Kto dłużej wykonuje swoje zadania, zwykle słusznie spodziewa się lepszej płacy

Jeśli po zwiększeniu wymiaru czasu pracy za porozumieniem stron podwładny oczekiwał podwyżki, a szef jedynie tego, że więcej czasu poświęci on na zajęcia służbowe, to ugoda nie doszła do skutku

Aktualizacja: 02.04.2010 04:45 Publikacja: 02.04.2010 03:00

Kto dłużej wykonuje swoje zadania, zwykle słusznie spodziewa się lepszej płacy

Foto: www.sxc.hu

Zatrudnionemu przysługuje jednak gratyfikacja. W takiej sytuacji należy się bowiem wynagrodzenie za ponadwymiarowe zadania realizowane od czasu obowiązywania pozornego porozumienia.

[b]Taka jest esencja wyroku Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2009 r. (I PK 128/09)[/b].

[srodtytul]W czym problem[/srodtytul]

W pułapkę nie do końca zakończonych konsensusem negocjacji wpadła pani Maria zatrudniona do maja 2004 r. na pół etatu w miejskim przedsiębiorstwie gospodarki komunalnej. W związku z licznymi przekształceniami podmiotowymi pracodawcy nie była w stanie uporać się ze swoimi obowiązkami w ciągu czterech godzin dziennie. Złożyła więc wniosek o podwyższenie wymiaru czasu pracy do 3/4 etatu, myślała też o większym wynagrodzeniu, choć w piśmie to pominęła.

Pracodawca zgodził się na dłuższą pracę od 1 czerwca 2004 r., ale nadal wypłacał jej dotychczasową pensję. Kiedy pani Maria interweniowała w tej sprawie, była zbywana. Dlatego zażądała przed sądem pracy wyrównania między pensją jej wypłaconą a należną, stosownie do wydłużenia czasu pracy.

Wygrała w I instancji, a w II przegrała. Wreszcie sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.

[srodtytul]Nie papier, lecz wola stron[/srodtytul]

[b]Nie może być tak, że zatrudniony akceptuje porozumienie zmieniające, będąc przekonany o otrzymaniu podwyżki, a potem pracuje dłużej za dotychczasowe pieniądze. Dotyczy to zwłaszcza pracowników w wieku przedemerytalnym[/b], którym indywidualne warunki zatrudnienia wolno zmienić pojedynczo za ich zgodą właściwie jedynie za porozumieniem stron.

Tak uznał w tej sprawie SN, przyznając rację pracownicy. Nie ma przy tym znaczenia, że kobieta we wniosku o podniesienie wymiaru czasu pracy nie domagała się jednocześnie podwyżki.

„Interpretacja zamiaru strony składającej oświadczenie woli nie może się ograniczać wyłącznie do językowego znaku wyrażonego przez stronę” – wynika z orzeczenia.

Zgodnie z art. 65 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] oświadczenie woli należy interpretować, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których zostały złożone, zasady współżycia społecznego i ustalone zwyczaje.

Sądy niższych instancji powinny zatem zbadać cały kontekst sytuacji, relacje zachodzące między stronami, w tym wymieniane między nimi informacje. Tej weryfikacji zabrakło i dlatego SN uchylił zaskarżony wyrok a sprawę przekazał ponownie sądowi okręgowemu do rozpoznania.

[srodtytul]Należy się rekompensata[/srodtytul]

Teraz sąd II instancji musi znowu przyjrzeć się okolicznościom sporu, stosując wskazówki SN. Jeśli ustali, że odmienne były zamiary obu stron porozumienia (a tak właśnie było), powinien uznać, że w ogóle nie doszło do zawarcia porozumienia zmieniającego.

W świetle art. 292 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link] wynagrodzenie za pracę niepełnowymiarową powinno być proporcjonalne do pełnowymiarowej.

Nie przesądza to oczywiście o tym, że zawsze zmiana wymiaru czasu pracy musi za sobą pociągać redukcję bądź zwiększenie pensji – dodał SN. Można sobie bowiem wyobrazić przejście podwładnego np. z połowy na pełny etat powiązane ze zmniejszeniem zakresu obowiązków służbowych, czemu nie towarzyszy konieczność zaoferowania mu wyższych poborów.

W opisywanej sytuacji jednak tak nie było. Pracownica od początku modyfikacji warunków zatrudnienia oczekiwała podwyżki. Dlatego teraz przysługuje jej dodatkowo zapłata za ponadwymiarową pracę. Skoro wciąż pracowała na połowie etatu, to praca ponad ten wymiar – od chwili jego zwiększenia na podstawie „unieważnionego” porozumienia stron – stanowiła nadgodziny.

Zatrudnionemu przysługuje jednak gratyfikacja. W takiej sytuacji należy się bowiem wynagrodzenie za ponadwymiarowe zadania realizowane od czasu obowiązywania pozornego porozumienia.

[b]Taka jest esencja wyroku Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2009 r. (I PK 128/09)[/b].

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo