Tak orzekł 21 czerwca 2011 r. Trybunał Konstytucyjny (sygnatura akt: P 26/10), rozpatrując pytanie prawne Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu.
Chodziło o rozstrzygnięcie, czy jest zgodny z art. 2 konstytucji art. 70 par. 4 ordynacji podatkowej w brzmieniu obowiązującym od 1 września 2005 r., w zakresie, w jakim dopuszcza stosowanie nieograniczonej liczby środków egzekucyjnych przerywających za każdym razem bieg przedawnienia zobowiązania podatkowego, bez jednoczesnego wyznaczenia końcowego terminu biegu przedawnienia.
Sędziowie TK uznali, że kwestię przedawnienia zobowiązania podatkowego należy rozpatrywać w szerszym kontekście, bo także na gruncie art. 84 i 217 ustawy zasadniczej. A to oznacza, że na zaległość podatkową należy patrzeć jak na uchylanie się od konstytucyjnego obowiązku wobec państwa, czyli płacenia podatków. Niewywiązywanie się z niego narusza bowiem szeroko pojęty interes publiczny i godzi w sprawiedliwość społeczną, gdyż uchylający się korzystają ze świadczeń społecznych finansowanych przez pozostałych podatników. Ustawodawca ma zaś prawo swobodnie rozstrzygać, czy przedawnienie będzie przerwane jednokrotnie czy wielokrotnie.
- Trybunał ma świadomość, że instytucja nie jest doskonała, bo w pewnych okolicznościach do przedawnienia może w ogóle nie dojść - powiedział, prezentując uzasadnienie orzeczenia sędzia TK Marek Zubik. Jak jednak podkreślił, uregulowania prawne i praktyka nie prowadzą do wniosku, że doszło do naruszenia konstytucji.
Przebieg rozprawy nie wskazywał jednoznacznie, że TK uzna kwestionowany przepis za zgodny z konstytucją. Sędziowie mieli wiele pytań do przedstawicieli ministra finansów i nie kryli, że niektóre z uzyskanych odpowiedzi ich nie satysfakcjonują. Okazało się np., że najstarsze zobowiązania podatkowe, które nigdy się nie przedawnią, bo są zabezpieczone zastawem lub hipoteką, pochodzą z lat 90. XX w. W sumie takich tytułów egzekucyjnych w skali kraju jest 86 na łączną kwotę 283 tys. zł.