstawił swoją narzeczoną matce, a 14 czerwca 1935 roku zawarł z nią związek małżeński w praskim ratuszu przy placu Staromiejskim. Ślubu udzielił im burmistrz Baxa. W podróż poślubną państwo młodzi pojechali do Szwajcarii, a po powrocie zamieszkali w domu rodzinnym Havlów przy ulicy Rašínovo nábřeží. 5 października 1936 roku przyszedł na świat ich pierworodny syn. Zgodnie z rodzinną tradycją otrzymał imię Václav.

Pierwsza pocztówka, jaką dostał mały Venoušek, zaczynała się tak: „Wielmożny Panie, Wasza Łaskawość, ośmielamy się przesłać Panu nasze uniżone pozdrowienia". Nadawcami byli kucharka, pokojówka, ogrodnik i szofer zatrudnieni w wiejskiej rezydencji jego rodziców, a cały list był utrzymany w absurdalnym, uniżonym tonie, charakterystycznym dla na wpół feudalnych stosunków panujących na morawskiej prowincji. „W dzieciństwie – wspominał Havel – zwłaszcza kiedy mieszkaliśmy w naszej wiejskiej posiadłości, a ja chodziłem do wiejskiej szkoły, korzystałem z różnych udogodnień i przywilejów; w odróżnieniu od moich kolegów byłem »pańskim synkiem«, pochodziłem z bogatej, a zatem wpływowej rodziny, zatrudniającej – jak to było w tym środowisku w zwyczaju – także służbę: kucharkę, służącą, ogrodnika, szofera i moją wychowawczynię. To wszystko tworzyło pomiędzy mną i moim bezpośrednim otoczeniem (ściślej: znaczną częścią tego otoczenia, czyli tą, którą tworzyli moi biedniejsi koledzy i nasza służba) zrozumiałą barierę społeczną, którą ja – mimo iż byłem szkrabem – o dziwo, bardzo wyraźnie odczuwałem i bardzo ciężko znosiłem, traktując ją zdecydowanie jako swój handicap; wstydziłem się moich przywilejów, prosiłem o ich zniesienie, pragnąłem być traktowany na równi z innymi".

Sytuacji małego Venouška nie ułatwiała nadmierna tusza; był „wypasionym tłuścioszkiem", toteż „wszyscy – jak to bywa wśród dzieci – wyśmiewali się ze mnie z racji mej tuszy, tym bardziej że mogła ona z powodzeniem być dla nich nieuświadamianą okazją do aktu jakiejś »zemsty społecznej«". Jedno z najwcześniejszych zdjęć, wykonane w gabinecie burmistrza Pragi, przedstawia małego berbecia siedzącego na wysokim krześle, z koroną z kwiatów na głowie. Na większości zdjęć towarzyszą mu zachwyceni dorośli. „Na tych zdjęciach – wspominał po latach – jestem w centrum zainteresowania obecnych; rozkapryszony, burżujski brzdąc, którym zajmują się guwernantki, krewni, przyjaciele, a nawet sam burmistrz miasta Pragi".

Zaabsorbowany licznymi obowiązkami, wiecznie zajęty ojciec nie miał wiele czasu dla syna. Swoje późne rodzicielstwo przeżył intensywnie, to on jest autorem licznych fotografii małego Venouška, wkrótce jednak chłopiec musiał przywyknąć do towarzystwa guwernantek, zwłaszcza gdy 11 października 1938 roku urodził się jego młodszy brat Ivan. Václav zaczął wyrastać na samotnika; w rodzinie często opowiadano ze śmiechem, jak to w dzieciństwie po prostu wyszedł z gabinetu ojca w Lucernie, nie mogąc się doczekać, aż ten poświęci mu chwilę uwagi. Odkąd tylko nauczył się czytać, zwykł przesiadywać w rodzinnej bibliotece, podczas gdy młodszy brat bawił się na dworze z rodzicami lub guwernantką. W niewielkim, podręcznym księgozbiorze wiejskiej posiadłości, w której na ogół przebywał, dominowały beletrystyka, poezja i książki filozoficzne. Pierwsze lektury zakreśliły krąg późniejszych jego zainteresowań, w czym spory udział miał ojciec matki Hugo Vavrečka (1880–1952), były dziennikarz, dyplomata i naukowiec.

Największy wpływ na rozwój intelektualny synów wywarła matka. Ta niezależna kobieta, uzdolniona malarka i fotograficzka, pewna siebie i dążąca do perfekcji we wszystkim, co robiła, w wieku 22 lat zrezygnowała z własnych ambicji zawodowych i artystycznych. Po urodzeniu synów poświęciła się ich wychowaniu i zrobiła wszystko, by zapewnić im jak najlepsze wykształcenie. Miała w życiu jeden jedyny cel – sprawić, żeby Václav i Ivan „wyszli na ludzi". Spędziła dzieciństwo za granicą; znała biegle francuski i niemiecki, a w dojrzałym wieku nauczyła się angielskiego. Sama też nauczyła synów podstaw tego języka, wykorzystując zaprenumerowane specjalnie w tym celu pisma „Time", „National Geographic" i „Illustrated London News". Miała nadzieję, że jej synowie będą kiedyś studiować na Uniwersytecie Harvarda. Po latach, odbierając doktorat honoris causa tej uczelni, Václav Havel powiedział: „Urodziłem się w Pradze i przez całe dziesięciolecia w niej mieszkałem, nie mogąc normalnie studiować ani odwiedzać innych krajów. Mimo to moja matka nie wyrzekała się skrywanego i zupełnie zwariowanego marzenia, że kiedyś skończę studia na Harvardzie. Los sprawił, że to jej marzenie się nie spełniło. Stało się jednak coś innego, coś, co nigdy nie przyszłoby mojej matce do głowy: że zdobyłem doktorat Harvardu, nie musząc tam studiować".

Fragment przygotowywanej biografii Vaclava Havla, która ukaże się w 2013 roku w wydawnictwie Czarne

Autor (1969) jest eseistą i tłumaczem literatury czeskiej, m.in. prozy Bohumila Hrabala. Ostatnio wydał zbiory esejów „Ballada o kapciach" (Czarne, 2012) i „Praski elementarz" (Czarne, 2012)

W połowie XIX wieku nad Wełtawą, mniej więcej w połowie drogi między wzniesionymi później mostami Jiráska i Palackiego, stał młyn będący własnością osiadłej od pokoleń na praskim Smichovie rodziny Havlów. Jego ostatni właściciel Vácslav Julius Havel (1821–1884) sprzedał rodzinny interes po śmierci ojca, by wypłacić spadek macosze, a dziewięciu siostrom zapewnić godziwe wiano. Sam został przy tym bez grosza przy duszy, przywdział więc granatowy kolejarski mundur, w którym przepracował resztę życia jako wagowy na pobliskiej stacji. Nawet jeśli była to, jak twierdził jego prawnuk, profesja na wpół robotnicza, a na wpół urzędnicza, to jednak nie ulega wątpliwości, że jego przodek sproletaryzował się i do końca życia klepał biedę.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy