Planują państwo kolacyjkę dla znajomych? Większe przyjęcie? Wystąpić dzisiaj ze schabem i sałatką imieninową nie wypada. Sushi? Passe. Torty? Tłuste i tuczące. W rachubę nie wchodzi także obficie zastawiony stół. Wielogodzinne obiady składające się z wielu dań to przeszłość.
Rok 2013 będzie przebiegał pod znakiem jedzeniowego minimalizmu.
Co też za naszymi plecami knują łowcy trendów kulinarnych? Czy kupując jedzenie, kierujemy się własnym wyborem, czy też jakaś niewidzialna ręka programuje zawartość naszych koszyków? Z ciekawością poznajemy trendy mody czy designu, żeby szybko o nich zapomnieć, ale tendencjami w jedzeniu, chociaż dotyczą wszystkich, interesują się raczej branżowcy. Ale jedzenie podlega modzie bardziej, niż myślimy.
Na rynku światowym działa około 20 agencji, które sprzedają prognozy rynkowe. Według Evelyn Brannon, autorki książki „Fashion Forecasting", pracuje w nich około 2 tysięcy „łowców". Ci „tajni agenci" jeżdżą po świecie i wychwytują nowe zjawiska: tendencje w muzyce, wystawy, filmy, restauracje, kluby. Sprawdzają, co się sprzedaje, do jakich knajp i sklepów się chodzi, co się nosi. Robią zdjęcia i posyłają je do agencji. Większość pracuje dla dużych biur: WGSN, Promostyles, Nelly Rodi, Stylesight, Doneger Group, Li Edelkoort, Stylus. Ich klientami są sieci handlowe, projektanci, przemysł.
Według informacji, jakie uzyskałam od Justyny Bieleckiej z polskiego biura Nelly Rodi, trendy w gastronomii są ściśle związane z trendami w pozostałych dziedzinach. W roku 2013/2014 najważniejszym z nich jest wielokulturowość. Przejawia się w fuzji smaków, kolorów, przypraw należących do różnych kultur. Nelly Rodi wróży też światowy rozwój kuchni mobilnej, wędrownej, lecz w wydaniu lux, na przykład – sprzedawane z ciężarówki francuskie lody z wyrafinowanych składników. Innym kierunkiem będzie fast food, który dzięki poprawie jakości ma zyskać miano „fast good". Jako przykład prognostycy podają słodkie ziemniaki sprzedawane na ulicy.
Co jeszcze? Wyszukiwanie niecodziennych składników (wodorostów czy kaktusów), fascynacja lekarstwami i pigułkami nie są chyba dla wszystkich, podobnie jak zabawy jedzeniem: pokrywanie grillowanego kurczaka złotem w sprayu należy włożyć raczej do kategorii fantasy.
Tendencje w gastronomii to jednak niezupełnie to samo co w modzie. Moda za nic ma nasze zdrowie – mamy rujnować sobie kręgosłupy na 14-centymetrowych obcasach i marznąć w za krótkich sukienkach. W kuchni jest inaczej – trendsetterzy wyciągają braterską dłoń do dietetyków. Modne jest to, co zdrowe. Kuchnia organiczna i lekka to dzisiaj najsilniejszy trend, globalny i zdroworozsądkowy zarazem. Poza tym kucharze i tak podążają własnymi drogami. Najciekawsze pomysły rodzą się nie w biurach, ale w kilkudziesięciu najsłynniejszych restauracjach świata.