Musi jednak mieć certyfikat rezydencji dokumentujący miejsce jego siedziby. Nie można go zastąpić innym dokumentem. Tak uznał Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. I FSK 1363/09).
Spółka akcyjna wypłaca zagranicznym kontrahentom wynagrodzenie. Powinna z niego potrącić – co do zasady – 20 proc. podatek (art. 21 ustawy o CIT). Jeśli jednak otrzyma od kontrahenta certyfikat rezydencji, może zastosować preferencyjną stawkę podatku wynikającą z umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania (albo w ogóle go nie pobierać, jeśli umowa przewiduje takie rozwiązanie).
Zgodnie z art. 4a pkt 12 ustawy o CIT certyfikat rezydencji to zaświadczenie o miejscu siedziby dla celów podatkowych wydane przez właściwy organ administracji podatkowej danego państwa.
Zdarza się, że spółka, prosząc o dostarczenie oryginalnego certyfikatu rezydencji, otrzymuje tylko dokument w języku obcym przesłany pocztą elektroniczną lub faksem.
Kontrahenci nie wysyłają oryginału, argumentując, że zgodnie z powszechnie panującymi obyczajami handlowymi wystarcza dokument elektroniczny bądź przesłany faksem. Usprawiedliwiają się też tym, że ich organy podatkowe wystawiają ograniczoną ilość certyfikatów.