Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 20.03.2015 14:42 Publikacja: 20.03.2015 01:12
Bogusław Chrabota
Foto: materiały prasowe
W kółko? A może nie? Może wcale tak nie jest? O ile cykl opisywany przez włoskich klasyków myśli politycznej całkiem nieźle sprawdza się w dojrzałych demokracjach Zachodu, o tyle im bardziej na Wschód, im bliżej kręgów politycznych infekowanych przez „cywilizację turańską”, tym mniej przystają do rzeczywistości schematy opracowane przez twórców teorii krążenia elit. Bo w istocie na Wschodzie od zawsze opozycji się nie tolerowało (zwłaszcza jeśli jej celem było przejęcie władzy), lecz ją wyrzynało. Klasykami tak pojmowanej polityki byli nie tylko Czyngis-chan czy Iwan Groźny, ale – w znacznie większym stopniu – Józef Stalin, Towarzysz Mao, Kim Ir Sen i ich następcy. Przykra sprawa Borysa Niemcowa potwierdza, że Władimir Putin jest ich godnym uczniem.
Zostawmy jednak Rosję na boku. Jej przystawalność do teorii krążenia elit jest widoczna gołym okiem, bardziej interesuje nas Polska. Czy zdajemy test z demokratycznej wizji Pareto i Moski? Czy nasza tradycja i współczesność przekonują, że polskie elity wymieniały się i wymieniają w zdrowym cyklu? Osobiście mam wiele wątpliwości.
Zacznijmy od historii. Pierwsza Rzeczpospolita z jej rokoszami, konfederacjami, samowolą magnacką czy liberum veto przypominała bardziej anarchiczne pandemonium niż system, którym rządzą stałe prawidła. Przypłaciliśmy to zresztą ponad setką lat zaborów, w trakcie których też raczej brak było przestrzeni do regularnego krążenia elit. Co prawda w Królestwie Polskim przez chwilę było to możliwe, ale przypadki Mickiewicza, Słowackiego i kilku jeszcze całkiem godnych Polaków pokazują, że zbyt intensywne krążenie wypychało wybitniejsze jednostki na emigrację. Nad Wisłą zostawali Drucki-Lubecki czy Wielopolski, ale zdrowego krążenia elit Polakom zaofiarować nie potrafili.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas