Zaprowadziłem dziecko na trening tenisowy, żeby uzupełnić mizerną ofertę wychowania fizycznego w przedszkolu, a otrzymaliśmy z żoną kilka lat później chłopaka, który może zostać sportowcem. Może, bo właśnie teraz nadchodzi czas decydujących wyborów.
Turniej odbywał się latem w Wilnie. Zanosiło się na słabszą obsadę. Na wstępnej liście Adam był rozstawiony. Można było liczyć na punkty do rankingu, zwrot kosztów wyjazdu dzięki wprowadzonemu ponownie w ubiegłym roku przez Polski Związek Tenisowy (PZT) – świetnemu zresztą – programowi.