Łopot czerwonego całunu

Pogrzeb Prospero Gallinariego, który w 1978 r. porwał pięciokrotnego premiera Włoch Aldo Moro, pokazał, że dla młodych ludzi terrorysta Czerwonych Brygad jest wzorem do naśladowania. Wróciła obawa, że terroryzm się odrodzi.

Publikacja: 09.02.2013 00:01

Obituarium terrorysty – i obietnica nieśmiertelności („Historia trwa!”) pod znakiem sierpa i młota

Obituarium terrorysty – i obietnica nieśmiertelności („Historia trwa!”) pod znakiem sierpa i młota

Foto: Baruda.net

Gdy w połowie stycznia wiadomość o śmierci terrorysty pojawiła się we włoskich mediach, w Internecie się zakotłowało. Na stronach ugrupowań skrajnej lewicy i ośrodków społecznych (centri sociali) skupiających zanarchizowaną i zideologizowaną młodzież pojawiły się sławiące terrorystę nekrologi: „Chwała Mu za wierność ideałom i konsekwencję" – pisano. „Prawy człowiek o niezłomnym kręgosłupie moralnym", „Bohaterski rewolucjonista", „Nie wahał się poświęcić życia walce klas", „Człowiek wielkiego serca, ogromnej skromności i wyważonych sądów". Podobnie na Twitterze.

Wszystko dlatego, że Gallinari nigdy nie wyraził skruchy za popełnione morderstwa i nie wyrzekł się obłędnej ideologii, w imię której mordował. W blogu skupiającym radykalnych lewicowców pod zdjęciem terrorysty opublikowano nawet elegię, w której można wyczytać: „Twoja walka jest walką naszą – młodej armii leninistów". Gallinari stał się rewolucyjnym bohaterem włoskiego Internetu.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”