[b]Z wyroku Sądu Najwyższego (sygn. V CSK 387/09)[/b] wynika, że sąd powinien w takiej sytuacji przede wszystkim podwyższyć zaniżoną należność, a dopiero gdyby to było nadmiernie utrudnione, unieważnić umowę.
W sprawie tej chodzi o umowę zamiany mieszkań. Mieszkanie Wiesławy Ł., osoby starszej o bardzo skromnych dochodach, było dla niej zbyt drogie w utrzymaniu. Ma ono powierzchnię 47,7 mkw. Składa się z dwu pokoi, kuchni i łazienki. Jest to mieszkanie spółdzielcze o statusie lokatorskim.
[srodtytul]Pośpieszna transakcja [/srodtytul]
Wiesława Ł. zaczęła szukać kogoś, kto zamieniłby się z nią na mniejsze lokum. Trafiła do firmy zarządzającej nieruchomościami prywatnych właścicieli. Sprawą zainteresowała się pracująca w niej Anna S. Jej syn Grzegorz S., najemca mieszkania o pow. 31,60 m, chętnie zamieniłby je na większe. Oboje zaczęli usilnie zabiegać o szybkie finalizowanie zamiany. Zaoferowali pomoc w załatwieniu formalności. Matka Grzegorza S. nawet sfałszowała podpis Wiesławy Ł. na jednym z dokumentów potrzebnych do zamiany. Niebawem doszło do podpisania umowy. Wiesława Ł., nie orientując się w wartości swego wkładu mieszkaniowego, przelała go na Grzegorza S. Według spółdzielni jego wartość przekraczała 70 tys. zł, z tym że zostawiając lokum spółdzielni, Wiesława Ł. otrzymałaby 35 tys. zł. Tymczasem od Grzegorza S. miała otrzymać tylko 18 tys. zł dopłaty.
Nim się obejrzała, Grzegorz S. spakował jej rzeczy i przeprowadził do swego mieszkania.