Demon Curtisa, Bóg Bałabanowa

Dwa tygodnie temu odszedł do wieczności Aleksiej Bałabanow. Tego samego dnia minęła 33. rocznica samobójstwa Iana Curtisa.

Publikacja: 31.05.2013 14:10

Filip Memches

Filip Memches

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska MS Magda Starowieyska

Ale nie tylko 18 maja - dzień i miesiąc zgonu - łączy rosyjskiego reżysera z angielskim wokalistą.

Curtis był liderem zespołu Joy Division, jednego z głównych reprezentantów zimnej fali (cold wave) - nurtu rocka charakteryzującego się melancholijnymi i mrocznymi dźwiękami oraz depresyjnymi tekstami. Grupa z Manchesteru z pewnością odcisnęła piętno na twórczości wielu artystów, również spoza Wielkiej Brytanii. Za rosyjskich spadkobierców Joy Division można uznać w mniejszym lub większym stopniu takich wykonawców, jak Nautilus Pompilius, U-Piter, Agata Kristi, Kino, Zamfira. Ich kawałki stanowią nieodłączne tło muzyczne filmów Bałabanowa. I znakomicie oddają  nastroje tych obrazów, niezależnie od tego, czy są to nastroje jednoznacznie ponure ("Ładunek 200", "Palacz") czy śmieszno-straszne (obie części "Brata", "Wojna", "Ciuciubabka").

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama