Reklama
Rozwiń

Andrzeja Bargiela szybka droga na najwyższe szczyty świata

Dzięki temu, że ma przypięte narty, Andrzej Bargiel jest dużo szybszy niż „zwykły" himalaista i w każdej chwili może uciec przed zmieniającymi się warunkami. Balansuje na granicy śmierci? On sam jest innego zdania.

Aktualizacja: 23.02.2017 23:04 Publikacja: 23.02.2017 23:01

Andrzej Bargiel. Na karku niespełna trzydziestka, a na rozkładzie m.in. zdobyta w rekordowym tempie

Andrzej Bargiel. Na karku niespełna trzydziestka, a na rozkładzie m.in. zdobyta w rekordowym tempie Śnieżna Pantera (pięć najwyższych szczytów byłego ZSRR, w tym widoczny na zdjęciu Szczyt Lenina).

Foto: Fotonova, Jan Wierzejski

O wspinaniu się na Mount Everest, Broad Peak, Manaslu, albo Pik Lenina mówi jak o przechadzce po Nowym Świecie albo raczej po Krupówkach, bo na co dzień mieszka w Zakopanem. Bywał już na najwyższych szczytach świata, które zdobywał w rekordowym tempie i zjeżdżał z nich na nartach. Wbiegał na Elbrus w trakcie zawodów tak szybko, że potem pomagał sędziom rozstawiać namiot na wierzchołku, a następnie wbiegał raz jeszcze. Ostatnio pokonał Śnieżną Panterę, czyli zdobył pięć najwyższych szczytów na terenie byłego Związku Radzieckiego. Uczynił to w rekordowym tempie, bijąc osiągnięcie Denisa Urubki, który w światowym himalaizmie jest legendą.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem