Książka opuściła drukarnię wiosną 1973 roku, ale w księgarniach pojawiła się dopiero latem – wtedy nikt się z niczym nie spieszył. Rozpoczyna ją scena instruowania bohatera, kim jest i na czym polega jego rola, a także przechodzenia przez coś w rodzaju taśmy produkcyjnej, na której roboty z serii BER podlegają końcowym etapom obróbki. Niektóre są likwidowane, gdy „odchylenie od normy przekroczyło wartość krytyczną". Siła, która powołała osobnika BER-66 do istnienia, mówi o sobie: „my, mniej od ciebie ograniczeni", a także wspomina o stojących wyżej zleceniodawcach. Jest to zasygnalizowanie teorii Nadistot, którą sprecyzowano w dalszych rozdziałach.
Robot BER-66 rusza w nieznaną sobie rzeczywistość, do rozpoznawania której został przeszkolony – jego zadaniem jest zbieranie informacji. Wyposażono go w ciało oraz imitację wolnej woli w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne do realizacji zadania. Zakończenie misji wiąże się z unicestwieniem: „Los twój jest ściśle związany z tamtym zamkniętym hermetycznie światem, zostałeś tak skonstruowany, że istnienie twoje tutaj nie miałoby najmniejszego sensu". Wszystkie polecenia i informacje podane są w sposób kategoryczny, aby BER-66 nie miał złudzeń, kto tu rządzi. BER-66 jest w położeniu zwykłego zjadacza chleba zmuszonego do spędzenia niewiadomego czasu na tym padole, w nieznanym celu i bez specjalnej nadziei na zaszczytny koniec. W tym sensie jego los jest metaforą życia ludzkiego.
Drugi walor powieści Adama Wiśniewskiego-Snerga to warstwa wizyjna, opis miasta wyrwanego „z korzeniami" ze swego otoczenia i uniesionego w kosmos wraz z mieszkańcami, którzy dociekają, co właściwie zaszło. Jednocześnie sprawcy porwania budują model miasta w momencie rozpoczęcia operacji, która dla ludzi jest tragedią. Z pewnych powodów (efekty relatywistyczne?) czas w „mieście posągów" biegnie dużo wolniej, a ludzie poruszający się po ulicach, wylatujący w powietrze w wyniku zderzenia itp., zachowują się właśnie jak posągi o dużej masie i bezwładności. Wszystko to Snerg wyliczył według wzorów fizycznych, co zostało dostrzeżone i nawet panowała opinia, że nieznany nikomu autor to występujący pod pseudonimem fizyk.
Oblana matura
Życie nie głaskało Adama Wiśniewskiego po głowie. Ojciec utonął w Wiśle jeszcze podczas okupacji, idąc na ratunek starszemu synowi. Wpływ na to miało osłabienie spowodowane ciężkim pobiciem tydzień wcześniej przez Niemców. Tuż po wojnie w wypadku kolejowym zginęła matka. „Pociąg zatłoczony, oni stali na stopniach. Mijał ich drugi pociąg, ruski. Na platformie była żelazna żerdź. Wystawała. Wszystkich zgarnęła, wszystkich sześcioro". I tak przed ukończeniem dziesięciu lat Adam stracił oboje rodziców. Wychowała go młodsza siostra matki Jadwiga Jędrzejowska.
Na tym nie koniec nieszczęść: za działalność antykomunistyczną dostał się do więzienia starszy brat Stanisław, ów ocalony przez ojca od utopienia. Osadzony we Wronkach, wyszedł dopiero w 1956 roku.
Wydarzeniem, które zaważyło na całym dalszym życiu Adama Wiśniewskiego, była eksternistyczna matura. Po wyśmienicie zdanych egzaminach z fizyki i matematyki oblała go polonistka, kładąc kres wymarzonemu studiowaniu fizyki na uniwersytecie. Zamiast za rok spróbować powtórnie, obraził się na cały świat i wybrał egzystencję samotnika żyjącego dla siebie i po swojemu. Ożenił się z Krystyną Wawer, dziewczyną z sąsiedniej ulicy w Falenicy, ale małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Krystyna nie chciała żyć tak jak Snerg – przybrał ten pseudonim od określenia fizycznego „suma energii" – i po rozwodzie wyjechała do Ameryki.