Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 19.04.2013 14:51 Publikacja: 19.04.2013 14:51
Foto: Rzeczpospolita
Pod takim tytułem ukazała się na Zachodzie powieść izraelskiej pisarki Sary Shilo, u nas zatytułowana „Krasnoludki nie przyjdą". Jej największym atutem jest pokazanie Izraela prowincjonalnego, pełnego blokowisk i lejów po wystrzelonych przez Hezbollah pociskach. W tej książce Izrael jest po prostu brzydki.
Oto miasteczko leżące gdzieś przy granicy izraelsko-libańskiej: pobazgrane sprayem i tonące w śmieciach bloki, fabryka kabli. Wśród tych realiów żyją ludzie zwyczajni, niczym się niewyróżniający. Między innymi rodzina Mas'uda, przybyłego z Maroka Żyda, który stał się miejscowym potentatem w branży fast food, gdyż pracowicie mielił cieciorkę na falafel. Jego niespodziewana śmierć sprawia, że status rodziny zmienia się, bo wdowa po nim, Simona, musi samotnie wychowywać sześcioro dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Po śmierci męża zatrudniła się jako pomoc w żłobku. Książka jest złożona z monologów poszczególnych członków rodziny patrzących na wspólne życie z różnych punktów widzenia.
Polityka nad Sekwaną to dziś pole eksperymentów, w tym wciągania do władzy partii dotąd izolowanych. Efekt – woj...
W dzisiejszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” Daria Chibner rozmawia z Konstantym Pilawą z Klubu Jagiell...
Urzeka mnie głębia głosu Dave’a Gahana z zespołu Depeche Mode oraz ładunek emocjonalny ukryty między jego słowam...
„28 lat później” to zwieńczenie trylogii grozy, a zarazem początek nowej serii o wirusie agresji. A przy okazji...
„Sama w Tokio” Marie Machytkovej to książka, która jest podróżą. Wciągającym odkrywaniem świata bohaterki, ale i...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas