Przeciętny student amerykańskiego uniwersytetu – nawet jednego z tych najbardziej prestiżowych – prawdopodobnie nie dowie się podczas swoich studiów zbyt wiele o polskiej historii. Istnieje za to spora szansa, że się dowie, iż komunizm pokonali Niemcy, obalając mur berliński, największy ruch oporu przeciw Hitlerowi był we Francji, a pierwszą kobietą profesorem na Sorbonie była francuska badaczka Marie Curie. O Polsce – której wschodnie ziemie zajął w 1939 r. Stalin, by zdobyć tam strefę buforową przed Hitlerem – dowie się natomiast więcej ewentualnie przy omawianiu jednego tematu – Holokaustu. Jego wiedza, oparta na powyższych schematach, zostanie potem poparta przez kulturę masową, filmy, lektury.
Te i podobne mity utrwaliły się tak bardzo i powtarzane są tak często, że wydawałoby się, iż nic nie da się zrobić, by im przeciwdziałać. A jednak jest grupa polskich historyków, którzy podjęli to wyzwanie. Co więcej, udaje im się to – z roku na rok wywracają perspektywę i wzbogacają wiedzę czołowych amerykańskich historyków i autorów podręczników.
Pomysł konferencji „Recovering Forgotten History" („Przywracając zapomnianą historię") – bo tak nazywa się to przedsięwzięcie – jest rewolucyjnie prosty. Skonfrontować autorów akademickich podręczników do historii z faktami. Wykazać im, gdzie się mylą. Pokazać im Polskę, by zobaczyli historię – o której w swoich dziełach nie napisali – z bliska.
Choć projekt wpisuje się w politykę historyczną państwa, to jest to całkowicie prywatna inicjatywa.
– Wszystko zaczęło się od profesora Andrzeja Sulimy Kamińskiego, który wykładał na Uniwersytecie Georgetown i był związany z naszą Uczelnią Łazarskiego – mówi Krzysztof Łazarski, historyk, stały ekspert i recenzent konferencji. Kamiński, widząc, jak mało miejsca poświęca się naszej części Europy i jak zniekształcony jest jej obraz w akademickich podręcznikach do historii, użył swoich kontaktów, by zaprosić do Polski autorów i wydawców tych publikacji. Tam miały zostać poddane szczegółowej krytyce przez zespół polskich historyków.