Ale nie tylko 18 maja - dzień i miesiąc zgonu - łączy rosyjskiego reżysera z angielskim wokalistą.
Curtis był liderem zespołu Joy Division, jednego z głównych reprezentantów zimnej fali (cold wave) - nurtu rocka charakteryzującego się melancholijnymi i mrocznymi dźwiękami oraz depresyjnymi tekstami. Grupa z Manchesteru z pewnością odcisnęła piętno na twórczości wielu artystów, również spoza Wielkiej Brytanii. Za rosyjskich spadkobierców Joy Division można uznać w mniejszym lub większym stopniu takich wykonawców, jak Nautilus Pompilius, U-Piter, Agata Kristi, Kino, Zamfira. Ich kawałki stanowią nieodłączne tło muzyczne filmów Bałabanowa. I znakomicie oddają nastroje tych obrazów, niezależnie od tego, czy są to nastroje jednoznacznie ponure ("Ładunek 200", "Palacz") czy śmieszno-straszne (obie części "Brata", "Wojna", "Ciuciubabka").
Bałabanowowi i Curtisowi przyszło tworzyć w klimacie skłaniającym raczej do pesymistycznej refleksji. Deszczowa pogoda cechująca widoki zarówno Petersburga, jak i Manchesteru, sprzyja dołowaniu. Szczególnie w przypadku miasta nad Newą trzeba zwrócić uwagę na potworną wilgotność powietrza i silnie wiejące wiatry. W ciągu roku występuje przewaga chmur i opadów. Zimą, kiedy posępny dzień trwa zaledwie siedem godzin, odczuwa się przenikliwy, lodowaty chłód, chociaż temperatura powietrza jest bliska zera stopni Celsjusza.
A jednak odwiedzające Petersburg - szczególnie na przełomie czerwca i lipca - snoby poprzestają zazwyczaj na zachwycaniu się białymi nocami. Do tego dochodzi w pełni zrozumiały entuzjazm, jaki u przybysza wywołują imponująca klasycystyczna architektura czy misternie utkana sieć kanałów. Trudno w takiej sytuacji zastanawiać się nad tym, że Wenecja Północy zbudowana została na bagnach i moczarach oraz - jak się utarło - na kościach ludzi z niższych warstw społecznych, którzy zostali z woli cara Piotra I Wielkiego zagonieni do morderczej pracy.
W "Notatkach z podziemia" Fiodor Dostojewski określił dawną rosyjską stolicę mianem "najbardziej abstrakcyjnego i wymyślonego miasta na całej kuli ziemskiej". Prozaik z dezaprobatą wyrażał się o przeteoretyzowanych konstruktach, o różnych "pałacach kryształowych", w których wszelkie ludzkie potrzeby zostaną zaspokojone, ale człowiek od tego bynajmniej nie stanie się szczęśliwy, bo będzie pozbawiony udziału w dramacie, jakim jest możliwość dokonywania wyboru.