Na tropie Salomona

Od XIX wieku archeolodzy poszukują materialnego potwierdzenia historii ze Starego i Nowego Testamentu. Choć tradycja wiąże wiele zabytków z Biblią, związek ten bywa kwestionowany.

Publikacja: 22.12.2012 00:01

Wzgórze Świątynne, żmut trzech religii, pępek świata

Wzgórze Świątynne, żmut trzech religii, pępek świata

Foto: Getty Images

Wyprawa Napoleona do Egiptu w  latach 1798–1801 pobudziła zainteresowanie państwem faraonów. Ten krótki epizod zmobilizował amatorów archeologów do poszukiwania śladów przeszłości na całym Bliskim Wschodzie. Ale wykopaliska prowadzone przez coraz lepiej wykształconych badaczy rozpoczęły się dopiero od końca XIX wieku.

Wraz z nowymi odkryciami na terenie starożytnego Egiptu, Asyrii, Babilonu i Persji archeolodzy przekonali się, że niektóre znaleziska mają związek z historiami opisanymi w Starym i Nowym Testamencie, a jednocześnie sami do takiego poglądu się przyczyniali. Z czasem nadrzędnym celem, jaki przyświecał badaczom, stało się dostarczanie „niezbitych" dowodów potwierdzających prawdziwość przekazu biblijnego.

Wojna o czarny kamień

Wiele historii takich poszukiwań przypomina historie rodem z literatury sensacyjnej, a efekt zazwyczaj kwestionowany. Choćby poszukiwania Sadzawki Owczej. Opisuje ją Ewangelia Jana. Otoczona pięcioma przykrytymi dachem krużgankami i położona w pobliżu Bramy Owczej była miejscem cudownych uzdrowień Jezusa. Nie wiedziano, gdzie się znajduje. Podejrzewano, że późniejszy redaktor Ewangelii Jana ją po prostu wymyślił dla ubarwienia opowieści. W XIX wieku odnaleziono jednak ruiny, które pasowały do opisu krużganków z Ewangelii. Ale były to pozostałości budowli zbudowanej podczas panowania Bizancjum nad Jerozolimą. Dziś jest to muzułmańska część Jerozolimy. Do ustalenia miejsca, gdzie znajdowała się sadzawka, przyczynił się dyrektor Szkoły Biblijnej w Jerozolimie w latach 1945–1965 najsławniejszy chyba archeolog biblijny o. Roland de Vaux. Ojciec de Vaux kontynuował dzieło założyciela tej najstarszej uczelni katolickiej w Jerozolimie ojca Marie-Josepha Lagrange'a

W roku 1868 – prawie 3 tys. lat po wyprawie królów Izraela i Judy przeciwko moabickiemu władcy Meszy, który w inskrypcji ogłosił, że odparł najeźdźców, Beduini pokazali pewnemu niemieckiemu misjonarzowi czarny  bazaltowy obelisk. Rozpoczął się archeologiczny wyścig pomiędzy Prusami, Francją i Anglią. Przedstawiciele tych krajów starali się zawładnąć znaleziskiem za pomocą intryg i przekupstwa, jak z przygód Indiany Jonesa. W końcu Francuzi zwyciężyli. I opłaciło się. Napis na kamieniu głosił, że Izrael i Juda pobiły Moab, lecz  Mesza zbuntował się przeciwko królowi Achabowi i pokonał wrogów z „domu Dawida". Chełpił się także, że zabrał „naczynia Jahwe".

To znalezisko było kamieniem, który uruchomił lawinę. Po pierwsze, było to potwierdzenie historycznego istnienia biblijnej dynastii zapoczątkowanej przez Dawida. Wątpiono nie tylko w opowieści o czynach Dawida i Salomona, ale negowano w ogóle ich istnienie. Poza tym była tam pierwsza wzmianka o izraelickim Bogu poza Biblią.

Archeologia stała się pomocą biblistom w lepszym rozumieniu i interpretacji tekstów. Stała się nauką pomocniczą studiów nad Biblią. Najsłynniejszym przykładem takiego podejścia jest wykład wygłoszony 13 stycznia 1903 przez prof. Franza Delitzscha w obecności cesarza Wilhelma II, zatytułowany „Babel und Bibel", w którym autor porównywał nowe wówczas odkrycia w Mezopotamii z Biblią.

Szybko się okazało, że są to zbyt wąskie ramy dla archeologii spętanej przez doktrynerstwo badaczy Biblii tego okresu. Liczne odkrycia wymknęły się spod kontroli biblistów i zaczęły ukazywać szeroką panoramę przeszłości tego rejonu. Dzisiaj praktycznie nie ma miesiąca bez doniesień agencyjnych o odkryciach w Jerozolimie, nad Jordanem i Morzem Martwym. Czasopisma archeologiczne są dosłownie zarzucane sprawozdaniami z wykopalisk w tym rejonie i muszą dokonywać coraz ostrzejszej selekcji, ponieważ nie są w stanie publikować wszystkiego z dziedziny „archeologii biblijnej".

Miasto przy źródle

Choć XIX-wieczni archeolodzy osiągnęli pewne sukcesy, wyników swych badań nie byli w stanie zinterpretować. Wykopaliska na wzgórzu Ofel (najstarszej części Jerozolimy) były prowadzone już w XIX wieku. Kananejskie miasto powstało i trwało w sąsiedztwie źródła Gichon. W 1867 r. brytyjski archeolog Charles Warren odkrył szyb prowadzący ze wzgórza Ofel do źródła zaopatrującego miasto w wodę. Badacze są raczej zgodni, że sam szyb był tworem naturalnym, ale woda napływała do wykutej w skale rękami ludzkimi sadzawki chronionej przez ogromną wieżę i mury. Dzięki tej sadzawce miasto mogło się rozwijać i stawiać skuteczny opór najeźdźcom. To właśnie to wzgórze nazwane w Biblii „Miastem Dawida" zdobył najsłynniejszy biblijny władca w X w. p.n.e. na Jebuzytach. Kolebka Jerozolimy rozbudowana za czasów Salomona znajduje się dziś poza linią murów Starego Miasta. Miejsce to jest obecnie jednym z miejsc najbardziej intensywnych poszukiwań archeologicznych na świecie. Pierwsze ślady murów obronnych odkrył już Warren, naszkicował też pierwszy plan wieży chroniącej sadzawkę, ale nie łączył ich z czasami Salomona.

Do dzisiaj rozmiary „Miasta Dawida" są przedmiotem sporu. Jedni badacze twierdzą, że była to jedynie niewielka cytadela lokalnego wodza, inni widzą tam wspaniałą królewską stolicę z tradycyjnych przekazów biblijnych.

Badania podjęte przez Kathleen Kenyon w latach 1961–1967 pozwoliły odnaleźć na wschodnim stoku wzgórza pozostałości starszych murów obronnych i datować je na ok. 1800 lat p.n.e. Wykopaliska prowadzone przez prof. Ronny'ego Reicha z Uniwersytetu w Hajfie, 12. na tym stanowisku, ujawniły kolejne fortyfikacje kananejskie. Mury odkryte przez Kathleen Kenyon musiały pełnić swoją rolę aż do czasów Dawida, ale późniejsze badania ujawniły, że były rozbudowane przez samego Dawida i jego następcę – Salomona.

Salomonowe królestwo

Pozostałości pałacu króla Dawida na wzgórzu Ofel odkryli po raz kolejny izraelscy badacze w roku 2005 pracujący pod kierunkiem dr Eilat Mazar z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Podczas kolejnych badań archeolodzy odsłonili fragment murów obronnych sprzed 3 tys. lat, które wraz z fortyfikacjami i tarasową konstrukcją tworzyły cytadelę Dawida.

To odkrycie spotkało się ze sceptycyzmem kolegów archeologów. Niektórzy podają nawet w wątpliwość rzetelność badań. Problem w tym, że „Miasto Dawida" znajduje się na terenie wschodniej Jerozolimy zamieszkałej przez Arabów, a Autonomia Palestyńska widzi w niej swoją stolicę. Odkrycia dr Mazar wpisują się we współczesny spór polityczny. Autonomia Palestyńska z zasady neguje świadectwa pobytu Żydów na terenie Wschodniej Jerozolimy. Nie ma jednak wątpliwości, że zespół dr Mazar na pewno odkrył jakąś dużą budowlę publiczną z X w. p.n.e.

– To najwspanialsza konstrukcja, jaką odkryliśmy z czasów Pierwszej Świątyni (okres od panowania króla Dawida do zburzenia Jerozolimy przez Babilończyków w 587 r. p.n.e.) – powiedziała dr Mazar. – To niezbity dowód, że w X w. p.n.e w Jerozolimie był ośrodek władzy zdolny do budowania skomplikowanych budowli.

Jeżeli archeolodzy nie pomylili się w datowaniu znaleziska, odsłonięte mury obronne mogły być rzeczywiście zbudowane przez króla Salomona.

– Udało się nam odkryć elementy budowli bezpośrednio powiązanej z opisem budowli króla Salomona, jaki znajdujemy na kartach Starego Testamentu – twierdzi Izraelska archeolog. – Mury obronne świadczą o istnieniu silnego ośrodka władzy. Są mocne, a ich konstrukcja jest skomplikowana. Potwierdza to wysoki poziom techniczny ówczesnych inżynierów. Mury rozlokowane zostały w najlepszym ze względów strategicznych miejscu.

W pierwszej Księdze Królewskiej mamy opis, jak Salomon z pomocą Fenicjan – biegłych w sztuce inżynierskiej – wznosił wielkie budowle sakralne i obronne: Świątynię Jerozolimską i Pałac Królewski oraz mury obronne wokół nich, prawdopodobnie łącząc je z wcześniejszymi obwarowaniami wokół starszej części miasta zbudowanego za czasów króla Dawida.

„Utwierdziło się tedy królestwo w ręce Salomonowej i spowinowacił się z faraonem, królem Egipskim, bo pojął córkę jego i przyniósł do miasta Dawidowego ażby był skończył budując dom swój i dom Pański i mur Jerozolimski wokoło". To początek III rozdziału Ksiąg Królewskich w przekładzie księdza Jakuba Wujka z 1599 roku.

Odsłonięty fragment muru ma 70 metrów długości z bramą – warownią, chroniącą wejścia do starożytnego miasta, oraz wieżą narożną zapewniającą widok na przylegającą dolinę Cedronu. To tuż za murami dzisiejszego Starego Miasta.

– Porównanie ostatniego znaleziska z innymi fragmentami murów z okresu Pierwszej Świątyni oraz ceramiki znalezionej na miejscu pozwoliło nam dość dokładnie określić czas powstania tych murów na późny X w. p.n.e., czyli okres panowania króla Salomona – przekonuje dr Mazar. Ceramika, jaką znaleźli badacze, pochodzi  z dolnego poziomu z królewskiego budynku nieopodal wieży wartowniczej. Są to fragmenty dzbanów, wysokich na ponad metr. Na jednym z nich zachował się napis świadczący o tym, że należał on do jednego z wysokich urzędników, odpowiedzialnego za nadzór nad dostarczaniem pieczywa na dwór królewski. – To największe dzbany, jakie znalezione zostały w Jerozolimie – powiedziała dr Mazar. Archeolodzy odkryli też odciski pieczęci z hebrajską inskrypcją „dla króla".

Odkryta przez archeologów brama ma wysokość sześciu metrów i jest w podobnym stylu architektonicznym jak inne budowle z okresu Pierwszej Świątyni odkryte w Meggido, Ber Shewie i Aszdod. – Wewnątrz bramy znaleźliśmy cztery identyczne izby rozdzielone jednym korytarzem – opisuje badaczka. – Brama zbudowana na planie prostokąta 18 na 24 metry stanowiła punkt obserwacyjny i miejsce dla wartowników. – Część murów miejskich służyła za miejsce handlu i jednocześnie zapewniała schronienie mieszkańcom. W podwórku wielkiej bramy było miejsce dostępne publicznie. Dzisiaj ta wspaniała budowla położona jest poniżej poziomu pobliskiej ulicy – dodaje.

Gdzie jest Syjon

Największym osiągnięciem przypisanym Salomonowi była jednak Świątynia Jerozolimska zbudowana na sąsiedniej górze Moria. Być może sanktuarium istniało na górze Moria już za panowania Dawida. Jak dowiadujemy się 2. księgi Samuela, ziemia na górze Moria, gdzie miała stanąć świątynia, była własnością jednego z rdzennych mieszkańców miasta Jebuzyty Arauna. Za „pięćdziesiąt syklów srebra" kupił ten kawałek ziemi Dawid i nakazał budowę świątyni swojemu synowi – Salomonowi.

„Dom Boży" miał stanąć obok królewskiego pałacu. Cały kompleks został opisany w Biblii. Salomon szczycił się pałacami i budowlami o zdumiewającym przepychu pokrytymi złotem i drewnem cedrowym. Biblia podaje, że budowa świątyni trwała siedem lat, pałacu – 13. Salomon ufortyfikował stare mury wokół wzgórza Moria. Arka Przymierza przechowywana na wzgórzu Ofel w Jerozolimie, na którym – według Biblii – znajdowała się twierdza Jebuzytów, zdobyta przez Dawida została uroczyście przeniesiona do Świątyni Salomona i umieszczona w miejscu zwanym Święte Świętych pod skrzydłami dwóch złotych cherubinów.

Większość uczonych jest zgodna, że Święte Świętych na Wzgórzu Świątynnym znajduje się w obrębie dzisiejszej muzułmańskiej Kopuły na Skale. Czy można to sprawdzić metodami archeologii? Zdecydowanie nie. Wzgórze Świątynne pozostaje niedostępne dla archeologów ze względu na jego wrażliwość religijną i polityczną. Obecnie na wzgórzu są święte miejsca muzułmanów: Kopuła na Skale i meczet Al Aksa. Warto dodać, że samo określenie „Syjon" ze Starego Testamentu odnosiło się pierwotnie do cytadeli zdobytej na Jebuzytach na wzgórzu Ofel – z czasem przeniesione zostało na Wzgórze Świątynne.

Od czasów Dawida i Salomona Jerozolima była wielokrotnie najeżdżana, a Świątynia Salomona zrównana z ziemią przez Babilończyków w roku 586 lub 587 p.n.e. O wiele skromniejsza świątynia została odbudowana dopiero przez powracających z niewoli babilońskiej mieszkańców Jerozolimy w początkach VI w. p.n.e. Ta Druga Świątynia wedle tradycji biblijnej za panowania Heroda Wielkiego została rozebrana i z rozmachem zbudowana na nowo. Ale czy na pewno? Najnowsze odkrycia archeologiczne temu przeczą.

Rozmach Heroda

Izraelscy archeolodzy odkopali starożytne monety w pobliżu Ściany Płaczu w jerozolimskim Starym Mieście. Monety znalezione zostały wewnątrz rytualnej łaźni u podnóża zachodniego muru świątyni Heroda zniszczonej przez Rzymian w 70 r. n.e. Jedyną pozostałością budowli jest fragment muru oporowego, podtrzymującego zewnętrzne ściany. Ten fragment znany jest jako Ściana Płaczu. To tu modlą się pobożni Żydzi, opłakując zburzenie świątyni.

Podczas prac w okolicy Ściany Płaczu archeolodzy natrafili na żydowską łaźnię rytualną, zasypaną w trakcie budowy muru, a w niej brązowe monety wybite około 16–17 r. n.e. przez rzymskiego prokuratora Judei Valeriusa Gratusa, poprzednika Poncjusza Piłata.

– Do dziś powszechnie akceptowany był pogląd, że wszystkie mury zostały zbudowane przez Heroda –powiedział Eli Shakoun z Rady Starożytności Izraela, uczestnik badań, którymi kierował prof. Ronny Reich. – Kiedy znaleźliśmy te monety, wybite około 20 lat po śmierci Heroda, zrozumieliśmy, że to na pewno nie on budował tę część ściany.

Archeolodzy znaleźli ślady świadczące o tym, że mur był budowany co najmniej 40 lat.

– Herod rozpoczął budowę w 18 roku swego panowania, około 22 roku p.n.e., a monety wydobyte spod ściany mogły być wybite najwcześniej w 15 roku n.e. To w przybliżeniu 40 lat różnicy.

Inny archeologiczny dowód, który świadczy o rytuałach praktykowanych w świątyni 2 tysiące lat temu, to  gliniana pieczęć znaleziona na Starym Mieście w Jerozolimie. Jest wielkości monety i także została odkryta w pobliżu Ściany Płaczu. Naukowcom udało się odczytać dwa słowa w języku aramejskim o znaczeniu „czysty dla Boga".

– Pieczęć pochodzi z okresu między I wiekiem p.n.e. a 70 r. n.e. – kiedy to Rzymianie stłumili żydowskie powstanie i zniszczyli drugą z jerozolimskich świątyń – powiedział prof. Ronny Reich, współkierujący wykopaliskami. – Znalezisko to pierwsze odkrycie pieczęci z napisem z tego okresu historii Jerozolimy i wydaje się być materialną pamiątką rytuałów w świątyni.

Pieczęć była prawdopodobnie używana przez urzędników świątyni do zatwierdzenia obiektów do użytku rytualnego – oliwy i być może zwierząt przeznaczonych na ofiary. Materiały używane przez kapłanów świątyni musiały spełniać surowe wytyczne czystości rytualnej szczegółowo określone w tekście prawnym, znanym jako Miszna, w którym mowa o użyciu pieczęci do sporządzania żetonów dla pielgrzymów odwiedzających świątynię. Miejsce, gdzie archeolodzy znaleźli pieczęć, znajduje się na trasie głównej ulicy, która przebiegała przez starożytną Jerozolimę, prowadząc prosto do świątyni.

– Pieczęć jest wyjątkowa, ponieważ została znaleziona tuż obok świątyni i jest podobna do tych, jakie zostały opisane w Misznie – powiedział Aren Maeir z Uniwersytetu Bar-Ilan, archeolog biblijny niebiorący udziału w badaniach. – Miło, gdy możemy połączyć odkrycia archeologiczne z zapisami w starożytnych źródłach

Do tej pory nie zostały odkryte żadne pewne artefakty związane ze Świątynią Jerozolimską, najświętszym miejscem judaizmu. Jedynym jest wykonany z kości zwierzęcej owoc granatu ze starohebrajskim napisem „należące do Domu Świętości". Wielu badaczy uważa, że zabytek stanowił głowicę berła używanego podczas procesji religijnych w Pierwszej Świątyni Jerozolimskiej. Ale są i tacy, którzy podają to w wątpliwość, jak np. archeolog Aharon Kempinski. Nawet jeśli napis jest prawdziwy, to szansa, że pochodzi ze świątyni Salomona, jest skrajnie mała, a przecież w okolicy Jerozolimy było wiele Domów Bożych w tym czasie. Spór o autentyczność tego zabytku trwa od 1992 roku. Wątpliwości wzmocnione zostały przez „odkrycia" izraelskiej policji.

Policja ma głos

Służby archeologiczne rozbiły siatkę handlarzy zabytkami. Wśród znalezionych przedmiotów był kamienny sarkofag sprzed około 2 tys. lat z aramejską inskrypcją „Miriam, córka Jeszuy, syna Kajfasza, kapłana z Maaziah z Beth Imri". Badania zabytku przeprowadzili prof. Yuval Goren z Uniwersytetu w Tel Awiwie oraz prof. Boaz Zissu z Uniwersytetu Bar Ilan. Analizowali pokrywającą zabytek patynę.

Badania wykazały, że sarkofag i napis są autentyczne, ponieważ niektórych cech patyny nie da się odtworzyć w laboratorium. Badacze ustalili, że sarkofag zrabowano z grobowca w dolinie Elah na południowy zachód od Jerozolimy. Maaziah to nazwa grupy kapłanów, Beth Imri to miejscowość na zboczach góry Hebron, z której pochodził ród Miriam. Naukowcy ustalili, że wprawdzie nie była ani córką, ani wnuczką niesławnego biblijnego Kajfasza, ale jednak pochodziła z jego rodu.

Do zabytków takiego rodzaju, zwłaszcza odzyskiwanych z niepowołanych rąk, badacze podchodzą z największą ostrożnością, ponieważ handlarze nierzadko „wzbogacają" zabytki dekoracjami i napisami, by podnieść ich wartość.

Wielkie wątpliwości badaczy wzbudził tzw. sarkofag Jakuba. Profesor Sorbony André Lemaire stwierdził  w 2002  r. na łamach „Biblical Archaeology Review", że jest to autentyczne ossuarium Świętego Jakuba i potwierdza ono pokrewieństwo świętego z Jezusem.  Ta   publikacja pociągnęła za sobą falę spekulacji  i dyskusji w kręgach  badaczy. „Odkrycie" Lemaire zostało szeroko rozpowszechnione przez światowe media. Wątpliwości towarzyszyły jednak od początku.  Lemaire odkupił sarkofag od Odeda Golana – inżyniera z Tel Awiwu. Golan utrzymywał, że znalezisko pochodzi z cmentarzyska Silwan pod Jerozolimą. Odkrycie wywołało konsternację wśród specjalistów. Izraelski Departament do spraw Starożytności powołał komisję do zbadania ossuarium. Komisja  uznała, że jest to dobrze przygotowany falsyfikat. Oded Golan został postawiony przed sądem za fałszowanie zabytków. W marcu br. został  jednak uwolniony od zarzutu fałszerstwa.  Wyrok sądu nie przesądza o autentyczności. Sąd nie zdołał ustalić ani skąd pochodzi ossuarium, ani czy zabytek został sfałszowany. Eksperci w tej sprawie mieli podzielone zdania. Zagadka, wciąż jest nierozstrzygnięta. Oded Golan został  jednak oskarżony o nielegalny handel przedmiotami zabytkowymi.

Wyprawa Napoleona do Egiptu w  latach 1798–1801 pobudziła zainteresowanie państwem faraonów. Ten krótki epizod zmobilizował amatorów archeologów do poszukiwania śladów przeszłości na całym Bliskim Wschodzie. Ale wykopaliska prowadzone przez coraz lepiej wykształconych badaczy rozpoczęły się dopiero od końca XIX wieku.

Wraz z nowymi odkryciami na terenie starożytnego Egiptu, Asyrii, Babilonu i Persji archeolodzy przekonali się, że niektóre znaleziska mają związek z historiami opisanymi w Starym i Nowym Testamencie, a jednocześnie sami do takiego poglądu się przyczyniali. Z czasem nadrzędnym celem, jaki przyświecał badaczom, stało się dostarczanie „niezbitych" dowodów potwierdzających prawdziwość przekazu biblijnego.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
„Heretic”: Wykłady teologa Hugh Granta
Plus Minus
„Farming Simulator 25”: Symulator kombajnu
Plus Minus
„Rozmowy z Brechtem i inne wiersze”: W środku niczego
Plus Minus
„Joy”: Banalny dramat o dobrym sercu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Karolina Stanisławczyk: Czarne komedie mają klimat
Materiał Promocyjny
Fundusze Europejskie stawiają na transport intermodalny