Siedmiu na dziesięciu obywateli życzyłoby sobie, aby następnej wiosny o reelekcję nie ubiegał się ani (obecnie) urzędujący, ani były prezydent. W partiokracji, jaką jest V Republika, to żaden argument. Elektorat wybiera szefa państwa, ale nie kandydatów do najwyższego urzędu.
Prawybory u Republikanów rozstrzygną frakcje i koterie. Ich wpływy odmierza Nicolas Sarkozy, stary szef nowej centroprawicowej formacji, przepoczwarzonej z UMP. U socjalistów już zapewne nie będzie wewnętrznego głosowania, otwartego dla „bazy". Raz, w 2007 r., podjęli taki śmiały eksperyment. Zakończył się upokorzeniem partyjnych mandarynów przez pretendentkę spoza pierwszego kręgu Segolene Royal. Pięć lat później François Hollande'a wskazała wyższa konieczność. Ruszył po władzę jako nagły zastępca ówczesnego asa PS – Dominique'a Straussa-Kahna opanowały wtedy inne żądze.