– Problem w tym, że takie wskaźniki nigdy nie zostały ogłoszone. Przepis więc, odkąd zaczął obowiązywać, tj. od 1 stycznia 1998 r., nie miał zastosowania – tłumaczyła wczoraj na rozprawie w TK Kamila Dołowska z Biura RPO. – Efekt jest taki – mówiła – że do tej pory stosuje się do waloryzacji należnych świadczeń wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (tzw. wskaźnik inflacji) ogłaszany przez prezesa GUS. Tymczasem miał on być stosowany tylko przejściowo, tj. do czasu przygotowania wskaźników przez prezesa GUS (art. 227 ugn).
Według rzecznika wskaźnik inflacji nie przystaje do cen nieruchomości. Problem ten wielokrotnie sygnalizował on prezesowi GUS.
Z jego odpowiedzi wynikało, że były podejmowane próby w celu jego przygotwania, ale jest to bardzo trudne, wręcz niewykonalne.
Rzecznik zdecydował się więc wystąpić z wnioskiem do TK. Według niego art. 5 ugn jest mało precyzyjny, nie daje żadnych wskazówek, jak te wskaźniki mają wyglądać. Narusza więc zasady przyzwoitej legislacji. Ponadto od 13 lat jest martwy, co podważa zaufanie obywateli do państwa. Na wczorajszej rozprawie przed TK także przedstawiciel Sejmu oraz prokuratora generalnego opowiedzieli się za stwierdzeniem niekonstytucyjności tego uregulowania.
A jednak zgodny
TK uznał, że przepis nie narusza konstytucji. Nie pozostawił jednak suchej nitki na prezesie GUS. – Ustawodawca nakładając na niego obowiązki przygotowywania różnego rodzaju wskaźników, nie określił ich metodologii – uzasadniał wczoraj wyrok Andrzej Rzepliński, prezes TK.
– Zlecił to prezesowi GUS w ustawie o statystyce publicznej i to on powinien zadbać o to, by wskaźniki powstały. Prezes GUS nie wywiązał się z tego obowiązku, chociaż powinien – zauważył sędzia Rzepliński.