Kiedy rusza, przekonuje się, że na tylnym siedzeniu ktoś siedzi. To kobieta, potem dowie się, że ma na imię Agata. Bredzi coś o tym, że przybyła tu z innej fabuły i chce się przekonać, czy jej twórca żyje. Doktor Eden ma wrażenie, że to przypadek dla psychiatry. Tak zawiązuje się fabuła książki Zbigniewa Zbikowskiego „Berlin Indigo".

Mamy wrażenie, że znajdujemy się w głowie pijanego pisarza. Eden przekonuje się bowiem, iż istnieją podstawy, by sądzić, że i on ma swego twórcę, a zatem jest częścią równoległej narracji. Na przykład: dlaczego nie pamięta, co dzieje się codziennie po powrocie do domu? Dlaczego nie pamięta pieszczot ukochanej żony Lotty? Ani nawet tego, jak ona wygląda? „Twój twórca musi być kobietą – mówi Agata. – Chce mieć cię tylko dla siebie".

Tu pewne wyjaśnienie: zarówno doktor Eden, jak i Agata Rose zajmują się rozwiązywaniem zagadek kryminalnych. Ona na własną rękę jako prywatny detektyw, on, lekarz z Berlina Zachodniego, to nowe wcielenie doktora Watsona pomagającego miejscowemu komisarzowi policji. Tych dwoje coś łączy. Na pewno nie czas, bo Eden żyje w latach 70., a Agata przybywa z przyszłości. Może jest to morderstwo nieznanego polskiego pisarza, przy którego rozwiązaniu pracuje Eden? Facet zginął od strzału prosto w serce. Polak przebywał w Berlinie Zachodnim na stypendium. A może denat to twórca wątku o Agacie, która wraz z jego śmiercią także musi zginąć? Byłoby szkoda, bo doktor Eden, typowy niemiecki mieszczuch skrywający swe emocje, zaczyna czuć, że w obecności tej kobiety serduszko bije mu jakoś inaczej.

Autor wprowadza jeszcze jeden poziom narracji. To historia Aleksandra, pisarza powieści kryminalnych, który na żądanie wydawnictwa musi konfabulować wątki swych dwóch cykli kryminalnych. Bo słabo się sprzedają, jak wyjaśnia mu seksowna pracownica marketingu o imieniu Birgit. Najlepiej zaś, by zajął się erotyką lub opowieściami o wampirach, bo na to zawsze jest popyt. I wszystko wydawałoby się oczywiste, gdyby nie fakt, że pisarz w komunistycznej przeszłości uwikłany był w działalność naszej SB i enerdowskiej Stasi, ukrywał się i zmieniał tożsamość. Może to on jest diabolicznym twórcą wątków życia Agaty i doktora Edena? A może jest mordercą?

Zbigniew Zbikowski pokazuje nam komunistyczny i współczesny Berlin, o którym dużo wie. Jego powieść jest przewrotną grą wielu wątków, konsekwentnie doprowadzonych do końca. Długoletni dziennikarz jako prozaik debiutował w końcu lat 70., ale dopiero w 2012 roku wydał swą pierwszą powieść „Berlin Blue". Jego kolejna książka „Transprussia" była nominowana do Nagrody Angelus w 2014 roku i znalazła się w polskim finale Europejskiej Nagrody Literackiej.