Aktualizacja: 26.09.2019 17:54 Publikacja: 27.09.2019 18:00
Foto: materiały prasowe
Pierwsza informacja o wykryciu fal grawitacyjnych pojawiła się w 1969 roku, czterdzieści siedem lat przed drugą, tą z lutego 2016 roku. Kontekst był zupełnie inny – konferencja poświęcona względności w Cincinnati w Ohio, a nie w Waszyngtonie – nieobecne media i tylko jeden, a nie 1005 autorów. A zatem badania „w starym stylu" i brak wątpliwości wobec tego, co w dzisiejszych czasach, jak się zdaje, przy takich okazjach pasjonuje wszystkich: kto dostanie Nobla, kiedy odkrycie zostanie potwierdzone. Człowiek, o którym mówimy, już raz stracił taką szansę. A było to w roku 1964, kiedy nagrodę przyznano za masery i lasery. Drugi Nobel go ominął, ponieważ nie udało się potwierdzić jego odkrycia fal grawitacyjnych. Mowa o Josephie Weberze, profesorze Uniwersytetu Marylandu w College Park na przedmieściach Waszyngtonu, fizyku, a także oficerze US Navy, weteranie walk na Pacyfiku i desantów w rejonie Morza Śródziemnego. O człowieku niezwykłym.
Czy Europa uczestniczy w rewolucji AI? W jaki sposób Stary Kontynent może skorzystać na rozwiązaniach opartych o sztuczną inteligencję? Czy unijne prawodawstwo sprzyja wdrażaniu innowacji?
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
W „Miastach marzeń” gracze rozbudowują metropolię… trudem robotniczych rąk.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Amerykańscy jurorzy docenili historię polskiego producenta ciężarówek.
Środowisko kultury żegna Stanisława Tyma, odbiorcy jego filmów, sztuk, felietonów nie mogą się pogodzić ze śmiercią artysty. Warto przypomnieć jego związki z naszą gazetą.
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Lubię też wyrażać swoich bohaterów poprzez muzykę – ich upodobania pomagają mi ich lepiej zbudować.
System szkolnictwa za panowania Ludwika XVI wypuszczał najlepiej wykształconych naukowców i technokratów na świecie.
Na papierze „Dzień” brzmi jak telenowela o nowojorskim patchworku. Za sprawą talentu Michaela Cunninghama staje się dramatem o tym, jak pandemia zwolniła wielu ludzi z uciążliwych obowiązków. Nie muszą już chodzić do biura czy odprowadzać dzieci do szkoły, ale stają się jeszcze bardziej samotni.
Nie jestem piewcą jakiejś utopii, w której Krzysztof Bosak będzie szedł wraz z Donaldem Tuskiem w kwietnym wieńcu na szyi i śpiewał „Kumbaya, oh, Lord, kumbaya”. Rywalizacja jest i niech dalej będzie, ale chodzi o to, żeby wyżej punktowana była współpraca.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas