Aktualizacja: 07.11.2019 16:36 Publikacja: 08.11.2019 18:00
Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek
Plus Minus: Kiedyś malowidła na budynkach kojarzyły się głównie z kulturą graffiti, buntem, hip hopem, nierzadko też wandalizmem. Dziś coraz częściej na ulicach polskich miast można spotkać murale patriotyczne. Jak pogodzić przekazywanie wartości patriotycznych ze sztuką muralu?
Patriotyzm w pewnym sensie też jest buntem rodzącym się oddolnie. Historycznie pierwsze murale patriotyczne kojarzą nam się z malowaniem na murach symboli Polski Walczącej w czasie II wojny światowej czy Solidarności Walczącej w latach stanu wojennego. Tego typu murale pojawiały się spontanicznie i często były dalekie od kanonów piękna. Można je porównać do architektury polskich kościołów powstających w burzliwych latach 80. Świątynie te wyglądały niejednokrotnie jak skocznie narciarskie. I nawet jeśli architekt miał inny projekt, to i tak ludzie robili swoje i wspólnie z proboszczem decydowali o ostatecznym kształcie kościoła. Oni przecież go budowali. Zawsze istnieje napięcie między sztuką akademicką, popartą certyfikatami uczelni artystycznych, a sztuką oddolną, buntowniczą, niską. To napięcie bierze się z pytania, do kogo należy sztuka: do twórców czy odbiorców?
„Bałtyk” Igi Lis jednych rozczuli i zachwyci, innym przypomni, dlaczego od polskiego wybrzeża stronią.
„Lucky Jack” pozwala sprawdzić, czy ma się szczęście w kartach.
Pozycji o himalaizmie było mnóstwo, ale pisanej z perspektywy lekarza dotąd żadnej.
„Obcy: Ziemia” to nie tylko horror sci-fi, ale też opowieść o obsesji nieśmiertelności.
Opowiadania Thomasa Wolffa wydają się nieskomplikowane, ale to tylko pozory. Przecież ich bohaterowie namiętnie...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas