Wiele z jego tekstów stanowiło element przedziwnego splątania losów. Już pierwszy „dorosły" tekst młodego Bartoszewskiego, spisana po powrocie z Auschwitz relacja z życia w obozie, został przezeń złożony w roku 1941 na ręce łączniczki Hanny Czaki z Wydziału Informacji BiP AK. Autor zapisków nie mógł wówczas wiedzieć, że trzy i pół roku później, po tragicznym w skutkach zatrzymaniu Czaki przyjdzie mu wraz z dwoma kolegami z oddziału włamywać się w nocy do opieczętowanego przez Gestapo mieszkania jej rodziców na żoliborskiej ul. Słowackiego i w mdłym świetle latarek szukać zamaskowanej pod skrzynią z węglem skrytki z mikrofilmami. Albo – że jego relacja zostanie opracowana i „zbeletryzowana" przez Halinę Krahelską, kuzynkę Krystyny.
Zapis cenzury
Najważniejszy jego reportaż napisany w Powstaniu Warszawskim traktował o zdobyciu tzw. małej Pasty przy ul. Piusa IX (dzisiejszej Pięknej), przedsięwzięciu wyjątkowym nawet jak na zmagania powstańcze. Jeden z pierwszych reportaży, jakie napisał dla „Gazety Ludowej", organu PSL, w niemal zapomnianym dziś już czasie „mikołajczykowskiej kohabitacji" z komunistami, dotyczył uroczystości pochowania ośmiu ton prochów zabitych i ekshumowanych w zachodnich dzielnicach Warszawy i jest jedną z pierwszych w prasie polskiej wzmianek o rzezi Woli.
Jako jedynemu udało mu się w roku 1957 opublikować krytyczne recenzje wychwalanych wówczas przez partyjną krytykę „Kolumbów" Bratnego, potrafił wytknąć uproszczenia propagandowe również wielbionemu wówczas za „Kanał" Wajdzie.